wtorek, 31 października 2023

Escobar: "Iran-Rosja zastawiła zachodnią pułapkę w Palestynie"

 AUTOR: TYLER DURDEN

WTOREK, 31 PAŹ 2023 - 07:00

Autor: Pepe Escobar via The Cradle,

Jedynym krajem, który mógłby odwrócić uwagę Zachodu od Ukrainy, jest Izrael. Ale USA i ich sojusznicy wpadają w egzystencjalną pułapkę, jeśli myślą, że zwycięstwo w Azji Zachodniej będzie łatwiejsze niż w Europie.

Strategiczne partnerstwo rosyjsko-irańskie – z Chinami na czele – zastawia skomplikowaną, zabarwioną przez Sun Tzu pułapkę na hegemona w Azji Zachodniej.

Poza Izraelem nie ma na świecie żadnego podmiotu, który byłby w stanie w mgnieniu oka odwrócić uwagę od spektakularnej klęski Zachodu na Ukrainie.

Podżegacze wojenni odpowiedzialni za politykę zagraniczną USA, nie do końca bismarccy uważają, że jeśli Projekt Ukraina jest nieosiągalny, to Projekt Ostatecznego Rozwiązania w Palestynie może być – czystką etniczną – bułką z masłem.

Bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak to, że Iran-Rosja – i nowa "oś zła" Rosja-Chiny-Iran – mają wszystko, czego potrzeba, aby wciągnąć Hegemona w drugie bagno. Chodzi o to, aby użyć własnego, chaotycznego machania przewrotami wroga, aby wytrącić go z równowagi i zdezorientować w zapomnieniu.

Pobożne życzenia Białego Domu, że wieczne wojny na Ukrainie i w Izraelu są wpisane w ten sam wzniosły pęd "demokratyczny" i mają zasadnicze znaczenie dla interesów narodowych USA, już przyniosły odwrotny skutek – nawet wśród amerykańskiej opinii publicznej.

To nie przeszkadza krzykom i szeptom wzdłuż obwodnicy, ujawniającym sprzymierzonych z Izraelem amerykańskich neokonserwatystów zwiększających tempo prowokowania Iranu – poprzez przysłowiową fałszywą flagę, która doprowadziłaby do amerykańskiego ataku. Ten scenariusz Armagedonu idealnie pasuje do biblijnej psychopatii premiera Izraela Benjamina Netanjahu.

Wasale byliby zmuszeni do potulnego podporządkowania się. Szefowie państw NATO udali się do Izraela, aby zademonstrować swoje bezwarunkowe poparcie dla Tel Awiwu – w tym Kyriakos Mitsotakis z Grecji, Giorgia Meloni z Włoch, Rishi Sunak z Wielkiej Brytanii, Olaf Scholz z Niemiec, podupadły lokator w Białym Domu i Emmanuel Macron z Francji.

Pomszczenie arabskiego "stulecia upokorzeń"


Jak dotąd, libański ruch oporu Hezbollah wykazał się niezwykłą powściągliwością, nie dając się złapać na przynętę. Hezbollah wspiera palestyński ruch oporu jako całość – i jeszcze kilka lat temu miał poważne problemy z Hamasem, z którym starł się w Syrii. Nawiasem mówiąc, Hamas, choć częściowo finansowany przez Iran, nie jest przez Iran kierowany. O ile Teheran popiera sprawę palestyńską, o tyle palestyńskie grupy oporu podejmują własne decyzje.

Najważniejszą wiadomością jest to, że wszystkie te problemy teraz się rozwiązują. Zarówno Hamas, jak i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) udali się w tym tygodniu do Libanu, aby osobiście odwiedzić sekretarza generalnego Hezbollahu Hassana Nasrallaha. To oznacza jedność celu – lub to, co regionalna Oś Oporu nazywa "Jednością Frontów".

Jeszcze bardziej otwierająca oczy była wizyta Hamasu w Moskwie w tym tygodniu, która spotkała się z bezsilną wściekłością Izraela. Na czele delegacji Hamasu stał członek Biura Politycznego, Abu Marzouk. Wiceminister spraw zagranicznych Iranu Ali Bagheri przyjechał specjalnie z Teheranu i spotkał się z dwoma kluczowymi zastępcami rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Ławrowa, Siergiejem Riabkowem i Michaiłem Gałucynem.

To oznacza, że Hamas, Iran i Rosja negocjują przy jednym stole.

Hamas wezwał miliony Palestyńczyków w diasporze, a także cały świat arabski i wszystkie kraje islamu do zjednoczenia się. Powoli, ale pewnie, można dostrzec pewien wzorzec: czy świat arabski – i wielkie połacie islamu – mogą być bliskie znaczącego zjednoczenia, aby pomścić własne "stulecie upokorzeń" – podobnie jak Chińczycy zrobili to po II wojnie światowej z Mao Zedongiem i Deng Xiaopingiem?

Pekin, poprzez swoją wyrafinowaną dyplomację, z pewnością daje do zrozumienia kluczowym graczom, jeszcze zanim na początku tego roku doszło do przełomowego zbliżenia między Rosją a Chinami, w którym pośredniczyła Rosja-Chiny.

To samo w sobie nie powstrzyma nieustającej obsesji amerykańskich neokonserwatystów na punkcie bombardowania krytycznej infrastruktury w Iranie. Neokonserwatyści, warci mniej niż zero, jeśli chodzi o naukę wojskową, ignorują to, że irański odwet – dokładnie – wymierzony byłby w każdą amerykańską bazę w Iraku i Syrii, z Zatoką Perską jako otwartym przypadkiem.

Niezrównany rosyjski analityk wojskowy Andriej Martjanow pokazał, co może się stać z tymi drogimi amerykańskimi żelaznymi wannami we wschodniej części Morza Śródziemnego w przypadku ataku na Iran pod groźbą Izraela.

Co więcej, w północnej Syrii stacjonuje co najmniej 1 amerykańskich żołnierzy, którzy kradną ropę naftową z tego kraju, co również stałoby się natychmiastowym celem.

Ali Fadavi, zastępca głównodowodzącego IRGC, przeszedł do sedna: "Mamy technologie w dziedzinie wojskowej, o których nikt nie wie, a Amerykanie będą o nich wiedzieć, gdy ich użyjemy".

Wskazówka dla irańskich hipersonicznych pocisków Fattah – kuzynów Khinzal i DF-27 – poruszających się z prędkością 15 machów i zdolnych do dotarcia do dowolnego celu w Izraelu w ciągu 400 sekund.

A do tego dochodzi wyrafinowana rosyjska wojna elektroniczna (EW). Jak potwierdzono w Moskwie pół roku temu, jeśli chodzi o wzajemne powiązania wojskowe, Irańczycy powiedzieli Rosjanom przy tym samym stole: "czegokolwiek potrzebujecie, po prostu proście". To samo odnosi się do sytuacji odwrotnej, ponieważ wspólny wróg jest jednym i tym samym.

Chodzi o Cieśninę Ormuz


Sednem każdej rosyjsko-irańskiej strategii jest Cieśnina Ormuz, przez którą przepływa co najmniej 20 proc. światowej ropy naftowej (prawie 17 mln baryłek dziennie) plus 18 proc. skroplonego gazu ziemnego (LNG), co daje co najmniej 3,5 mld stóp sześciennych dziennie.

Iran jest w stanie błyskawicznie zablokować Cieśninę Ormuz. Zacznijmy od tego, że byłaby to swego rodzaju poetycka zemsta na Izrael, dążący do nielegalnego pochłonięcia całego wartego miliardy dolarów gazu ziemnego odkrytego u wybrzeży Gazy: nawiasem mówiąc, jest to jeden z absolutnie kluczowych powodów czystek etnicznych w Palestynie.

Jednak prawdziwym interesem będzie obalenie zaprojektowanej przez Wall Street struktury instrumentów pochodnych o wartości 618 bilionów dolarów, co od lat potwierdzają analitycy Goldman Sachs i JP Morgan, a także niezależni traderzy energii z Zatoki Perskiej.

Tak więc, kiedy przychodzi co do czego, i to daleko poza obroną Palestyny, w scenariuszu wojny totalnej – nie tylko Rosja-Iran, ale także kluczowi gracze świata arabskiego, którzy wkrótce staną się członkami BRICS 11 – tacy jak Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie – mają to, czego potrzeba, aby obalić amerykański system finansowy, kiedy tylko zechcą.

Jak podkreśla jeden z wyższych rangą przedstawicieli starej szkoły Władzy Realnej, obecnie działającego w Europie Środkowej:

"Narody islamskie mają przewagę ekonomiczną. Mogą wysadzić w powietrze międzynarodowy system finansowy, odcinając ropę. Nie muszą oddawać ani jednego strzału. Iran i Arabia Saudyjska sprzymierzają się ze sobą. Kryzys z 2008 roku wymagał 29 bilionów dolarów, ale ten, gdyby do niego doszło, nie mógłby zostać rozwiązany nawet za pomocą instrumentów fiducjarnych o wartości 100 bilionów dolarów.

Jak powiedzieli mi kupcy z Zatoki Perskiej, jednym z możliwych scenariuszy jest to, że OPEC zaczyna nakładać sankcje na Europę, najpierw z Kuwejtu, a następnie rozprzestrzenia się z jednego kraju OPEC na drugi i na wszystkie kraje, które traktują świat muzułmański jako wrogów i mięso wojenne.

Iracki premier Mohammed Shia al-Sudani już ostrzegł, że dostawy ropy na rynki zachodnie mogą zostać odłożone z powodu tego, co Izrael dopuszcza się w Strefie Gazy. Irański minister spraw zagranicznych Hossein Amir-Abdollahian już oficjalnie wezwał do nałożenia przez kraje islamskie całkowitego embarga na ropę i gaz przeciwko narodom – zasadniczo wasalom NATO – które wspierają Izrael.

Tak więc chrześcijańscy syjoniści w USA, sprzymierzeni z neokonserwatywnym aktywem Netanjahu, grożącym atakiem na Iran, mają potencjał, by doprowadzić do upadku całego światowego systemu finansowego.

Forever War on Syria, zremiksowany


Pod obecnym wulkanem strategiczne partnerstwo rosyjsko-chińskie było niezwykle ostrożne. Dla świata zewnętrznego ich wspólnym oficjalnym stanowiskiem jest odmowa opowiedzenia się po stronie Palestyny lub Izraela; wezwać do zawieszenia broni ze względów humanitarnych; wezwać do rozwiązania dwupaństwowego; i poszanowania prawa międzynarodowego. Wszystkie ich inicjatywy w ONZ zostały należycie sabotowane przez Hegemona.

W obecnej sytuacji Waszyngton odmówił zielonego światła dla izraelskiej inwazji lądowej na Gazę. Głównym powodem jest bezpośredni priorytet USA: kupić trochę czasu na rozszerzenie wojny na Syrię, "oskarżaną" o to, że jest kluczowym punktem tranzytowym dla irańskiej broni dla Hezbollahu. To również podwaja się jako ponowne otwarcie tego samego starego frontu wojennego przeciwko Rosji.

W Moskwie nie ma złudzeń. Aparat wywiadowczy dobrze wie, że izraelscy agenci Mossadu doradzali Kijowowi, podczas gdy Tel Awiw dostarczał broń Ukrainie pod poważną presją USA. To rozwścieczyło siłowików i mogło stanowić fatalny błąd Izraela.

Neokonserwatyści ze swej strony nigdy się nie zatrzymują. Wysuwają równoległe zagrożenie: jeśli Hezbollah zaatakuje Izrael czymś innym niż kilkoma rzadkimi rakietami – a to się po prostu nie wydarzy – rosyjska baza lotnicza Hmejmim w Latakii zostanie "wyeliminowana" jako "ostrzeżenie" dla Iranu.

Nie kwalifikuje się to nawet jako dzieci bawiące się w piaskownicy. Po seryjnych izraelskich atakach na cywilne lotniska w Damaszku i Aleppo, Moskwa nawet nie mrugnęła okiem, zanim zaoferowała Syrii swoje obiekty Hmejmim – wraz z zezwoleniem na loty towarowe irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), według niektórych rosyjskich źródeł wywiadowczych. Netanjahu nie będzie spełniał życzenia śmierci, bombardując rosyjską bazę lotniczą w pełni A2/AD (anti-access/area denial).

Moskwa również wyraźnie widzi, co mogą robić te drogie amerykańskie żelazne wanny we wschodniej części Morza Śródziemnego. Odpowiedź była szybka: Mig-31K patrolują neutralną przestrzeń powietrzną nad Morzem Czarnym 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, wyposażone w hipersoniczne Khinzale, których wizyta na Morzu Śródziemnym zajęłaby tylko sześć minut.

Pośród całego tego przesiąkniętego neokonserwatystami szaleństwa, gdy Pentagon rozmieszcza potężny wachlarz broni i "nieujawnionych" aktywów we wschodniej części Morza Śródziemnego, niezależnie od tego, czy celem jest Hezbollah, Syria, Iran, Rosja, czy wszystkie powyższe, zarówno Chiny, jak i Korea Północna – część nowej, wymyślonej przez Amerykanów "osi zła" – wskazały, że nie będą tylko biernymi obserwatorami.

Chińska marynarka wojenna praktycznie osłania Iran z daleka. Jeszcze mocniejsza była wypowiedź premiera Li Qianga – coś niezwykle dosadnego i rzadkiego w chińskiej dyplomacji:

"Chiny będą nadal zdecydowanie wspierać Iran w ochronie jego suwerenności narodowej, integralności terytorialnej i godności narodowej oraz będą zdecydowanie sprzeciwiać się wszelkim siłom zewnętrznym ingerującym w wewnętrzne sprawy Iranu".

Nigdy nie zapominajmy, że Chiny i Iran łączy wszechstronne partnerstwo strategiczne. Tymczasem rosyjski premier Michaił Miszustin wzmocnił strategiczne partnerstwo rosyjsko-irańskie podczas spotkania z pierwszym wiceprezydentem Iranu Mohammadem Mokhberem.

Przypomnijcie sobie tych zjadaczy ryżu z Korei


Proirańskie milicje na całej Osi Oporu utrzymują ostrożnie umiarkowaną konfrontację z Izraelem, bliską partyzanckiej ucieczce. Nie będą jeszcze zaangażowani w zmasowane ataki. Ale wszystko jest stracone, jeśli Izrael zaatakuje Gazę. Jest jasne, że świat arabski, mimo wszystkich swoich ogromnych wewnętrznych sprzeczności, po prostu nie będzie tolerował masakry cywilów.

Mówiąc wprost, w obecnym zapalnym momencie, Hegemon uznał wyjście z Projektu Ukraina za upokorzenie. Błędnie wierzą, że ta sama stara Wieczna Wojna, która rozgorzała na nowo w Azji Zachodniej, może być "modulowana" do woli. A jeśli dwie wojny zamienią się w ogromnego politycznego albatrosa, a tak się stanie, to cóż innego jest nowego? Po prostu rozpoczną nową wojnę w "Indo-Pacyfiku".

Nic z tego nie oszuka relacji Rosja-Iran i ich lodowatego monitorowania przewracającego się i trzepoczącego Hegemona na każdym kroku. Pouczające jest przypomnienie sobie tego, co Malcolm X przewidział już w 1964 roku:

"Jacyś zjadacze ryżu wypędzili go z Korei. Tak, wypędzili go z Korei. Zjadacze ryżu, nie mając nic poza butami gimnastycznymi, strzelbą, miską ryżu, zabrali go, jego czołgi, napalm i wszystkie inne działania, które powinien wykonać, i przeprowadzili go przez Yalu. Dlaczego? Bo dzień, w którym może wygrać na ziemi, minął.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo: https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz