piątek, 26 stycznia 2024

"1984/2024 – Ukryta nadzieja w Ostrzeżeniu Orwella."

 

Naród jest światem pełnym inwigilacji, w którym historia została napisana na nowo, aby pasowała do narracji przywódców, którzy mają kontrolę nad każdym aspektem życia. Utrzymują tę kontrolę poprzez stosowanie propagandy, manipulowanie informacjami i tłumienie sprzeciwu. Cenzura jest cennym narzędziem i nawet niektóre słowa są cenzurowane przez policję myśli, na korzyść "nowomowy", ale "Czy nie widzisz, że głównym celem nowomowy jest zawężenie zakresu myśli? W końcu sprawimy, że myślozbrodnia stanie się dosłownie niemożliwa, ponieważ nie będzie słów, w których można by ją wyrazić". (1984)

Tak wygląda życie w Oceanii, jak to opisał George Orwell w swojej dystopijnej klasycznej powieści "Rok 1984", która została opublikowana w 1949 roku. która jest bardzo często opisywana jako "opowieść ku przestrodze". Orwell wykorzystał polityczny i historyczny kontekst połowy XX wieku i poprzez życie głównego bohatera, niskiego rangą członka partii rządzącej Winstona Smitha, ostrzega przed niebezpieczeństwami autorytaryzmu i erozją wolności osobistej.

O tej opowieści mówiono bardzo często w ciągu ostatnich kilku lat, a memy z cytatami Orwella były udostępniane w całym Internecie, takie jak być może najbardziej znany "Wielki Brat cię obserwuje", a także "W czasach powszechnego oszustwa – mówienie prawdy jest aktem rewolucyjnym" i ostrzegają nas przed wieloma podobieństwami z naszymi dzisiejszymi narodami, żyjemy w świecie, o którym myśleliśmy, że istnieje tylko w wyobraźni Orwella. i jak to się wielokrotnie mówi w memach: "To jest rok 1984!"

Nie byłeś szalony!

Oczywiście nie ma wszystkich, którzy się z tym zgodzą i nazwą tych z nas, którzy zdecydują się mówić prawdę, szalonymi teoretykami spiskowymi, ale inny cytat z Orwella z "Roku 1984" mówi, że "Bycie w mniejszości, nawet w mniejszości, nie doprowadza cię do szaleństwa. Była prawda i była nieprawda, a jeśli trzymałeś się prawdy nawet wbrew całemu światu, nie byłeś szalony".

Niestety, machina propagandowa ciężko pracuje, aby stale wzmacniać tę etykietę, ponieważ "jeśli wszyscy inni zaakceptowali kłamstwo narzucone przez Partię – jeśli wszystkie zapisy mówiły to samo – wtedy kłamstwo przeszło do historii i stało się prawdą". Kto kontroluje przeszłość – głosiło hasło partii – kontroluje przyszłość: kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość".

Wiemy, że jest to spowodowane trwającym od dziesięcioleci planem totalitarnej kontroli i władzy, a "władza nie jest środkiem; To jest koniec. Nie ustanawia się dyktatury po to, by zabezpieczyć rewolucję; Dokonuje się rewolucji po to, by ustanowić dyktaturę. Przedmiotem prześladowań jest prześladowanie. Przedmiotem tortur są tortury. Przedmiotem władzy jest władza. Teraz zaczynasz mnie rozumieć".

Szczególnie ważne jest, aby pamiętać o tych dniach!!

Jak widać, może to potrwać jakiś czas! Ale kiedy spojrzymy na wiele podobieństw między naszym dzisiejszym światem a rokiem 1984, który wielu z nas postrzega teraz, jeśli nie jako proroctwo, to fikcjonalizację prawdziwego planu życia, może się wydawać, że wszystko to jest czarnowidztwem. Jednak, jak pisze Paul Cudenec z Winter Oak, wśród ostrzeżeń Orwella kryje się "ukryta nadzieja".

1984/2024 – Ukryta nadzieja w Ostrzeżeniu Orwella.

Autor: Paul CudenecDąb Zimowy

Minęło już czterdzieści lat od czasu, gdy George Orwell umieścił swoje wyimaginowane dystopijne społeczeństwo.

Powieść "Rok 1984" nigdy nie miała być dosłowną przepowiednią, ale przez pierwsze trzy i pół dekady po jej wydaniu w 1949 roku wywierała silny wpływ na wyobraźnię opinii publicznej, przynajmniej w Wielkiej Brytanii.

Kiedy dorastałem w latach siedemdziesiątych, czterocyfrowa liczba "1984" była przerażającym synonimem totalitarnej przyszłości, o której wszyscy wiedzieliśmy, że jest tuż za rogiem, jeśli nie zachowamy czujności.

Myślę, że książka Orwella, wraz z powieścią Aldousa Huxleya "Nowy wspaniały świat" z 1931 roku, pomogła zażegnać nadejście świata, przed którym obaj nas ostrzegali, dając jasno do zrozumienia, że nikt, niezależnie od przynależności politycznej, nie cieszy się z takiej przyszłości.

Data straciła oczywiście wiele ze swojej mocy, gdy rok przyszedł i minął. Nagle rok 1984 stał się po prostu częścią codziennego życia – był to rok, w którym odeszła od ciebie dziewczyna, zdałeś egzamin na prawo jazdy lub że Everton pokonał Watford w finale Pucharu Anglii.

I chociaż wielu z nas nadal było zaniepokojonych perspektywą wzmocnienia władzy przez państwo Wielkiego Brata, nie było już poczucia ponurego odliczania do tego pamiętnego roku – zamiast tego ludzie zaczęli wyczekiwać nowej, świetlanej przyszłości, zwiastowanej przez Rok Dwa Tysiącletnie.

Teraz jednak data 1984 powróciła do stanu półabstrakcyjnego, zwłaszcza dla wszystkich urodzonych po tej dacie, a tytuł książki wydaje się znacznie mniej ważny niż treść, która jest dziś aż nazbyt aktualna.

Trzeba przyznać, że niektóre z zewnętrznych form opowieści są już dość przestarzałe. Czytając ją ponownie na potrzeby tego artykułu, uderzył mnie sposób, w jaki Orwell opisuje zniszczony przez bomby powojenny Londyn, który zniknął już w czasie, gdy się urodziłem, i który wyobraża sobie, że jest zamieszkany przez białą klasę robotniczą ("prole"), która została teraz w dużej mierze wysiedlona.

Pomysł, że "dosłownie nigdy nie widział" obcokrajowców spacerujących po ulicach Londynu [1] brzmiałby trochę dziwnie już w prawdziwym życiu w 1984 roku, nie mówiąc już o dzisiaj!

Zauważyłem też pewną wadę wiarygodności w fabule, polegającą na tym, że Winston Smith, tak skrupulatnie dbając o to, by nigdy nie być widzianym podczas publicznej rozmowy ze swoją kochanką Julią, wesoło zabiera ją ze sobą na spotkanie z O'Brienem, który ma tylko nadzieję, że jest po jego stronie.

Następnie, w kilka sekund po przybyciu do domu urzędnika, wyrzuca z siebie: "Jesteśmy wrogami Partii"! [2] i zgadza się na "deprawowanie umysłów dzieci", "rozprzestrzenianie chorób wenerycznych" i "rzucanie kwasem siarkowym w twarz dziecka" [3], jeśli zostanie o to poproszona przez podziemny ruch oporu znany jako Bractwo.

Czy ktokolwiek naprawdę by to zrobił?

Są to jednak drobne niedociągnięcia w porównaniu z niesamowitym sposobem, w jaki Orwell przewidział tak wiele psychologicznej kontroli i manipulacji, których doświadczamy dzisiaj.

Na przykład na kartach powieści możemy od razu rozpoznać tych, którzy obecnie narzucają Wielki Reset i jego Cele Zrównoważonego Rozwoju ONZ.

"To, jacy ludzie będą kontrolować ten świat, było równie oczywiste. Nowa arystokracja składała się w większości z biurokratów, naukowców, techników, działaczy związków zawodowych, ekspertów od reklamy, socjologów, nauczycieli, dziennikarzy i zawodowych polityków.

"Ci ludzie, którzy wywodzą się z najemnej klasy średniej i wyższych klas klasy robotniczej, zostali ukształtowani i zjednoczeni przez jałowy świat monopolistycznego przemysłu i scentralizowanego rządu". [4]

Podobnie jest z zakresem, w jakim sprawowana jest ich kontrola: "Nawet Kościół katolicki w średniowieczu był tolerancyjny według współczesnych standardów. Jednym z powodów było to, że w przeszłości żaden rząd nie był w stanie utrzymać swoich obywateli pod stałą obserwacją.

"Wraz z rozwojem telewizji i postępem technologicznym, który umożliwił jednoczesne odbieranie i nadawanie na tym samym instrumencie, życie prywatne dobiegło końca.

"Każdy obywatel, a przynajmniej każdy obywatel na tyle ważny, by warto go obserwować, mógłby być przetrzymywany przez dwadzieścia cztery godziny na dobę pod okiem policji i w hałasie oficjalnej propagandy...

"Po raz pierwszy istniała możliwość wymuszenia nie tylko całkowitego posłuszeństwa, ale także całkowitej jednolitości opinii we wszystkich sprawach". [5]

Globalistyczny program obecnej kryminokracji jest również jasno przedstawiony: "Dwa cele Partii to podbój całej powierzchni ziemi i wygaszenie raz na zawsze możliwości niezależnego myślenia". [6]

Trzy walczące strefy wielobiegunowego świata Orwella mają ideologie, które tylko powierzchownie się różnią: "W Oceanii dominująca filozofia nazywa się Ingsoc, w Eurazji nazywa się ją Neobolszewizmem, a na Wschodzie nazywa się ją chińską nazwą, zwykle tłumaczoną jako Kult Śmierci... W rzeczywistości te trzy filozofie są ledwo rozróżnialne, a systemy społeczne, które wspierają, nie są w ogóle rozróżnialne". [7]

Fikcyjni tyrani Orwella pozwalają sobie nawet na to samo długoterminowe planowanie związane z datami, aby zwiększyć kontrolę, deklarując, że do 2050 roku: "Cały klimat myślenia będzie inny. W rzeczywistości nie będzie żadnej myśli, tak jak rozumiemy ją teraz. Ortodoksja oznacza niemyślenie – brak potrzeby myślenia. Prawosławie jest nieświadomością". [8]

Dążą do zniesienia naturalnego życia ludzkiego – "wszystkie dzieci miały być spłodzone przez sztuczne zapłodnienie (artsem, jak to nazywano w nowomowie) i wychowywane w instytucjach publicznych" [9] – i są dumni z sukcesu swojego projektu dystansu społecznego – "przecięliśmy więzi między dzieckiem a rodzicem, między mężczyzną a mężczyzną i między mężczyzną a kobietą". [10]

Do tego dochodzi mobilizacja zindoktrynowanej młodzieży do narzucenia oficjalnych dogmatów. "To było prawie normalne, że ludzie po trzydziestce bali się własnych dzieci. I nie bez powodu, bo nie było tygodnia, w którym "The Times" nie zamieściłby akapitu opisującego, jak jakiś podsłuchujący mały podstęp – "dziecięcy bohater" to powszechnie używane wyrażenie – usłyszał jakąś kompromitującą uwagę i zadenuncjował swoich rodziców Policji Myśli. [11]

Mit Postępu odgrywa ważną rolę w utrzymywaniu społecznego przyzwolenia dla tego fikcyjnego reżimu totalitarnego.

Dzień i noc teleekrany zasypywały uszy statystykami dowodzącymi, że ludzie mają dziś więcej jedzenia, więcej ubrań, lepsze domy, lepsze rozrywki – że żyją dłużej, pracują krócej, są więksi, zdrowsi, silniejsi, szczęśliwsi, inteligentniejsi, lepiej wykształceni niż ludzie sprzed pięćdziesięciu lat. Ani jedno słowo z tego nie mogło być nigdy udowodnione ani obalone". [12]

Centralnym elementem psychologicznej kontroli ingsocu nad populacją jest wynalezienie i rozwój nowomowy, politycznie poprawnego żargonu, mającego na celu wprowadzenie światopoglądu Partii w terminy potrzebne do myślenia i komunikowania się.

Mówienie i pisanie za pomocą słów w ich pierwotnym znaczeniu było uważane za staromową [13], a tym samym za doubeplusungood [14] i mogło nawet prowadzić do dłuższego pobytu w obozie radości. [15]

Nowomowa odgrywa ważną rolę w kryminalizacji wolności przez reżim.

Obok dobrze znanej koncepcji myślozbrodni Ingsoc istnieje również facecrime – "noszenie niewłaściwego wyrazu twarzy (na przykład wyglądanie z niedowierzaniem, gdy ogłoszono zwycięstwo)". [16]

Orwell dodaje: "Robienie czegokolwiek, co sugerowało zamiłowanie do samotności, nawet pójście na spacer w pojedynkę, zawsze było nieco niebezpieczne. W nowomowie istniało na to słowo: "ownlife", czyli indywidualizm i ekscentryczność". [17]

Obok mentalnych technik dwójmyślenia i walki z przestępczością, które opisałem w poprzednim artykule[18], znajdujemy czerń – "lojalną gotowość do powiedzenia, że czarne jest białe, gdy wymaga tego dyscyplina partyjna", a także "zdolność do uwierzenia, że czarne jest białe, a nawet więcej, do wiedzy, że czarne jest białe, i do zapomnienia, że kiedykolwiek wierzyło się w coś przeciwnego". [19]

Szczepionki są bezpieczne i skuteczne. Kobiety mogą mieć penisy. Krytyczne myślenie jest niebezpieczne.

Nawet jeśli stare słowa nie są faktycznie zniesione, są one pozbawione swojego istotnego znaczenia.

Orwell wyjaśnia: "Słowo "wolny" nadal istniało w nowomowie, ale mogło być używane tylko w takich stwierdzeniach, jak "Ten pies jest wolny od" lub "To pole jest wolne od chwastów". Nie można go było używać w dawnym znaczeniu "wolności politycznej" lub "wolności intelektualnej", ponieważ wolność polityczna i intelektualna nie istniały już nawet jako pojęcia, a zatem były z konieczności bezimienne. [20]

Ta manipulacja ma realny wpływ na tworzenie bezpieczniejszej i inkluzywnej przestrzeni społecznej, wolnej od dezinformacji, mowy nienawiści lub wszelkiego rodzaju teorii spiskowych lub negacjonizmu: "W nowomowie wyrażanie nieortodoksyjnych opinii, powyżej bardzo niskiego poziomu, było prawie niemożliwe". [21]

Jednym z najbardziej pamiętnych wersów powieści jest nacisk Partii, że "kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość: kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość". [22]

Wszelkie nieodpowiednie treści, które zostały wcześniej opublikowane, muszą zostać odesłane w zapomnienie do w pamięci.

"Jest dla nas nie do przyjęcia, aby błędna myśl istniała gdziekolwiek na świecie"[23], podkreśla O'Brien, człowiek z Partii Wewnętrznej, i dowiadujemy się, że żadna wiadomość lub jakakolwiek opinia, która jest sprzeczna z potrzebami chwili, "nigdy nie może pozostać zapisana". [24]

Rezultatem jest całkowicie zdezorientowana populacja. "Wszystko rozpłynęło się we mgle. Przeszłość została wymazana, wymazanie zapomniane, kłamstwo stało się prawdą". [25]

"W końcu partia ogłosi, że dwa plus dwa daje pięć, a ty musiałbyś w to uwierzyć. Było nieuniknione, że prędzej czy później wystąpią z takim roszczeniem: wymagała tego logika ich stanowiska. Nie tylko słuszność doświadczenia, ale samo istnienie rzeczywistości zewnętrznej zostało milcząco zaprzeczone przez ich filozofię. Herezja nad herezjami była zdroworozsądkowa". [26]

Słowa O'Briena nabierają pewnego postmodernistycznego odcienia, gdy upiera się: "Kontrolujemy materię, ponieważ kontrolujemy umysł. Rzeczywistość jest w czaszce... Nic nie istnieje inaczej, jak tylko poprzez ludzką świadomość". [27]

Przede wszystkim rządząca mafia chce ukryć niesmaczną rzeczywistość swojej kontroli. "Wszystkie przekonania, nawyki, gusta, emocje, postawy umysłowe, które charakteryzują nasze czasy, są w rzeczywistości zaprojektowane tak, aby podtrzymać mistycyzm Partii i zapobiec dostrzeżenia prawdziwej natury dzisiejszego społeczeństwa". [28]

Fałszywa opozycja jest kolejnym narzędziem używanym przez Ingsoc do oszukiwania i miażdżenia potencjalnych dysydentów, w szczególności karykaturalnej postaci arcywywrotowca Emmanuela Goldsteina, autora książki zatytułowanej Teoria i praktyka oligarchicznego kolektywizmu[29], który ma w sobie wyraźny powiew Karola Marksa.

Zamiast zostać pozbawionym przez reżim rozgłosu, jak można by się spodziewać, jego twarz i słowa są stale serwowane na teleekranach jako znienawidzone binarne przeciwieństwo Wielkiego Brata z Ingsocu.

"Goldstein wygłaszał swój zwykły jadowity atak na doktryny Partii – atak tak przesadzony i przewrotny, że dziecko powinno być w stanie go przejrzeć, a jednak wystarczająco wiarygodny, aby napełnić go zaniepokojonym uczuciem, że inni ludzie, mniej zrównoważeni niż on sam, mogą dać się na to nabrać" – pisze Orwell.

Chociaż Goldstein "opowiada się za wolnością słowa, wolnością prasy, wolnością zgromadzeń, wolnością myśli", czyni to w "szybkiej wielosylabowej mowie, która była rodzajem parodii zwyczajowego stylu mówców Partii, a nawet zawierała słowa nowomowy: więcej słów nowomowy, niż jakikolwiek członek Partii normalnie użyłby w prawdziwym życiu". [31]

Celowe i złośliwe odwracanie znaczeń jest w równym stopniu częścią dystopii Orwella, jak i dzisiejszego świata, czego najsłynniejszym przykładem jest slogan Partii "Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja jest siłą". [32]

Mówi się, że ingsoc i inne podobne globalne ideologie wyrosły z filozofii, którym nadal składają "gołosłowne deklaracje", jednocześnie odwracając swoje pierwotne ideały w "świadomym celu utrwalenia un wolności irówności". [33]

"Partia odrzuca i oczernia każdą zasadę, za którą pierwotnie opowiadał się ruch socjalistyczny, i postanawia to zrobić w imię socjalizmu". [34]

"Nawet nazwy czterech ministerstw, którymi jesteśmy rządzeni, wykazują pewien rodzaj bezczelności w ich rozmyślnym odwracaniu faktów. Ministerstwo Pokoju zajmuje się wojną, Ministerstwo Prawdy kłamstwem, Ministerstwo Miłości torturami, a Ministerstwo Obfitości głodem". [35]

W parze z tym demonicznym odwróceniem wartości pojawia się złowroga obsesja na punkcie władzy, aż nazbyt dobrze znana nam dzisiaj.

O'Brien deklaruje: "Partia dąży do władzy wyłącznie dla niej samej. Nie interesuje nas dobro innych; Interesuje nas wyłącznie władza... Wiemy, że nikt nigdy nie przejmuje władzy z zamiarem jej oddania. Władza nie jest środkiem, jest celem. Nie ustanawia się dyktatury po to, by zabezpieczyć rewolucję; Robi się rewolucję w celu ustanowienia dyktatury. Przedmiotem prześladowań jest prześladowanie. Przedmiotem tortur są tortury. Przedmiotem władzy jest władza". [36]

W innym mrożącym krew w żyłach zdaniu, z którego słynie Rok 1984, dodaje: "Jeśli chcesz mieć obraz przyszłości, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz – na zawsze". [37]

Dla reżimu ważne jest, aby jego kontrola była tak pełna, że nie można sobie nawet wyobrazić, że pewnego dnia może się skończyć.

O'Brien mówi Winstonowi: "Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o gwałtownym powstaniu, musisz je porzucić. Nie ma sposobu, aby partia została obalona. Władza Partii jest wieczna. Niech to będzie punkt wyjścia twoich myśli". [38]

Poczucie bezsilności narzucone przez Partię wydaje się działać na Winstona, przynajmniej w odniesieniu do perspektyw jego osobistego mikrobuntu, i uważa on za "prawo natury, że jednostka jest zawsze pokonana". [39]

Fakt, że w końcu zdradza swoje zasady podczas tortur w pokoju 101, potępia swoją Julię i przyznaje, że kocha Wielkiego Brata, może pozostawić czytelnika z ciężkim i obezwładniającym poczuciem porażki, a ja od dawna uważam to za wadę książki.

Ale po bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że dzieje się tam coś jeszcze, głęboki przeciwprąd nadziei płynący pod prąd totalitarnych represji.

Winston dostrzega część tej nadziei w 85% populacji znanej jako "prole", mimo że ich naiwność i brak wyobraźni frustrują go: "Wystarczyło, że powstali i otrząsnęli się jak koń otrząsający się z much. Gdyby zechcieli, jutro rano mogliby rozwalić Partię na kawałki. Z pewnością prędzej czy później przyjdzie im to do głowy? A jednak... [40]

Zachętą dla niego jest również zdolność kogoś takiego jak Julia do przejrzenia kłamstw rozpowszechnianych przez reżim, pomimo ogromnego muru oszustwa, który zbudował wokół swojej działalności.

Zaskoczyła Winstona, "mówiąc od niechcenia, że jej zdaniem wojna się nie toczyła. Bomby rakietowe, które spadały codziennie na Londyn, były prawdopodobnie wystrzeliwane przez sam rząd Oceanii, "tylko po to, by ludzie się przestraszyli". [41]

Ludzka zdolność do dostrzegania prawdy i pozostawania jej wiernym w najtrudniejszych sytuacjach jest kluczem do Orwellowskiej nadziei pomimo wszystkiego.

"Bycie w mniejszości, nawet w mniejszości, nie doprowadzało cię do szału. Była prawda i była nieprawda, a jeśli trzymałeś się prawdy nawet wbrew całemu światu, nie byłeś szalony". [42]

Opisuje również wrodzone poczucie dobra i zła, które pozwala nam wyczuć, że coś jest głęboko nie tak ze społeczeństwem, w którym żyjemy.

Winston, zastanawiając się nad własnym niepokojem, rozmyśla: "Czyż nie był to znak, że nie był to naturalny porządek rzeczy... Dlaczego ktoś miałby uważać to za coś nie do zniesienia, jeśli nie ma jakiejś pamięci przodków, że kiedyś było inaczej? [43]

Jest to źródło nadziei poza omylną i śmiertelną jednostką, do którego Smith próbuje się przyczepić podczas przesłuchania.

Mówi do O'Briena: "W jakiś sposób ci się nie uda. Coś cię pokona. Życie cię pokona... Wiem, że ci się nie uda. Jest coś we wszechświecie – nie wiem, jakiś duch, jakaś zasada – czego nigdy nie przezwyciężysz". [44]

Orwell, którego zdrowie podupadało na zdrowiu w miarę pisania powieści, nie mógł przewidzieć rychłych zmian w swoim fikcyjnym społeczeństwie.

Jednak Winston mówi do Julii: "Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli zmienić cokolwiek w naszym życiu. Można sobie jednak wyobrazić małe węzły oporu pojawiające się tu i ówdzie – małe grupy ludzi łączą się w grupy i stopniowo rosną, a nawet pozostawiają po sobie kilka nagrań, aby następne pokolenie mogło kontynuować to, co my skończyliśmy". [45]

To nie są słowa człowieka, który poddał się rozpaczy.

Ale najważniejszym elementem tego ukrytego przeciwstawnego nurtu orwellowskiego optymizmu jest coś, co zauważyłem dopiero podczas mojej ostatniej lektury.

Dodatek, "Zasady nowomowy", spogląda wstecz na okres Ingsoc w czasie przeszłym, z punktu widzenia bardziej odległej przyszłości, w której koszmar Wielkiego Brata ewidentnie dobiegł końca i w której pewien rodzaj wolności i zdrowego rozsądku został przywrócony.

Czytamy w nim na przykład: "Tylko osoba gruntownie ugruntowana w Ingsoc mogła w pełni docenić siłę słowa bellyfeel, które implikowało ślepą, entuzjastyczną akceptację, trudną do wyobrażenia sobie dzisiaj". [46]

Na horyzoncie rysuje się więc "dziś", w którym "ślepa, entuzjastyczna akceptacja" totalitaryzmu jest nie tylko przeszłością, ale wręcz "trudna do wyobrażenia".

Potwierdzając tę tezę, nieznany autor tej pseudohistorycznej relacji zauważa, że "ostateczne przyjęcie nowomowy zostało ustalone na tak późną datę, jak na rok 2050". [47]

To są ostatnie słowa na ostatniej stronie książki, a Orwell mówi nam tutaj, na samym końcu swojej relacji, że reżim ingsoku upadł, zanim był w stanie zrealizować swój długoterminowy program całkowitego wymazania ludzkiej wolności!

Partia może zostać obalona! But nie odcisnął piętna na ludzkiej twarzy na zawsze!

I jak to było możliwe, w obliczu przytłaczającej, pełnej kontroli nad ludzkim życiem i umysłami, którą Orwell opisuje z tak przerażającym skutkiem?

Mogło się to stać tylko dzięki temu, że ludzie nie chcieli odejść prawdy i mieli wiarę w ducha wszechświata, który ostatecznie zapobiegnie zwycięstwu śmierci nad życiem, niewolnictwu nad wolnością lub władzy nad ludzkością.

Orwell musiał napisać "Rok 1984" z desperackiej, natchnionej potrzeby odegrania swojej roli w walce z siłami ciemności, które były przed nim.

Robił, co mógł, i, jak powiedziałem, przez wiele lat jego ostrzeżenie pomagało powstrzymywać postęp tyranii.

Teraz od nas zależy, czy przejmiemy pałeczkę głębokiego oporu, którą on nam wymierza przez dziesięciolecia.

To od nas zależy, czy zaczerpniemy inspirację z pamięci naszych przodków o naturalnym porządku, przejrzymy kłamstwa systemu, zjednoczymy się w małych grupach i utworzymy węzły oporu, które utrzymają postrzępioną flagę wolności dumnie powiewającą w nadchodzących latach.

Musimy to zrobić bez żadnej nadziei, że zwycięstwo zostanie osiągnięte za naszego życia, ale musimy po prostu dążyć do zrobienia wszystkiego, co jest konieczne, aby, mówiąc słowami Orwella, "następne pokolenie mogło kontynuować tam, gdzie my skończymy".

Z drugiej strony, kto wie?

Być może upadek systemu nadejdzie szybciej, niż mogłoby się wydawać.

Orwell każe Winstonowi powiedzieć, że "jedyne zwycięstwo leży w dalekiej przyszłości". [48]

Ale potem napisał to 75 lat temu.

Być może ta odległa przyszłość jest teraz!

[1] George Orwell, Rok 1984 (Harmondsworth: Penguin, 1958), s. 96.
Wszystkie kolejne odnośniki do stron odnoszą się do tej pracy.
[2] Tamże, s. 138.
[3] Tamże, s. 140.
[4] Str. 164-165.
[5] Tamże, s. 165.
[6] Tamże, s. 156.
[7] Str. 158-159.
[8] Tamże, s. 46.
[9] Tamże, s. 56.
[10] Tamże, s. 214.
[11] Tamże, s. 23.
[12] Tamże, s. 63.
[13] Tamże, s. 32.
[14] Tamże, s. 39.
[15] Tamże, s. 247.
[16] Tamże, s. 53.
[17] Tamże, s. 69.
[18] "Marksistowskie dwójmyślenie i unieszkodliwianie oporu".
https://winteroak.org.uk/2023/12/19/marxist-doublethink-and-the-disabling-of-resistance/
[19] str. 169-170.
[20] Str. 241-242.
[21] Tamże, s. 249.
[22] Tamże, s. 199.
[23] Tamże, s. 205.
[24] Tamże, s. 35.
[25] Tamże, s. 63.
[26] S. 67-68.
[27] Str. 212-213.
[28] Tamże, s. 168.
[29] Tamże, s. 150.
[30] Str. 13-14.
[31] Tamże, s. 14.
[32] Tamże, s. 25.
[33] Tamże, s. 163.
[34] Tamże, s. 172.
[35] Tamże, s. 172.
[36] Str. 211-212.
[37] Tamże, s. 215.
[38] Tamże, s. 210.
[39] Tamże, s. 111.
[40] Tamże, s. 59.
[41] Tamże, s. 125.
[42] Tamże, s. 173.
[43] Tamże, s. 51.
[44] Str. 216-217.
[45] Tamże, s. 127.
[46] Tamże, s. 245.
[47] Tamże, s. 251.
[48] Tamże, s. 111.

Użyte źródło – Paul Cudenec Substack | Strona internetowa


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://expose-news.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz