AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: David McGrogan za pośrednictwem The Brownstone Institute,
Najważniejsze dwa zdania w historii filozofii politycznej od czasów starożytnych Greków pojawiają się na początku Księcia Machiavellego.
"Mądry władca – informuje czytelnika autor – musi wymyślić metodę, dzięki której jego obywatele będą potrzebowali państwa i siebie w każdym czasie i w każdych okolicznościach. Wtedy zawsze będą wobec niego lojalni".
Historia rozwoju nowoczesnego zarządzania jest zasadniczo riffem na tej podstawowej intuicji. Mówi nam prawie wszystko, co powinniśmy wiedzieć o naszym obecnym położeniu: ci, którzy nami rządzą, energicznie zaangażowani w zadanie sprawienia, abyśmy ich potrzebowali, aby mogli zachować naszą lojalność, a tym samym pozostać u władzy – i zyskać jej więcej.
Machiavelli pisał w szczególnym momencie historii, kiedy to, co dziś znamy jako "państwo", po raz pierwszy powstało w europejskiej myśli politycznej. Przed Machiavellim istniały królestwa i księstwa, a koncepcja władzy była zasadniczo osobista i boska. Po nim stała się zsekularyzowana, czasowa i to, co Michel Foucault nazwał "rządowym". Oznacza to, że dla średniowiecznego umysłu świat fizyczny był jedynie punktem wyjścia przed pochwyceniem, a zadaniem króla było utrzymanie porządku duchowego. Dla współczesnego umysłu – którego prekursorem można nazwać Machiavellego – świat fizyczny jest głównym wydarzeniem (pochwycenie jest kwestią otwartą), a zadaniem władcy jest poprawa materialnego i moralnego dobrobytu ludności oraz produktywności terytorium i gospodarki.
Maksyma Machiavellego zmusza nas do poważniejszego zastanowienia się nad doktryną, z której jest dziś znany – raison d'État, czyli "racja stanu", czyli w istocie usprawiedliwienie działania państwa we własnym interesie i ponad prawem lub prawem naturalnym. Sposób, w jaki ta koncepcja jest zwykle opisywana, sugeruje amoralne dążenie do interesu narodowego. Ale to jest przeoczenie jego opiekuńczego aspektu.
Jak wyjaśnia Machiavelli w przytoczonych przeze mnie przed chwilą słowach, rozum państwa oznacza również uzyskanie i zachowanie lojalności ludności (w celu utrzymania pozycji klasy rządzącej) – a to oznacza myślenie o sposobach uzależnienia jej od państwa dla jego dobrobytu.
W chwili, gdy nowoczesne państwo powstawało na początku 16 wieku, miało już w sercu koncepcję samego siebie jako potrzebującego uczynić ludność bezbronną (jak byśmy to dziś powiedzieli), aby uznali to za konieczne. I nietrudno zrozumieć, dlaczego. Rządzący chcą utrzymać władzę, a w świeckich ramach, w których "boskie prawo królów" już nie panuje, oznacza to trzymanie mas ludności po stronie.
W ciągu wieków, które upłynęły od pisania Machiavellego, byliśmy świadkami ogromnej ekspansji wielkości i zakresu państwa administracyjnego, a jak pokazali nam myśliciele od Francois Guizota do Anthony'ego de Jasaya, te wielkie ramy rządu powstały w dużej mierze na podstawie tego opiekuńczego aspektu racji stanu . Nie chodzi o to, że państwo jest tylko "zimnym potworem" narzucającym się społeczeństwu nieproszonemu. Chodzi o to, że rozwinęła się złożona seria interakcji, w których państwo przekonało społeczeństwo, że potrzebuje swojej ochrony i odpowiednio uzyskało zgodę społeczeństwa na swoją ekspansję.
Wracając do Foucaulta (którego pisma na temat państwa należą do najważniejszych i najbardziej wnikliwych w ciągu ostatnich 100 lat), możemy myśleć o państwie jako o serii dyskursów, dzięki którym ludność i grupy w niej są konstruowane jako wrażliwe i potrzebujące życzliwej pomocy państwa. Grupy te (biedni, starzy, dzieci, kobiety, niepełnosprawni, mniejszości etniczne itd.) stopniowo zwiększają swoją liczbę, tak że ostatecznie stanowią mniej całą populację.
Ostatecznym marzeniem jest oczywiście to, aby państwo znalazło sposoby, aby dosłownie wszyscy byli bezbronni i potrzebujący jego pomocy (ponieważ jego status z pewnością będzie wtedy na zawsze bezpieczny) - i nie muszę ci wyjaśniać, dlaczego Covid-19 został wykorzystany z takim entuzjazmem w tym względzie.
To jest zatem podstawowa historia rozwoju państwa od czasów Machiavellego – zasadniczo legitymizacja wzrostu władzy państwowej na podstawie pomocy najsłabszym. I jest w sercu, i zawsze było w sercu, koncepcji raison d'Ètat.
Ale historia na tym się nie kończy. To tylko daleko do końca II wojny światowej. Żyjemy obecnie w epoce – jak często nam się przypomina – współpracy międzynarodowej, globalizacji, a także globalnego zarządzania. Nie ma prawie żadnej dziedziny życia publicznego, od nadawania paczek po emisje dwutlenku węgla, która nie jest w żaden sposób regulowana przez organizacje międzynarodowe tego czy innego rodzaju.
Chociaż wielokrotnie okazywano się, że upadek państwa był mocno przesadzony, bezsprzecznie znajdujemy się w epoce, w której racja bytu przynajmniej częściowo ustąpiła miejsca temu, co Philip Cerny nazwał kiedyś raison du monde – naleganiem na scentralizowane globalne rozwiązania mnożących się "globalnych problemów".
Podobnie jak raison d'État, raison du monde lekceważy drobne ograniczenia – takie jak prawo, prawo naturalne lub moralność – które mogą ograniczać jego pole działania. Usprawiedliwia działanie w interesie globalnym, niezależnie od granic, mandatu demokratycznego czy nastrojów społecznych. I, podobnie jak w przypadku raison d'État, przedstawia się jako foucauldowska "siła opieki", która działa tam, gdzie jest to konieczne, aby zachować i poprawić ludzkie samopoczucie.
Wszyscy możemy wymienić całą litanię obszarów – zmiany klimatyczne, zdrowie publiczne, równość, zrównoważony rozwój – którymi interesuje się raison du monde. I mam nadzieję, że wszyscy możemy teraz zrozumieć powód. Tak jak państwo od momentu powstania w czasach Machiavellego postrzegało swoją drogę do bezpieczeństwa jako prowadzącą przez bezbronną debilizację ludności i zapewnienie jej bezpieczeństwa, tak nasz rodzący się globalny system zarządzania rozumie, że aby rosnąć i zachować swój status, musi przekonać ludzi na całym świecie, że go potrzebują.
Nie ma w tym nic spiskowego. Jest to po prostu odgrywanie ludzkich bodźców. Ludzie lubią status, bogactwo i władzę, które z niego wynikają. Działają zdecydowanie, aby go ulepszyć i utrzymać, gdy go mają. To, co ożywiało Machiavellego i tych, którym doradzał, jest tym samym, co ożywia ludzi takich jak Tedros Adhanom Ghebreysus, dyrektor generalny WHO. Jak zdobyć i zachować władzę? Przekonanie ludzi, że cię potrzebują. Niezależnie od tego, czy jest to raison d'Etat, czy raison du monde, reszta po prostu podąża za nim.
Myślenie w ten sposób pomaga nam również zrozumieć jad, z jakim "nowy populizm" ruchów antyglobalistycznych został potraktowany. Ilekroć kampania taka jak Brexit udaje się odrzucić logikę raison du monde, zagraża to samemu pojęciu, na którym opiera się ta koncepcja, a tym samym całemu ruchowi globalnego zarządzania. Jeśli państwo takie jak Wielka Brytania może w pewnym sensie "poradzić sobie samo", sugeruje to, że poszczególne kraje nie są tak wrażliwe. A jeśli okaże się, że to prawda, to całe uzasadnienie ram globalnego zarządzania jest kwestionowane.
Ten sam podstawowy wzorzec leży oczywiście u podstaw współczesnych obaw związanych z takimi zjawiskami, jak ruch no-fap, zawłaszczenie, tradżony i kulturystyka; Jeśli okaże się, że ludność nie jest jednak tak bezbronna, a mężczyźni, kobiety i rodziny mogą poprawić siebie i swoje społeczności bez pomocy państwa, wówczas cała struktura, na której opiera się gmach racji stanu, staje się radykalnie niestabilna. Jest to przynajmniej jeden z powodów, dla których ruchy te są tak często oczerniane i niszczone przez gadające klasy, które są tak zależne od państwa i jego szczodrości.
Znajdujemy się zatem na rozdrożu na trajektorii zarówno państwa, jak i globalnego zarządzania. Z jednej strony, imperatywy raison d'État i raison du monde wydają się być stymulowane przez szybki postęp technologiczny o znacznie większym potencjale zarówno podatności ludności, jak i obietnicy złagodzenia i złagodzenia każdej niedogodności. Ale z drugiej strony ruchy polityczne i społeczne, które odrzucają tę wizję, rosną w siłę. Dokąd nas to zaprowadzi, jest naprawdę otwartą kwestią; znajdujemy się, jak Machiavelli, na początku czegoś – choć nie wiadomo absolutnie co.
* * *
Opublikowane ponownie z Substack autora
Przetylumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz