niedziela, 8 października 2023

Escobar: "Putin i magiczna wielobiegunowa góra"

 Ale zamiast zanurzyć się głęboko w pokusę i degenerację idei w introwertycznej społeczności w Alpach Szwajcarskich w przededniu pierwszej wojny światowej, zanurzyliśmy się w potężnych nowych ideach wyrażonych przez społeczność intelektualistów globalnej większości w przeddzień psycho-neokonserwatywnej III wojny światowej.

A potem, oczywiście, prezydent Putin interweniował, uderzając w sesję plenarną jak błyskawica.

Oto nieoficjalna pierwsza dziesiątka jego przemówienia, przed Q&A, która była charakterystycznie wciągająca:



"Zasugerowałem nawet wstąpienie do NATO dla Rosji. Ale nie, NATO nie potrzebuje takiego kraju (...) Najwyraźniej problemem są interesy geopolityczne i aroganckie podejście do innych".

"Nigdy nie rozpoczęliśmy tak zwanej wojny na Ukrainie. Próbujemy to zakończyć".

"W systemie międzynarodowym króluje bezprawie".

"To nie jest wojna terytorialna. Kwestia jest znacznie szersza i bardziej fundamentalna: chodzi o zasady, na których zostanie zbudowany nowy porządek świata.

Historia Zachodu jest kroniką niekończącej się ekspansji i ogromnej piramidy finansowej.

Pewna część Zachodu zawsze potrzebuje wroga. Aby zachować wewnętrzną kontrolę nad ich systemem."

"Być może [Zachód] powinien powstrzymać swoją pychę".

"Ta era [zachodniej dominacji] już dawno minęła. To już nigdy nie wróci".

"Rosja jest odrębnym państwem cywilizacyjnym".

"Nasze rozumienie cywilizacji jest zupełnie inne. Po pierwsze, istnieje wiele cywilizacji. I żaden z nich nie jest lepszy ani gorszy od drugiego. Są równi, jako wyraz aspiracji swoich kultur, tradycji, narodów. Dla każdego z nas jest inaczej".

Na drodze do "asynchronicznej wielobiegunowości"


Tematem przewodnim Valdai 2023 była, najwłaściwiej, "sprawiedliwa wielobiegunowość". Kluczowe osie dyskusji zostały przedstawione w tym prowokacyjnym, szczegółowym raporcie. To tak, jakby raport przygotował grunt pod wystąpienie Putina i jego starannie przygotowane odpowiedzi na pytania z sesji plenarnej.

Koncepcja wielobiegunowości w przestrzeni rosyjskiej została po raz pierwszy wyartykułowana przez zmarłego, wielkiego Jewgienija Primakowa w połowie lat dziewięćdziesiątych. Teraz droga do wielobiegunowości opiera się na koncepcji "strategicznej cierpliwości" ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa.

W przecinającym się rogu obfitości państw narodowych, większych bloków, bloków bezpieczeństwa i ideologicznych bloków historycznych, jesteśmy teraz głęboko w mega-sojuszach – nawet gdy polityczny Zachód kultywuje swoje uniwersalistyczne ambicje. Euroazjatycki "nie-blok" jest w rzeczywistości mega-sojuszem, tak samo jak zrewitalizowany Ruch Państw Niezaangażowanych (NAM), który znajduje swój wyraz w G77 (faktycznie utworzonym przez 134 narody).

Idealną ścieżką do naśladowania może być horyzontalizm - w sensie Deleuze'a i Guattariego - w którym mielibyśmy 200 równych państw narodowych. Oczywiście zbiorowy Zachód na to nie pozwoli. Andrey Shushentov, dziekan Szkoły Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie MGIMO, proponuje pojęcie "asynchronicznej wielobiegunowości". Radhika Desai z Uniwersytetu Manitoba proponuje "wielobiegunowość" - zapożyczając od Hugo Chaveza.

Ryzyko, jak wyraził to turecki politolog Ilter Turan, polega na tym, że próbując zbudować replikę obecnego systemu, na przykład za pomocą BRICS 11, możemy ścigać się w kierunku równoległego systemu, który po prostu nie może zorganizować się jako lider nowego porządku. Tak więc oczywistym rezultatem jest system dwubiegunowy – biorąc pod uwagę niemożliwą zbieżność wspólnych wartości.

Jednocześnie perspektywa Azji Południowo-Wschodniej, wyrażona przez prezydenta Akademii Dyplomatycznej Wietnamu, Pham Lan Dunga, wskazuje na to, co jest naprawdę istotne dla średnich i małych krajów: wszystko powinno przebiegać w oparciu o przyjaźnie Południe-Południe.

Bank BRICS: To skomplikowane


W jednym z kluczowych paneli na temat BRICS jako prototypu nowej międzynarodowej architektury, gwiazdą pokazu był brazylijski ekonomista Paulo Nogueira Batista Jr, który wykorzystał swoje rozległe wcześniejsze doświadczenie w MFW i jako wiceprezes NDB – banku BRICS – aby uzyskać realistyczną prezentację.

Kluczowym problemem NDB jest utrzymanie jedności podczas nawigacji w polityce władzy i osiągania nadchodzących etapów dedolaryzacji.

Batista nakreślił, w jaki sposób nowa międzynarodowa architektura finansowa może oznaczać przyszłą wspólną walutę. Podkreślił sukces wdrożenia dwóch praktycznych eksperymentów: funduszu walutowego BRICS (zwanego Contingent Reserve Agreement, CRA) i wielostronnego banku rozwoju, NDB.

Postęp jednak "był powolny". Fundusz monetarny "został zamrożony przez pięć banków centralnych" i musi zostać rozszerzony. Powiązania z MFW "muszą zostać zerwane", ale to spotyka się z "ostrym oporem" ze strony pięciu banków centralnych członków BRICS (a wkrótce będzie ich 11).

Odwrócenie NDB będzie syzyfowym zadaniem. Wypłata pożyczek, a także realizacja projektów były "powolne". Dolar amerykański "jest jednostką rozliczeniową banku" - co samo w sobie przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. NDB jest daleki od bycia bankiem globalnym: do tej pory dołączyły tylko trzy kraje. Obecna przewodnicząca NDB Dilma Rousseff ma tylko dwa lata na odwrócenie sytuacji.

Batista zauważył, że idea wspólnej waluty pochodzi z Rosji i została natychmiast przyjęta przez Lulę, gdy był prezydentem Brazylii w 2000 roku. Koncepcja R5 - waluty wszystkich obecnych pięciu członków BRICS zaczynają się na "R" - może przetrwać; ale teraz będzie musiało to zostać rozszerzone na R11.

Pierwszym znaczącym krokiem naprzód, po reorganizacji NDB, powinna być waluta banku emisyjnego zabezpieczona obligacjami gwarantowanymi przez kraje członkowskie, swobodnie wymienialne, z swapami walutowymi denominowanymi w R5.

Zdrową perspektywą jest to, że Rosja mianuje następnego prezesa banku od 2025 roku. Tak więc droga naprzód zasadniczo zależy od Rosji i Brazylii, podkreślił Batista. Na szczycie BRICS 11 w Kazaniu w południowo-zachodniej Rosji w przyszłym roku "należy podjąć kluczową decyzję". A podczas brazylijskiej prezydencji BRICS w 2025 r. "należy ogłosić pierwsze praktyczne kroki".

W poszukiwaniu nowej uniwersalności


Prawie wszystkie panele w Valdai koncentrowały się na tym, jak opracować alternatywny system, ale dwoma głównymi tematami były nieuchronnie brak demokracji w obecnych instytucjach międzynarodowych i uzbrojenie dolara amerykańskiego. Batista słusznie zauważył, że same Stany Zjednoczone są głównym wrogiem dolara amerykańskiego, gdy używają go jako broni.

Podczas Q&A Putin poruszył kluczową kwestię korytarzy gospodarczych. Zauważył, że BRI i Euroazjatycka Unia Gospodarcza (EAEU) mogą mieć różne interesy: "Nieprawda. Są harmonijne i wzajemnie się uzupełniają". Znajduje to odzwierciedlenie w tym, w jaki sposób są one nastawione na "zapewnienie nowych szlaków logistycznych i łańcuchów przemysłowych", a wszystko to "uzupełnione przez rzeczywisty sektor produkcyjny".

Idąc dalej, istnieje pilna potrzeba ukucia nowej terminologii dla tej wyłaniającej się nowej "uniwersalności" - nawet jeśli narody nadal zachowują się najczęściej, kierując się interesami narodowymi.

Jasne jest, że "uniwersalność" zbiorowego Zachodu nie jest już ważna. Niezwykły panel na temat "Rosyjska cywilizacja przez wieki" pokazał, w jaki sposób pojęcie "uniwersalności" faktycznie weszło do cywilizacji zachodniej przez św. Pawła - po jego momencie w Damaszku - podczas gdy indyjskie pojęcie równowagi wbudowane w Upaniszady byłoby o wiele bardziej odpowiednie.

Mimo to toczymy obecnie gorącą debatę nad pojęciem "państwa cywilizacyjnego", konfigurowanym głównie przez Indie i Chiny, Rosję i Iran.

Pierre de Gaulle, wnuk kultowego generała, rozwinął francuskie pojęcie uniwersalności, zawarte w często cytowanym sloganie "liberté, egalité, fraternité" – nie do końca podtrzymywanym przez Macronizm. Podkreślił, że jest "jedynym przedstawicielem Francji" w Wałdajach (do Soczi przyjechała tylko garstka europejskich naukowców i żadnych dyplomatów).

De Gaulle przypomniał wszystkim, że św. Szymon był rusofilem i jak Wolter korespondował z Katarzyną Wielką. Nawiązywał do głębokich francusko-rosyjskich więzi kulturowych; "wspólna wspólnota interesów"; i "więź chrześcijaństwa".

W przeciwieństwie do tego, co najważniejsze, "USA nigdy nie zaakceptowały, że Rosja może rozwijać się w innym modelu". Ilustruje to "jak mało dzisiejsze elity intelektualne na Zachodzie wiedzą o Eurazji".

De Gaulle podkreślił, że "tragicznym błędem jest patrzenie na Rosję oczami Zachodu". Przywołał Dostojewskiego, ubolewając nad obecnym "niszczeniem wartości rodzinnych" i "egzystencjalną pustką" wbudowaną w proces wytwarzania zgody. Obiecał "walczyć o niepodległość", tak jak jego dziadek, pod pieczęcią "wiary, rodziny i honoru" i podkreślił, że "musimy przemyśleć Europę", zapraszając "spekulantów wojennych do Rosji".

Top of The Hill: katedra czy twierdza?


Poza Wałdami, a zwłaszcza przez kluczowy rok 2024 - kiedy Rosja sprawuje prezydencję w BRICS - będzie znacznie więcej dyskusji na temat "biegunów" starożytnych cywilizacji. Szeroka koalicja państw, które popierają wielobiegunowość, w rzeczywistości nie popiera koncepcji "cywilizacji"; Zamiast tego popierają koncepcję suwerenności ludu.

Do Dayana Jayatilleki, byłego pełnomocnego ambasadora Sri Lanki w Rosji, należało wymyślenie genialnego sformułowania.

Pokazał, jak Wietnam z powodzeniem stanął w obliczu wojny zastępczej przeciwko hegemonowi – "wykorzystując 5 lat wietnamskiej cywilizacji". To było "zjawisko internacjonalistyczne". Ho Chi Minh wziął swoje pomysły od Lenina – ciesząc się pełnym poparciem studentów w USA i Europie.

Rosja może zatem nauczyć się z wietnamskich doświadczeń, jak podbić młode serca i umysły na całym Zachodzie w dążeniu do wielobiegunowości.

Dla przytłaczającej większości analityków w Wałdaju było jasne, że koncepcja cywilizacji rosyjskiej jest "egzystencjalnym wyzwaniem" dla zbiorowego Zachodu. Zwłaszcza, że historycznie obejmuje radykalną uniwersalność Związku Radzieckiego. Nadszedł czas, aby rosyjscy myśliciele ciężko pracowali nad udoskonaleniem aspektu internacjonalistycznego.

Aleksander Prochanow wymyślił kolejne zaskakujące sformułowanie. Porównał rosyjski sen z katedrą na szczycie wzgórza, podczas gdy anglosaski sen to forteca na szczycie wzgórza, zaangażowana w ciągły nadzór. A jeśli źle się zachowujesz, "otrzymasz kilka Tomahawków".

Wniosek: "Zawsze będziemy w konflikcie z Zachodem". Więc co? Przyszłość, jak rozmawiałem nieoficjalnie z arcymistrzem Siergiejem Karaganowem, jednym z założycieli Wałdaja, jest na Wschodzie.

I to Karaganow zadał Putinowi prawdopodobnie najtrudniejsze pytanie. Podkreślił, że odstraszanie nuklearne już nie działa. Czy powinniśmy więc obniżyć próg jądrowy?"

Putin odpowiedział: "Doskonale zdaję sobie sprawę z twojego stanowiska. Przypomnę, że rosyjska doktryna wojskowa ma dwa powody możliwego użycia broni jądrowej. Po pierwsze, jeśli broń jądrowa zostanie użyta przeciwko nam – jako odwet. Odpowiedź jest absolutnie nie do przyjęcia dla potencjalnego agresora. Ponieważ od momentu wykrycia wystrzelenia pocisku, bez względu na to, skąd pochodzi - gdziekolwiek na oceanach świata lub z jakiegokolwiek terytorium - w ataku odwetowym, tak wiele, tak wiele setek naszych pocisków pojawia się w powietrzu, że żaden wróg nie będzie miał szans na przeżycie, i to w kilku kierunkach jednocześnie.

Drugim powodem jest "zagrożenie dla istnienia państwa rosyjskiego, nawet jeśli używana jest tylko broń konwencjonalna".

A potem przyszedł klincz – właściwie zawoalowany przekaz do bohaterów, których marzeniem jest "zwycięstwo" poprzez pierwsze uderzenie: "Czy musimy to zmienić? Dlaczego? Nie widzę sensu. Nie ma sytuacji, w której coś może zagrozić istnieniu państwa rosyjskiego. Nikt przy zdrowych zmysłach nie rozważyłby użycia broni jądrowej przeciwko Rosji".



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz