czwartek, 30 marca 2023

"Rozpoczął się wielki reset żywności!"

 AUTOR: TYLER DURDEN

CZWARTEK, MAR 30, 2023 - 04:20 AM

Autor: Thomas Fazi via UnHerd.com,

Wszyscy tracimy na globalnej wojnie z rolnikami...

Francja jest w płomieniach. Izrael wybucha. Ameryka stoi przed drugim 6 stycznia.

Jednak w Holandii polityczny establishment chwieje się z powodu zupełnie innego rodzaju protestów – takich, które, być może bardziej niż jakiekolwiek inne szalejące dzisiaj, grożą destabilizacją porządku światowego.

Zwycięstwo Ruchu Rolników-Obywateli (BBB) w ostatnich wyborach prowincjonalnych to nadzwyczajny wynik dla partii antyestablishmentowej, która powstała nieco ponad trzy lata temu. Ale z drugiej strony, to nie są zwykłe czasy.

BBB wyrósł z masowych demonstracji przeciwko propozycji holenderskiego rządu ograniczenia emisji azotu o 50% w sektorze rolnym kraju do 2030 r. – celu zaprojektowanego w celu spełnienia zasad Unii Europejskiej dotyczących redukcji emisji. Podczas gdy duże przedsiębiorstwa rolne mają środki, aby osiągnąć te cele – zużywając mniej nawozów azotowych i zmniejszając liczbę zwierząt gospodarskich – mniejsze, często rodzinne gospodarstwa byłyby zmuszone do sprzedaży lub zamknięcia. Rzeczywiście, zgodnie z mocno zredagowanym dokumentem Komisji Europejskiej, taki jest właśnie cel strategii: "ekstensyfikacja rolnictwa, w szczególności poprzez wykup lub likwidację gospodarstw, w celu zmniejszenia inwentarza żywego"; Byłoby to "najpierw dobrowolne, ale obowiązkowy wykup nie jest wykluczony, jeśli to konieczne".

Nic więc dziwnego, że plany wywołały masowe protesty rolników, którzy postrzegają to jako bezpośredni atak na ich źródła utrzymania, lub że hasło BBB – "No Farms, No Food" – wyraźnie rezonowało z wyborcami. Ale oprócz obaw dotyczących wpływu tego środka na bezpieczeństwo żywnościowe kraju i na wielowiekowy wiejski styl życia integralny z holenderską tożsamością narodową, uzasadnienie tego drastycznego środka jest również wątpliwe. Rolnictwo odpowiada obecnie za prawie połowę krajowej produkcji dwutlenku węgla, ale Holandia odpowiada za mniej niż 0,4% światowych emisji. Nic dziwnego, że wielu Holendrów nie dostrzega, w jaki sposób tak znikome zyski uzasadniają całkowitą restrukturyzację krajowego sektora rolnego, który jest już uważany za jeden z najbardziej zrównoważonych na świecie: w ciągu ostatnich dwóch dekad zależność od wody kluczowych upraw została zmniejszona aż o 90%, a stosowanie chemicznych pestycydów w szklarniach zostało prawie całkowicie wyeliminowane.

Rolnicy wskazują również, że konsekwencje ograniczenia azotu wykraczają daleko poza Holandię. 

W końcu kraj ten jest największym europejskim eksporterem mięsa i drugim co do wielkości eksporterem rolnym na świecie, tuż za Stanami Zjednoczonymi – innymi słowy, plan spowodowałby załamanie eksportu żywności w czasie, gdy świat już stoi w obliczu niedoboru żywności i zasobów. Wiemy już, jak to może wyglądać. Podobny zakaz stosowania nawozów azotowych został wprowadzony na Sri Lance w zeszłym roku, z katastrofalnymi konsekwencjami: spowodował sztuczny niedobór żywności, który pogrążył prawie dwa miliony mieszkańców Sri Lanki w ubóstwie, prowadząc do powstania, które obaliło rząd.

Biorąc pod uwagę irracjonalny charakter tej polityki, wielu protestujących rolników uważa, że nie można za nią po prostu obwiniać miejskich "zielonych elit", które obecnie kierują holenderskim rządem.

 Sugerują, że jednym z podstawowych powodów tego posunięcia jest wyciśnięcie drobnych rolników z rynku, co pozwoli na wykupienie ich przez międzynarodowych gigantów agrobiznesu, którzy dostrzegają ogromną wartość ziemi w kraju – nie tylko jest ona bardzo żyzna, ale także strategicznie położona z łatwym dostępem do północnego wybrzeża Atlantyku (Rotterdam jest największym portem w Europie). Wskazują również, że premier Rutte jest współpracownikiem Światowego Forum Ekonomicznego, które jest dobrze znane z tego, że jest napędzane przez korporacje, podczas gdy jego minister finansów i minister spraw społecznych i zatrudnienia są również związani z tym organem.

Walka rozgrywająca się w Holandii wydaje się być częścią znacznie większej gry, która ma na celu "zresetowanie" międzynarodowego systemu żywnościowego.

 Podobne środki są obecnie wprowadzane lub rozważane w kilku innych krajach europejskich, w tym w Belgii, Niemczech, Irlandii i Wielkiej Brytanii (gdzie rząd zachęca tradycyjnych rolników do opuszczenia przemysłu i uwolnienia ziemi dla nowych "zrównoważonych" rolników). Jako drugi co do wielkości podmiot przyczyniający się do emisji gazów cieplarnianych, po sektorze energetycznym, rolnictwo naturalnie znalazło się na celowniku zwolenników Net Zero – czyli praktycznie wszystkich głównych organizacji międzynarodowych i globalnych. Rozwiązaniem, jak nam powiedziano, jest "zrównoważone rolnictwo" – jeden z 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ (SDG), które tworzą ich "Agendę 2030".

Kwestia ta została obecnie zepchnięta na szczyt globalnej agendy. Na spotkaniu G20 na Bali w listopadzie ubiegłego roku wezwano do "przyspieszonej transformacji w kierunku zrównoważonego i odpornego rolnictwa i systemów żywnościowych oraz łańcuchów dostaw", aby "zapewnić, że systemy żywnościowe lepiej przyczynią się do przystosowania się do zmiany klimatu i łagodzenia jej skutków". Zaledwie kilka dni później, w Egipcie, coroczny szczyt klimatyczny COP27 Zielonej Agendy rozpoczął inicjatywę mającą na celu promowanie "zmiany w kierunku zrównoważonej, odpornej na zmiany klimatu i zdrowej diety". W ciągu roku Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa zamierza uruchomić "mapę drogową" redukcji emisji gazów cieplarnianych w sektorze rolnym.

Gra końcowa jest sugerowana w kilku innych dokumentach ONZ: zmniejszenie zużycia azotu i globalnej produkcji zwierzęcej, obniżenie spożycia mięsa i promowanie bardziej "zrównoważonych" źródeł białka, takich jak produkty roślinne lub laboratoryjne, a nawet owady.

 Na przykład Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska stwierdził, że do 50 r. globalne spożycie mięsa i nabiału musi zostać zmniejszone o 2050%. Inne organizacje międzynarodowe i wielostronne przedstawiły własne plany transformacji globalnego systemu żywnościowego. Unijna strategia "od pola do stołu" "ma na celu przyspieszenie przejścia na zrównoważony system żywnościowy". Tymczasem Bank Światowy w swoim planie działania na rzecz zmian klimatu na lata 2021-2025 mówi, że 35% całkowitego finansowania banku w tym okresie zostanie przeznaczone na transformację rolnictwa i innych kluczowych systemów radzenia sobie ze zmianami klimatu.

Obok tych międzyrządowych i wielostronnych organów rozległa sieć "interesariuszy" poświęcona jest obecnie "ekologizacji" rolnictwa i produkcji żywności – fundacje prywatne, partnerstwa publiczno-prywatne, organizacje pozarządowe i korporacje. Reset the Table, raport Fundacji Rockefellera z 2020 r., wezwał do odejścia od "skupienia się na maksymalizacji zysków akcjonariuszy" do "bardziej sprawiedliwego systemu skoncentrowanego na uczciwych zwrotach i korzyściach dla wszystkich zainteresowanych stron". Może to brzmieć jak dobry pomysł, dopóki nie weźmie się pod uwagę, że "kapitalizm interesariuszy" jest koncepcją mocno promowaną przez Światowe Forum Ekonomiczne, które reprezentuje interesy największych i najpotężniejszych korporacji na świecie.

Fundacja Rockefellera ma bardzo bliskie powiązania z WEF, która sama zachęca rolników do stosowania metod "przyjaznych dla klimatu" w celu "przejścia do zerowych netto, pozytywnych dla natury systemów żywnościowych do 2030 roku". WEF jest również głęboko przekonany o potrzebie drastycznego ograniczenia hodowli bydła i spożycia mięsa oraz przejścia na "alternatywne białka".

Prawdopodobnie najbardziej wpływową organizacją publiczno-prywatną "zajmującą się transformacją naszego globalnego systemu żywnościowego" jest Komisja EAT-Lancet, która w dużej mierze opiera się na podejściu "wielostronnym" Davos. 

Opiera się to na założeniu, że globalne kształtowanie polityki powinno być kształtowane przez szerokie grono niewybieralnych "interesariuszy", takich jak instytucje akademickie i międzynarodowe korporacje, pracujących ręka w rękę z rządami. Ta sieć, współtworzona przez Wellcome Trust, składa się z agencji ONZ, wiodących światowych uniwersytetów i korporacji, takich jak Google i Nestlé. Założycielka i prezes EAT, Gunhild Stordalen, norweska filantropka, która jest żoną jednego z najbogatszych ludzi w kraju, opisała swój zamiar zorganizowania "Davos dla żywności".

Prace EAT były początkowo wspierane przez Światową Organizację Zdrowia, ale w 2019 r. WHO wycofała swoje poparcie po tym, jak Gian Lorenzo Cornado, ambasador Włoch i stały przedstawiciel przy ONZ w Genewie, zakwestionował naukowe podstawy reżimu żywieniowego forsowanego przez EAT – który koncentruje się na promowaniu żywności pochodzenia roślinnego i wykluczaniu mięsa i innych produktów pochodzenia zwierzęcego. Cornado argumentował, że "standardowa dieta dla całej planety", która ignoruje wiek, płeć, zdrowie i nawyki żywieniowe "nie ma żadnego naukowego uzasadnienia" i "oznaczałaby zniszczenie tysiącleci zdrowych tradycyjnych diet, które są pełną częścią dziedzictwa kulturowego i harmonii społecznej w wielu narodach".

Być może ważniejszy, powiedział Cornado, jest fakt, że reżim żywieniowy zalecany przez komisję "jest również ubogi w składniki odżywcze, a zatem niebezpieczny dla zdrowia ludzkiego" i "z pewnością doprowadziłby do depresji gospodarczej, szczególnie w krajach rozwijających się". 

Wyraził również obawy, że "całkowite lub prawie całkowite wyeliminowanie żywności pochodzenia zwierzęcego" zniszczy hodowlę bydła i wiele innych działań związanych z produkcją mięsa i produktów mlecznych. Pomimo tych obaw, zgłoszonych przez wiodącego członka najważniejszego na świecie organu zdrowia publicznego i podzielanych przez sieć reprezentującą 200 milionów drobnych rolników w 81 krajach, EAT nadal odgrywa kluczową rolę w globalnym dążeniu do radykalnej transformacji systemów żywnościowych. Na Szczycie Systemów Żywnościowych ONZ w 2021 r., który powstał w wyniku partnerstwa między WEF a Sekretarzem Generalnym ONZ, Stordalen otrzymał wiodącą rolę.

To całkowite zacieranie granic między sferą publiczną a prywatno-korporacyjną w sektorze rolnym i spożywczym ma miejsce również w innych obszarach – Bill Gates stoi gdzieś pośrodku. Oprócz opieki zdrowotnej, rolnictwo jest głównym celem Fundacji Billa i Melindy Gatesów, która finansuje kilka inicjatyw, których deklarowanym celem jest zwiększenie bezpieczeństwa żywnościowego i promowanie zrównoważonego rolnictwa, takich jak Gates Ag One, CGIAR i Alliance for a Green Revolution in Africa. Organizacje społeczeństwa obywatelskiego oskarżają jednak Fundację o wykorzystywanie swoich wpływów do promowania międzynarodowych interesów korporacyjnych na Globalnym Południu i forsowanie nieefektywnych (ale bardzo dochodowych) rozwiązań high-tech, które w dużej mierze nie zwiększyły globalnej produkcji żywności. "Zrównoważona" działalność rolnicza Gatesa nie ogranicza się również do krajów rozwijających się. Oprócz inwestowania w firmy produkujące białka roślinne, takie jak Beyond Meat i Impossible Foods, Gates kupuje ogromne ilości gruntów rolnych w USA, do tego stopnia, że staje się największym prywatnym właścicielem gruntów rolnych w kraju.

Problem z globalistycznym trendem, który ucieleśnia, jest oczywisty: ostatecznie małe i średnie rolnictwo jest bardziej zrównoważone niż rolnictwo przemysłowe na dużą skalę, ponieważ zazwyczaj wiąże się z większą różnorodnością biologiczną i ochroną cech krajobrazu.

 Małe gospodarstwa zapewniają również cały szereg innych dóbr publicznych: pomagają utrzymać tętniące życiem obszary wiejskie i oddalone, zachowują tożsamość regionalną i oferują zatrudnienie w regionach o mniejszych możliwościach zatrudnienia. Ale co najważniejsze, małe gospodarstwa karmią świat. Badanie z 2017 r. wykazało, że "chłopska sieć pokarmowa" – zróżnicowana sieć drobnych producentów odłączonych od Wielkiego Rolnictwa – karmi ponad połowę światowej populacji, wykorzystując tylko 25% światowych zasobów rolnych.

Tradycyjne rolnictwo cierpi jednak z powodu bezprecedensowego ataku. Drobni i średni rolnicy są narażeni na warunki społeczne i gospodarcze, w których po prostu nie mogą przetrwać. Gospodarstwa chłopskie znikają w zastraszającym tempie w całej Europie i innych regionach, z korzyścią dla światowych oligarchów spożywczych – a wszystko to odbywa się w imię zrównoważonego rozwoju.

 W czasach, gdy prawie miliard ludzi na całym świecie nadal cierpi głód, lekcja holenderskich rolników nie może być bardziej pilna ani bardziej inspirująca. Przynajmniej na razie jest jeszcze czas, aby oprzeć się Wielkiemu Resetowi Żywności.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz