AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Josiah Lippincott za pośrednictwem American Greatness,
W tym tygodniu lewicowa organizacja Swords into Plowshares rozpoczęła proces przetapiania pomnika Roberta E. Lee, który stał w Charlottesville w stanie Wirginia.
Obrazy z tej gehenny mają głębokie znaczenie duchowe. Głębokie przeczucie ogarnęło moje serce, gdy zobaczyłem brązową twarz bohatera z Południa, rozpaloną do czerwoności na chwilę przed unicestwieniem.
To, co lewicowcy zrobili z pomnikiem Lee, jest wizją tego, co chcą zrobić reszcie kraju. Zniszczenie symboli narodu, usunięcie pamiątek jego przeszłości, jest kluczową częścią procesu niszczenia narodu i jego mieszkańców.
Lewica ma rację: symbole mają moc. Zniszczenie symbolu również jest aktem władzy.
Pomnik Lee, który stanął przed Uniwersytetem Wirginii i stał się punktem zapalnym wojny kulturowej podczas wiecu Unite the Right w 2017 roku, nie był po prostu ikoną Południa.
Lewicowcy potępiający amerykańskie pomniki Konfederacji jako spuściznę rasizmu i niewolnictwa utrwalają nikczemne kłamstwo. W rzeczywistości posągi te są symbolami zjednoczenia narodowego i przebaczenia, które przychodzi wraz z pokojem. Pomniki Konfederatów były częścią amerykańskiej mitologii, która wyrosła z wojny secesyjnej. Walka ta była, w relacji powojennych pokoleń, krwawą tragedią, z której naród wyszedł na nowo, zjednoczył się i udoskonalił w nowym celu.
Sprawa Południa mogła być niesprawiedliwa, ale żołnierz z Południa wciąż był odważny. W końcu wciąż był Amerykaninem, chrześcijaninem, wojownikiem.
W postaci Roberta E. Lee Południe znalazło uosobienie swojej siły i szlachetny symbol godności w obliczu głębokiej tragedii. Pomnik Lee w Charlottesville został poświęcony w 1924 roku. Edwin A. Alderman, rektor Uniwersytetu Wirginii, wygłosił przemówienie poświęcające. Przemówienie to nie jest dostępne w Internecie, ale wcześniejsze przemówienie Aldermana, zatytułowane "The National Spirit", które wygłosił w 1911 roku z okazji urodzin Jerzego Waszyngtona w Washington Association of New Jersey, jest publiczne. Tam Alderman artykułuje powojenny konsensus, Północ i Południe, dotyczący pamięci o wojnie.
Przemówienie jest warte przeczytania w całości, ale zatrzymam się tylko na kilku najistotniejszych fragmentach. Alderman zaczyna od uhonorowania trzech wielkich Amerykanów, których uważa za symbole wielkości narodu: George'a Washingtona, Roberta E. Lee i Abrahama Lincolna. Twierdzi on, że ci trzej mężowie dają Ameryce takie samo "wyróżnienie", jakie Perykles i Leonidas dali Grecji. Wyjaśnia, że "pewnego dnia" "cały naród, północ i południe, wschód i zachód" będzie ich postrzegał jako "nadzwyczaj wielkich ludzi, wielkie moralne ognie płonące na równinie naszej egzystencji, dające światło i ciepło naszemu narodowemu sumieniu i naszym narodowym ideałom".
Alderman honoruje Washingtona jako "ucieleśnienie geniuszu uczciwości", Lincolna jako "duszę demokracji", a Lee jako uosobienie "obowiązku, bezinteresownej miłości i nieskazitelności życia".
Alderman, południowiec, przekuwa bohaterów Północy i Południa w bohaterów całego, teraz ponownie zjednoczonego narodu. Lee nie jest, według Aldermana, zdrajcą i rasistą, który musiał zostać ukarany, ale bohaterem narodu i patriotą. Alderman może pochwalić Lee jako bohatera narodowego, ponieważ dla niego wojna się skończyła. Południe zostało ponownie włączone do Unii. Część tego narodowego zjednoczenia wymagała celowej asymilacji symboli Południa ze zbiorową świadomością narodu. Potrzebna była nowa i spójna mitologia narodowa, aby uzasadnić i wyjaśnić odrodzoną jedność narodu.
Alderman wyraźnie łączy swoją monumentalną historię Lee z tym narodowym zjednoczeniem i pokojem:
"... W tej godzinie zjednoczenia, pojednania, całkowitego zapomnienia o dawnych sporach, wszyscy widzimy, jak w ciągu tych pięciu spokojnych lat w Lexington [Lee] symbolizował i nakreślił przyszłość każdego człowieka Południa, tak jak się ona spełniła, i kazał nam żyć w liberalny i wzniosły sposób, z sercem nieskażonym nienawiścią i oczami jasnymi, aby dostrzec potrzeby nowego i potężniejszego dnia w nowym i potężniejszym kraju".
Alderman łączy pokój i honor okazany Lee jako część "absolutnego zapomnienia o starych konfliktach". To jest kluczowa kwestia: pokój wymaga zapomnienia. Wojna może się naprawdę skończyć tylko amnestią. Słowo "amnestia" ma w języku greckim wspólny rdzeń z "amnezją" lub zapomnieniem. Aby osiągnąć pokój i przebaczenie, musimy dosłownie zapewnić naszym wrogom "amnestię" lub "zapomnienie". To samo zjawisko językowe występuje w łacinie. Łacińskie słowo oznaczające "przebaczyć" – ignoscere – dosłownie oznacza "nie wiedzieć".
Wojna wyzwala tytaniczne ludzkie namiętności. Każda wojna, pozostawiona sama sobie, jest z natury totalną wojną na wyniszczenie.
Każdy akt przemocy w czasie wojny sam w sobie jest źródłem nowych oskarżeń i nowej przemocy. Bez traktatu pokojowego i związanego z nim zapomnienia każda wojna trwałaby w nieskończoność lub do momentu, gdy jedna strona całkowicie unicestwiłaby drugą.
Traktat pokojowy ogranicza grozę i okropność wojny.
Amnestia, która się z tym wiąże, nie może jednak przynieść prawdziwej sprawiedliwości. W zwykłym ludzkim życiu każdy morderca musi stanąć przed sądem. Inaczej jest w przypadku wojny podporządkowanej traktatowi pokojowemu. Aby zapanować pokój, zwycięzca postanawia nie polować na każdego wrogiego żołnierza i nie stawiać go przed sądem za zabicie własnych żołnierzy.
Gdyby zwycięzca wybrał drogę rzekomo doskonałej sprawiedliwości, traktat pokojowy nie miałby sensu: wojna i przemoc trwałyby tak długo, aż wszyscy żołnierze wroga zostaliby zabici lub ukarani. Wróg ma niewielką motywację do poddania się w wojnie totalnej; Dlatego konflikt nie może zakończyć się przed eksterminacją.
Aby zapanował pokój bez unicestwienia, człowiek musi porzucić dążenie do doskonałej sprawiedliwości. Muszą zaakceptować tragiczny wymiar życia. Na tym świecie nie możemy mieć pełnej satysfakcji. Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy istotami ograniczonymi przez śmiertelność i naszą fundamentalną potrzebę.
Polityczny utopista odmawia jednak zaakceptowania rzeczywistości. Nie może pogodzić się z tragicznym wymiarem życia. Doskonały świat jest możliwy, jeśli tylko potrafimy pozbyć się przejawów Prawdziwego Zła, które powstrzymują wytrysk Prawdziwej Sprawiedliwości i Dobroci.
Liberalizm i komunizm, bliźniacze rewolucyjne ideologie lewicowe XX wieku, są przykładami tego rodzaju politycznej utopii.
Zniszczenie pomnika Lee ujawnia szalony moralizm tych ruchów.
Zarówno dla lewicy, komunistów, jak i liberałów symbole naszego narodowego pojednania po wojnie secesyjnej muszą zostać zniszczone, a nasze narodowe pojednanie musi zostać zniweczone, ponieważ podstawy tego pokoju były rasistowskie. Zakończenie wojny secesyjnej nie było całkowicie sprawiedliwe. Południe wciąż było bastionem nietolerancji i nienawiści. Lewicowiec potępia również Północ za jej gotowość do zjednoczenia się z okrutnymi demonami białej supremacji.
Wojna secesyjna nie jest tragedią w ujęciu liberalnym, ale moralitetem o Uciskanych walczących z Ciemiężcami. Konflikt ten ma bogate znaczenie teologiczne dla liberałów. W lipcu 2021 r. Nikuyah Walker, pierwsza czarnoskóra burmistrzyni Charlottesville, argumentowała, że "obalenie pomnika [Lee] jest o jeden mały krok bliżej do celu, jakim jest pomoc Charlottesville, Wirginii i Ameryce w zmaganiu się z grzechem chęci zniszczenia czarnych ludzi dla korzyści ekonomicznych".
Dzisiejsi liberałowie nie są relatywistami – wręcz przeciwnie! W rzeczywistości są moralnymi ekstremistami, gotowymi narzucić swoje przekonania przemocą i kulturowym ludobójstwem, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ich zdaniem Ameryka jest krajem, który jeszcze nie uporał się ze swoim "grzechem" rasizmu. Rewolucyjna lewica jest tutaj, aby doprowadzić do tego moralnego rozrachunku.
Nie ma też obietnicy przebaczenia czy miłosierdzia dla liberałów. Odbudowa nie wystarczyła Południu, tak jak denazyfikacja nie wystarczyła Niemcom. Tego nigdy nie dość. Jedynym sposobem na poradzenie sobie z rasistami, nazistami i żałosnymi ludźmi jest ich wytępienie.
To dlatego lewica, za każdym razem, gdy dochodzi do władzy w jakimś kraju – czy to Sowieci w Rosji, Czerwoni Khmerzy w Kambodży, czy Czerwona Gwardia w Chinach – rozpoczyna kampanię eksterminacyjnej przemocy. W lewicowym umyśle oddanie się prawdziwej sprawiedliwości wymaga gotowości do unicestwienia jej wrogów. W komunistycznym ujęciu świata, podobnie jak w liberalnym, istnieje wróg (kapitalista/rasistowski kolonizator), który uciska uciskanych (proletariat/nie-biali).
Rozwiązanie problemu jest zawsze takie samo: pozbądź się ciemiężcy.
Niszcząc symbole naszego narodowego pojednania, lewica symbolizuje swoją gotowość do wznowienia wojny secesyjnej; To odrzucenie dawnego spokoju i odrzucenie zapomnienia, które uczyniło go możliwym. Przewiduję, że jeśli nie zainterweniuje jakiś wielki akt ludzkiej roztropności lub szczęścia, lewica dopuści się w XXI wieku aktów przemocy i represji w Ameryce na taką samą skalę, jak dokonała ich w Europie i Azji w XX wieku.
W ciągu ostatnich kilku lat byliśmy już świadkami próby przekształcenia całej planety w obóz więzienny pod gołym niebem w imię nauk medycznych i "zdrowia". To nie był koniec ideologicznego szaleństwa w naszych czasach, ale początek. Planetarny lewicowy konsensus XXI wieku znajdzie nowe ujście dla swojej nienawidzącej życia resentymentu. Możemy być tego pewni. W miarę jak nasi przywódcy stają się coraz bardziej urojeni i ideologiczni, możemy spodziewać się, że ich apetyt na przemoc i karę wzrośnie.
Siły barbarzyństwa i powrotu do miażdżącej tyranii najmniejszego wspólnego mianownika ludzkiego życia rosną w siłę. Nie możemy ignorować tej rzeczywistości.
Być może wkrótce nadejdzie czas, kiedy obrońcy Zachodu będą musieli przekuć swoje lemiesze z powrotem w miecze.
Możemy się modlić, aby do tego nie doszło, ale rewolucjoniści już zerwali stare fundamenty pokoju i obiecują nowe narodziny wojny. Ciemne oczy bohatera z brązu spoglądają na nas zza pustki, symbolizując koniec starego porządku i zapowiadając nowy kryzys.
Nie odwracaj wzroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz