wtorek, 13 sierpnia 2024

"Atak Kurska: dlatego Zełenski poczuł się ośmielony Próba Kijowa otwarcia drugiego frontu nie poszła zgodnie z planem, ale i tak podniosła stawkę"

 

Siergiej Poletajew, analityk informacji i publicysta, współzałożyciel i redaktor projektu Vatfor.

Kursk attack: This is why Zelensky felt emboldened

Kijów wielokrotnie próbował za wszelką cenę ominąć „czerwone linie” Zachodu, argumentując, że nie należy obawiać się eskalacji, ponieważ Rosja ma ograniczone możliwości odwetu itd. Wraz ze zmianą w Białym Domu Kijów widzi szansę. Przecieki wskazują, że przedstawiciele Kijowa od jakiegoś czasu komunikują się z doradcami kandydatki Demokratów na prezydenta Kamalą Harris, a nie Bidena. To dogodny moment na podniesienie stawki i postawienie nowego zespołu przed faktem dokonanym: Słuchajcie, możemy z sukcesem awansować na terytorium Rosji; wspieranie nas jest w Twoim interesie. Nawet częściowy sukces, czyli zabezpieczenie tylko jednego miasta, pozwoliłby Kijówowi żądać od Waszyngtonu więcej, a potem jeszcze więcej. Nie ma znaczenia, że ​​Rosja nieuchronnie zareaguje, wzmacniając swoją obronę również tutaj. Wpływ mediów, jak przewiduje Kijów, będzie trwał tak długo, jak linia frontu przetnie terytorium kanonicznie rosyjskie. Nawet wynik o sumie zerowej, jeśli najazd będzie musiał zostać przerwany, można uznać za zwycięstwo. Z perspektywy Kijowa takie ryzyko jest warte gotowych do walki brygad, które w przeciwnym razie zginęłyby niechlubnie w kolejnej mało znanej wiosce donieckiej. Jest tu więcej logiki niż w sześciomiesięcznej rzezi w Krynkach (w wyniku której zginęło ponad 1000 osób) czy w niezliczonych nieudanych próbach wywieszenia flagi na Krymie czy na piaszczystych mierzejach u ujścia Dniepru. Jaka będzie odpowiedź Kremla?

Drugim celem próby wtargnięcia na Obwód Kurski jest wzbudzenie niezadowolenia w Rosji, ukazanie prezydenta Władimira Putina jako słabego i prowokowanie pochopnych decyzji. O co tu chodzi? Powszechnie wiadomo, że konflikt między Moskwą a Kijowem przekształcił się w wojnę na wyniszczenie. Kluczem do zwycięstwa jest wyczerpywanie się w wolniejszym tempie niż twój przeciwnik. Które miasto jest pod kontrolą, nie ma większego znaczenia; o wszystkim zadecyduje ten, kto pierwszy wyczerpie swoje zasoby. Po odbiciu się od początkowych niepowodzeń Rosja włączyła konflikt w swoją gospodarkę narodową. Przy wydatkach na poziomie około 7% PKB kraj może prowadzić walkę przez długi czas. Tak, stoi przed wyzwaniami rekrutacyjnymi, ale są one znacznie mniej dotkliwe niż na Ukrainie, gdzie ponad rok temu zabrakło chętnych żołnierzy. Jak wspomniano wcześniej, taka trajektoria doprowadzi Ukrainę do upadku, co sprawi, że desperacja Kijowa, by zakłócać grę Kremla, będzie zrozumiała. Z punktu widzenia rosyjskich przywódców trzymanie się strategii „specjalnej operacji wojskowej” oznacza, że ​​nie powinno ono zbytnio skupiać się na wydarzeniach w Kursku, aby nie działać na korzyść Kijowa. Jednak nie jest to takie proste. Moskwa nie może ignorować działań wroga. Nie chodzi tylko o polityczną legitymizację tego, co wcześniej było niedopuszczalne, jak już omawialiśmy. Chodzi o nalot na Sudżę, który zmusił rosyjski Sztab Generalny do ponownego rozważenia bezpieczeństwa 1000 km wspólnej granicy z Ukrainą, w oczekiwaniu, że podobne zdarzenia mogą wydarzyć się gdziekolwiek wzdłuż niej. W strategii Kremla nie ma jednoznacznej odpowiedzi na tak odważny nalot – odpowiedzią od lutego 2022 roku jest wykorzystanie wszystkich dostępnych zasobów, przy jednoczesnym uniknięciu powszechnej mobilizacji i samouszczuplenia. Moskwa nie ma kolejnej armii gotowej i gotowej do zajęcia nowo bezbronnych obszarów przygranicznych. Co dalej?

Istnieją trzy potencjalne scenariusze rozwoju regionu kurskiego. Po pierwsze: Rosja mogłaby przygotować grupę zadaniową do przeprowadzenia własnej operacji transgranicznej albo poprzez otwarcie pełnoprawnego drugiego frontu (być może wycelowanego w Sumy), albo poprzez utworzenie strefy buforowej podobnej do tej w Charkowie. Byłaby to najbardziej agresywna opcja reakcji Moskwy. Zabezpiecza nie tylko Kursk i sąsiednie regiony, ale także zapewnia jasną i bezpośrednią odpowiedź na ukraiński najazd. Jednak bez dodatkowej mobilizacji Moskwie może zabraknąć sił na drugi front. Utrzymanie wąskiego pasa granicznego z gęstą linią frontu wymaga znacznych sił, które mogą być potrzebne gdzie indziej. Po drugie: Kijów może mieć kilka świeżych, dobrze wyszkolonych i wyposażonych brygad gotowych do rozpoczęcia nowej ofensywy na inne rosyjskie regiony przygraniczne lub przełamania istniejącej linii frontu. Zmusiłoby to Moskwę do ograniczenia lub znacznego spowolnienia działań w Donbasie i przeniesienia stamtąd wojsk. Wspomniane wcześniej cele polityczne zostaną osiągnięte.

Nie ma jednak jednoznacznych dowodów na to, że Kijów dysponuje takimi siłami. Źródła zachodnie wskazują, że wszystkie trzy brygady biorące udział w niedawnym nalocie to ukraińskie rezerwy gotowe do walki, które nie są zaangażowane na froncie. Nawet jeśli nie jest to prawdą, Rosja nadal posiada przewagę liczebną, element zaskoczenia zostaje utracony, a co za tym idzie, szanse powodzenia kolejnej próby są mniejsze. Wreszcie trzeci scenariusz, który wydaje się najbardziej prawdopodobny, biorąc pod uwagę retorykę Kremla: zneutralizować działania Kijowa dostępnymi środkami, oczyścić obszar przygraniczny z ukraińskich jednostek dywersyjnych i zapobiec przełomom w innych miejscach. Pozwala to Rosji na kontynuację strategii, która według Moskwy jest najkorzystniejsza. W tym przypadku region przygraniczny stanie się kolejną strefą aktywnej walki, a brak zdecydowanej represji pozwoli Kijówowi mówić o przesunięciu czerwonych linii i przynajmniej częściowym sukcesie. Oparcie się Rosji na ograniczonych siłach i odmowa wycofania dużej liczby żołnierzy z teatru donieckiego oznaczałaby przeciągnięcie operacji zabezpieczenia pogranicza kurskiego. Wkrótce przekonamy się, jaki scenariusz się rozwinie.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/602513-kursk-attack-explained-whats-next/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz