niedziela, 12 marca 2023

"Pokolenie ocenzurowane "

 AUTOR: TYLER DURDEN

NIEDZIELA, MAR 12, 2023 - 01:30 AM

Autor: Thomas Buckley za pośrednictwem The Mises Institute,

Niewiara. Zdziwienie. Wstręt. Gniew.

To właśnie te uczucia – między innymi – opisują ogólną reakcję na rewelacje Twittera Files i innych skandalicznych epizodów cenzury Big Tech na elektronicznym placu publicznym.

Ukryta umowa z firmami takimi jak Twitter, Facebook, Google itp. jest bardzo proste: przyjrzymy się Twoim reklamom, jeśli dasz nam usługę za darmo. Umowa nie obejmowała cenzury.

Ale czego społeczeństwo ma się spodziewać, gdy ci, którzy stosują cenzurę, wydają się nie widzieć w tym absolutnie nic złego i że nawet nie przyszło im do głowy, że to, w co się angażują – często na specjalne życzenie agencji rządowych – było w ogóle problemem?

Dla pokolenia, które dorastało z kodeksami mowy, wymuszoną uprzejmością, automatycznym szacunkiem dla uczuć innych i owiniętym w folię bąbelkową przeciwko kaprysom życia, cenzurowanie mowy nie tylko nie jest etycznym skokiem, ale jest słuszne.

Połącz to z permanentną, celową autoinfantylizacją, która sprawia, że odkładają (lub niespójnie wściekają się na NIE cenzurowanie wypowiedzi) każdego, kogo postrzegają jako dorosłego – takiego jak były gruby gangster FBI James Baker na Twitterze – a scena jest nie tylko ustawiona, ale przerażający koniec sztuki pisze się sam.

To pokolenie niekoniecznie jest Y, X lub millenialsów - to trochę mieszanka osób w wieku od szesnastu do około trzydziestu sześciu lat, liczby, które, niestety, najprawdopodobniej będą stawać się coraz niższe na dolnym końcu i wyższe i wyższe na wysokim końcu w miarę upływu czasu.

Jest to podkohorta (pomyślałem, że najlepiej nauczyć się ich języka) ludzi, którzy mają wiele wspólnego – po pierwsze, pochodzą z obecnie de rigueur mniejszych rodzin, stąd nie mają grubej skóry i osobistych umiejętności walki, które nabywa się, gdy ma się rodzeństwo.

Zazwyczaj dorastali stosunkowo wygodnie i czują się niekomfortowo w konfrontacji. 

Chodzili do odpowiednich szkół, ale nie rozumieją, jak inni ludzie mogą myśleć inaczej. Są przesadni, ale w rzeczywistości bardzo niedouczeni. Czują ukłucia winy, gdy sklep spożywczy dostarcza, ale są absolutnie pewni, że dwudziestopięciominutowa wycieczka do sklepu to strata ich cennego czasu.

Chociaż istnieje wiele, wiele przykładów, dwa wydarzenia wyróżniają się jako wzorcowe momenty dla ocenzurowanego pokolenia. Po pierwsze, ten dość znany incydent z Uniwersytetu Yale, w którym student ze złością domaga się, by traktowano go jak dziecko, i tę mrożącą krew w żyłach opowieść o profesorze, który zmaga się z "najlepszymi i najbystrzejszymi", domagającym się pouczenia, zamiast uczestniczyć w przemyślanym seminarium.

Profesor Vincent Lloyd, dyrektor studiów nad czarnymi na Villanova University, pisze:

Podobnie jak inni na lewicy, lekceważyłem krytykę obecnego dyskursu na temat rasy w Stanach Zjednoczonych. Ale teraz moje myśli zwróciły się ku temu momentowi w latach 1970., kiedy organizacje lewicowe implodowały, potrzebie dopasowania i podniesienia bojowości swoich towarzyszy, co doprowadziło do toksycznej kultury wypełnionej dogmatyzmem i rozczarowaniem. Jak to się stało z grupą bystrych uczniów szkół średnich?

To wspomnienie o rzeczach minionych nie powinno być postrzegane jako odmiana ogrodowa "zejdź z mojego trawnika!" pokoleniowy niepokój. To nie jest, kiedy narzeka się na biodra Elvisa Presleya, celowo nie pamiętając dokładnie, ile bielizny było widoczne na tańcu swingowym w 1940 roku.

Te dwa przykłady wyraźnie pokazują, że w ciągu ostatnich dziesięciu lub piętnastu lat nastąpiła zmiana morza. Jest po prostu niewyobrażalne, aby studenci wcześniej domagali się więcej granic, więcej ograniczeń, więcej wykładów, więcej mówienia im, co mają myśleć, a zwłaszcza więcej mówiono, jak mają myśleć.

To się dosłownie nigdy wcześniej nie zdarzyło.

To, cytując książkę Alana Fursta The Foreign Correspondent, "doktrynalna agonia nad symbolami" istniała zawsze, ale kwitła tylko w wyspiarskich monomaniakalnych środowiskach, takich jak krużganki średniowiecznego klasztoru lub obskurne zaplecze pełne kłócących się bolszewików. Teraz te ostatecznie bezsensowne spory przyciągają znaczną część uwagi świata i obejmują wyścig do dna dogmatu, do czyśćca czystości, który dzięki szybkości mediów społecznościowych pochłonął nas wszystkich.

Przeszłość miała swój udział w równoważnych wydarzeniach i trendach, ale szybkość, z jaką "fakty", myśli i koncepcje poruszają się w Internecie, zasadniczo niszczy zwykłych "drapieżników" złych pomysłów - niuanse, historię, badania, rozum, czas na refleksję, wiarygodne źródła i właściwy kontekst. Pozwoliło to ludziom po prostu zignorować lub odrzucić wszystko, co ich zdaniem może być sprzeczne z ich własnymi ideami i ideami tego, co dzieje się tego konkretnego dnia. To właśnie ten ciągły stan przepływu, celowo oderwany od złej przeszłości i jej oczekiwań, pozwala nie tylko myśleć o tym, co nie do pomyślenia, ale także działać.

A ponieważ jest to jedyny świat – świat w nonszalanckim zniszczeniu – jaki cenzurowane pokolenie kiedykolwiek znało, to naturalne, że są tak przerażeni mówieniem złych rzeczy, robieniem złych rzeczy, oddalaniem się zbyt daleko od dyktatu dnia, że nie mogą pojąć ogromu swoich działań.

Zdumienie uciekinierki z Korei Północnej, Yeomani Park, gdy przedziera się przez Uniwersytet Columbia – "Zdałam sobie sprawę, wow, to szaleństwo. Myślałem, że Ameryka jest inna, ale widziałem tak wiele podobieństw do tego, co widziałem w Korei Północnej, że zacząłem się martwić. – jest ostrzeżeniem, które powinno być wzięte pod uwagę, ale tak się nie stało. Jest to ostateczny outsider, który zauważa to, czego inni nie mogą lub nie chcą, i jest to niepokojące do rdzenia. A przynajmniej tak by było, gdyby nie było to tak przygnębiająco niezaskakujące.

To porzucenie przez domniemanych postępowców o najbardziej cenionym postępowym stanowisku – wszyscy mogą mówić, wszyscy mogą być słyszani i możesz zdecydować, czy słuchać, czy nie – zaczyna słabnąć nawet na starszych lewicowych centrach. 

Joyce Carol Oates wywołała burzę na Twitterze – oczywiście westchnienie – kiedy ostro skrytykowała niedawne ogłoszenie pośmiertnej przeredagowania dzieła Roalda Dahla przez wrażliwych czytelników wynajętych przez wydawnictwo.

Ze swojej strony Richard Dawkins – ponownie, nie jest konserwatystą – powiedział niedawno, zapytany o proponowane wyeliminowanie używania słów takich jak "mężczyzna" lub "kobieta" z prac naukowych: "Nie powie mi jakaś nastoletnia wersja pani Grundy, których słów w moim ojczystym języku mogę lub nie używam".

Ale cenzurowane pokolenie będzie potrzebowało więcej niż wstydu, aby zrozumieć własną agresywną pustkę. 

Dopiero gdy system, który ich stworzył, uwierzytelnił, a teraz zatrudnia, sam się zmieni, będą mogli postrzegać siebie inaczej, jako odrębne jednostki zdolne do wolności myśli i zdolne do przyznania innym tego samego podstawowego prawa.

A te systemy – edukacyjne, rządowe, finansowe, społeczne, kulturalne – nie mają powodu do zmian.

Na razie.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz