AUTOR: TYLER DURDEN
Wysłane przez Vahan Roth, CIO, RealUnit Schweiz AG,
W całej historii ludzkości istnieje wspólny mianownik wszystkich narodów, kultur i systemów politycznych. Niestety, wojny, konflikty i przemoc są powszechne i wszechobecne od czasu pojawienia się naszego gatunku, co ponuro sugeruje, że te losy są nieodłączną częścią ludzkiej kondycji i dlatego zawsze będą z nami.
Tym bardziej godne uwagi i cenne jest znalezienie wyjątku od tej godnej pożałowania reguły.
Dziś jeden z takich wyjątków naprawdę się wyróżnia: Szwajcaria, ten mały alpejski naród, który konsekwentnie idzie pod prąd od 1815 roku; naród, który w jakiś sposób przeciwstawia się temu godnemu ubolewania, panludzkiemu, mizantropijnemu przymusowi i który uparcie nalega na obronę pokoju w kraju i bezstronności na arenie międzynarodowej.
Teoretycznie z pewnością brzmi świetnie, honorowo, wręcz wzorowo. W praktyce jednak nie jest to i nigdy nie było łatwym zadaniem. Żadnemu innemu krajowi nie udało się opowiedzieć i utrzymać neutralności tak, jak zrobiła to Szwajcaria. W rzeczywistości, w wielu przypadkach, z powodu wysokiej preferencji czasowej lub z powodu fiksacji na punkcie ekspansjonizmu, wiele narodów nawet nie aspirowało do niego lub nie uznało jego wartości. Szwajcaria nie tylko przetrwała, ale rozkwitła w najtrudniejszych czasach, poprzez wojny światowe, geopolityczny chaos i globalne krachy gospodarcze, a wszystko to głównie dzięki swojej niezłomnej neutralności. Ten mały, pozbawiony dostępu do morza, górzysty i w większości pozbawiony zasobów naród, składający się z uderzająco zróżnicowanych i heterogenicznych ludzi, którzy nie mają nawet wspólnego języka, przetrwał wszystkie burze i poradził sobie lepiej niż większość jego szczęśliwszych rówieśników.
Szwajcarii nie są jednak obce wyzwania i presja z zewnątrz. Bądźmy przez chwilę cyniczni i uznajmy, że większość narodów, które łączą sojusze i opowiadają się po którejś ze stron, robi to, aby chronić własne interesy, a nie bronić tego, kto akurat jest "tym dobrym" w danym momencie. Było to prawdą od niepamiętnych czasów, od paktów wzajemnej obrony między starożytnymi państwami-miastami po dzisiejsze NATO. Naród alpejski był zatem często postrzegany jako przeszkoda dla celów i aspiracji innych krajów, a wykręcanie rąk, aby "wybrać stronę", było żarliwe i nieubłagane w czasach konfliktu. Na szczęście Szwajcaria nigdy się nie poddała.
Ta uparta nieustępliwość jest rzeczywiście szczęśliwa, ale nie tylko dla samej Szwajcarii. Przyniosła również korzyści swoim sąsiadom i całej społeczności międzynarodowej, chociaż wspomnienia są obecnie krótkie, a rola Szwajcarii podczas poważnych konfliktów jest pomijana w większości podręczników historii. Z powodu tego nieprzejednanego, niezawodnego i niezachwianego zaangażowania, które naród jasno i konsekwentnie demonstrował swojej bezstronnej postawie, jest on postrzegany na całym świecie jako strona godna zaufania, na której można polegać. Staje się to szczególnie ważne i praktycznie konstruktywne w czasach napięcia geopolitycznego, a nawet wojny totalnej.
W tych mrocznych czasach Szwajcaria wielokrotnie odgrywała kluczową rolę dzisiaj i nadal to robi. Od udziału w mandatach mediacyjnych podczas I wojny światowej, po monitorowanie zawieszenia broni w Korei Południowej w 1953 r. i działanie jako mediator w końcowej fazie wojny algierskiej, kraj od dawna służy jako pośrednik w komunikacji za kanałem kuluarowym, jako pośrednik pokoju i jako arbiter. Przyspieszyła rozwiązania dyplomatyczne, które położyły kres przemocy i uratowały życie, które w przeciwnym razie zostałoby utracone przez bezmyślną i niepotrzebną wrogość.
Jak wspomniano wcześniej, zachowanie neutralności nigdy nie było łatwym zadaniem, szczególnie w czasach otwartego konfliktu. Naród był testowany raz za razem i jest testowany po raz kolejny, teraz. W rzeczywistości można argumentować, że może to być jeden z najtrudniejszych testów, przed którymi stanął do tej pory. Dzisiaj to stanowisko neutralności jest krytykowane i kwestionowane z powodu wyraźnej odmowy narodu "opowiedzenia się po którejś ze stron" w wojnie Ukraina / Rosja - przynajmniej nie w sposób, który wyraźnie naruszałby jego własne podstawowe zasady.
Szwajcarski rząd miał odwagę potwierdzić swoje przywiązanie do neutralności na początku roku. Większość krajów europejskich i USA od miesięcy naciskała na społeczność międzynarodową, aby poszła o krok dalej niż sankcje i zamrożenie aktywów przeciwko państwu rosyjskiemu i osobom lub firmom z nim związanym. Wysuwali pomysł konfiskaty zamrożonych aktywów Rosji i wykorzystania ich do wsparcia odbudowy Ukrainy, aby "pokryć koszty agresji". Podczas gdy Szwajcaria podczas tego konkretnego konfliktu z pewnością i wyraźnie nagięła swoją zasadę neutralności (poprzez publiczne oświadczenia popierające Ukrainę i przestrzegając sankcji oraz zamrażając miliardy rosyjskich aktywów), maleńki naród udowodnił, że nie zapomniał całkowicie ani nie porzucił swoich zasad: Jak oświadczył rząd szwajcarski w lutym, przejęcie tych zamrożonych aktywów i przekazanie ich zachodnim sojusznikom do wykorzystania według własnego uznania byłoby krokiem za daleko: "Konfiskata prywatnych aktywów rosyjskich podważyłaby szwajcarską konstytucję i panujący porządek prawny".
Chociaż posunięcie to okazało się szalenie niepopularne wśród sprzymierzonych narodów, musimy pamiętać, że to, co jest popularne, a to, co słuszne, to często dwie bardzo różne rzeczy. Co ważniejsze, ustalenie, kto ma rację podczas każdej wojny, nie tylko tej obecnie trwającej, jest zadaniem niemal niemożliwym. W takich przypadkach granice moralne są zbyt rozmyte, w przeciwieństwie do konfliktu na poziomie indywidualnym, gdzie można ocenić fakty, jasno zidentyfikować agresora, a tym samym uzasadnić proporcjonalną reakcję strony pokrzywdzonej jako samoobronę. Powiedzmy, że Paul uderza Petera, niesprowokowany, a Peter uderza go (po prostu uderza Paula, nie jego dzieci, nie sąsiada, nie swojego psa), więc Peter ma rację; Sprawa zamknięta. Kiedy jednak mówimy o wojnie państwowej, nie ma właściwej strony: bez względu na to, czym był "casus belli" i "kto go rozpoczął", wszystkie kolejne akty wojny i przemocy są skierowane przeciwko ludziom, którzy są najmniej skłonni ponosić osobistą odpowiedzialność za konflikt. Masowa, kolektywistyczna przemoc sama w sobie jest moralnie odrażająca, dlatego wybór między walczącymi stronami jest jak wybór między szkodnikiem a.
Inną ważną rzeczą, o której należy pamiętać, jest to, że szczególnie w szczytowym momencie każdego konfliktu nie ma czegoś takiego jak obiektywny fakt. To może, ale nie musi, pojawić się później, po opadnięciu kurzu i po beznamiętnych badaniach i analizach może oddzielić ten fakt od fikcji. We mgle wojny wszyscy zaangażowani domagają się moralnej wyższości. W końcu, jak inaczej jakakolwiek zdrowa istota ludzka może usprawiedliwiać, popierać, a nawet osobiście dokonywać zabijania swoich bliźnich? Muszą czuć, że są ofiarami, skrzywdzonymi stronami, walczącymi o ochronę tego, co do nich należy, a operatorzy państwowych machin propagandowych chętnie ich zobowiązują i dają im wszystkie wymówki, których potrzebują, aby spać w nocy.
Wielu Niemców myślało, że są skrzywdzonymi stronami i po właściwej stronie historii w czasie II wojny światowej, w oparciu o dowody własnych oczu i uszu: tego ich nauczono, tak powiedziały im ich media i to właśnie czuli przez głód i niedostatk, których doświadczyli. Po stronie aliantów usprawiedliwienie okrucieństw na poziomie zbrodni wojennych, takich jak bombardowanie Drezna, a nawet masowe zniszczenia spowodowane przez Little Boy i Fat Mana, było również łatwe, biorąc pod uwagę niewyobrażalne zbrodnie reżimu nazistowskiego. To, co setki tysięcy cywilów i dzieci, które zostały unicestwione, miało wspólnego z obozami koncentracyjnymi, to pytanie, na które nigdy nie udzielono odpowiedzi, ponieważ nikt nie chciał go zadać.
Gdy zwracamy się ku przykładom bliższym naszym czasom, wody moralne stają się jeszcze bardziej mętne. W trakcie wojny w Iraku USA zabiły ponad 60 tysięcy cywilów, w odwecie za 3 tysiące niewinnych zabitych w 9/11, co z kolei było odwetem za zgubną ingerencję USA w świat arabski, co samo w sobie było reakcją na narody opowiedzenie się po stronie Rosji w zimnej wojnie, która... Który dokładnie przystanek jest tam? Jak można określić nie tylko to, kto został bardziej skrzywdzony, ale także kto nie stracił swojej moralnej wyższości przez nieproporcjonalny odwet?
Umieśćmy to pytanie w jeszcze bardziej nowoczesnym i istotnym kontekście. Strategie wojny gospodarczej były coraz częściej stosowane w ciągu ostatnich dziesięcioleci, zwłaszcza przez USA i ich najbliższych sojuszników. Embarga, sankcje, konfiskaty aktywów publicznych i prywatnych stały się normą. Szkody wyrządzone ludności cywilnej są trudne do zmierzenia i oszacowania i mogą trwać przez dziesięciolecia, a nawet przez całe pokolenia. Długo po tym, jak "źli faceci" zostaną odsunięci od władzy, niezliczone niewinne osoby i ich dzieci nadal są karane. Jedynym powodem, dla którego jest to możliwe, jest to, że USD jest światową walutą rezerwową.
Jest to również powód, dla którego neutralność Szwajcarii jest coraz bardziej zagrożona i dlaczego już zaczęła ulegać erozji. Strach przed potencjalnymi sankcjami jest bardzo realistyczny i bardzo dobrze uzasadniony, biorąc pod uwagę, że kraj jest tak silnie uzależniony od dolara. Jedynym sposobem na odzyskanie przez Szwajcarię absolutnej, niezachwianej neutralności jest zmniejszenie przez SNB tej zależności i ostatecznie jej wyeliminowanie. Pozwoliłoby to narodowi ponownie działać jako zaufany "sędzia" świata, jako głos rozsądku w czasach szaleństwa i jako skuteczny pośrednik pokoju, którego tak bardzo dziś potrzebujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz