Paschalis, biskup, sługa sług Bożych, do swego czcigodnego syna Gerarda, założyciela i przełożonego bractwa szpitalnego w Jerozolimie, jak i do prawnych jego następców, dopóki takowych będzie posiadał: Twoja pobożna prośba winna spotkać się z przychylnością i zostać spełniona przez wzgląd na Twoją gorliwość, jako że bractwo szpitalne założone przez Ciebie w mieście Jerozolimie, blisko kościoła św. Jana Chrzciciela, ma zapewnione gwarancje Stolicy Apostolskiej i patronat św. Piotra Apostoła. A zatem My, uradowani posługą pobożnego bractwa szpitalnego, przyjmujemy Twoją prośbę z ojcowską przychylnością, zalecając, by owo bractwo,będące zaiste domem Bożym, pozostało zarówno pod opieką Stolicy Apostolskiej, jak i pod patronatem św. Piotra, na mocy niniejszego dekretu […]”.
Tymi słowy papież Paschalis II ustanowił bractwo przy szpitalu świętego Jana w Jerozolimie zgromadzeniem zakonnym wyłączonym ze struktur kościelnych, czyli niepodlegającym zwierzchnictwu biskupów.
Bulla ogłoszona w 1113 r. precyzowała dodatkowo, że wszelkie dobra, zobowiązania i posiadłości zakonu po obu stronach morza, w Azji i w Europie, zarówno obecne, jak i przyszłe, zostają mu ostatecznie przyznane na własność. Zapewniała również jego zwierzchnikowi, bratu Gerardowi, prawo do wyznaczania następców w sposób niezależny i autonomiczny, bez udziału jakiejkolwiek innej władzy kościelnej czy świeckiej. Obecnie dokument ten jest przechowywany w Bibliotece Narodowej na Malcie (…)
Tekst został opatrzony parafką ojca świętego i podpisami Ryszarda, biskupa Albano, Landulfa, biskupa Prenestiny, Grzegorza, biskupa Terraciny, Jana, biskupa Meliteny, Romualda, kardynała diakona Świętego Kościoła Rzymskiego, Grzegorza, kardynała prezbitera kościoła św. Chryzogona, oraz Anastazego, kardynała prezbitera kościoła św. Klemensa.
Opublikowanie tej bulli wywołało lawinowy wzrost liczby donacji na rzecz zakonu, który mógł dzięki temu tworzyć nowe hospicja w Ziemi Świętej, wówczas pozbawionej instytucji szpitalnych. Hospicja przyjmowały wszystkich bez różnicy, zarówno pielgrzymów, jak i mieszkańców. Pierwsza wzmianka o szpitalnikach, których znaczenie istotnie wzrosło na przestrzeni wieków, pojawiła się kilka lat wcześniej (…).
Nie zachował się żaden tekst opisujący dalsze losy założycieli amalfitańskiego kompleksu. Wiadomo jednak, że treść koncesji na jego budowę odpowiadała ówczesnemu położeniu domu Zachariasza, ojca Jana Chrzciciela, uznawanego przez muzułmanów za jednego z proroków mniejszych, a zatem otoczonego przez nich szacunkiem. Amalfitańczycy zbudowali w tym miejscu kościół pw. św. Marii Łacinników, a następnie klasztor i dwa hospicja – xenodochia, czyli domy dla cudzoziemców, jak mawiano w owych czasach – przeznaczone do przyjmowania pielgrzymów obojga płci, zarówno zdrowych, jak i chorych. Dom dla kobiet nosił wezwanie św. Magdaleny; ten dla mężczyzn najpierw otrzymał wezwanie bł. Jana Eleymona, zwanego również Janem Jałmużnikiem lub Miłosiernym, a następnie św. Jana Chrzciciela, zwanego Prekursorem.
Pieczę nad przytułkami szpitalnymi powierzono osobom świeckim i – jak twierdzą niektórzy autorzy – benedyktynom. Niewątpliwie przez wzgląd na słynne „czarne habity”, które były wyróżnikiem tych braci. Takie twierdzenie nie wydaje się jednak uzasadnione. Jeśli bowiem wziąć pod uwagę hipotezę o istnieniu dwóch szpitali, wysuniętą przez belgijskiego historyka Alaina Bletjensa, który dokładnie zbadał początki zakonu joannitów, wówczas wzmianki o dwóch świętych patronach i dwóch zarządcach wydają się wiarygodne. Bletjens sugeruje, że ok. 1060/61, ze względu na rosnącą liczbę chorych pielgrzymów, mnisi z opactwa św. Marii Łacinników polecili wybudować, poza obrębem domu gościnnego, szpital i kaplicę ku czci bł. Jana Jałmużnika.
Nie byli jednak w stanie zajmować się nimi przez cały czas, powierzyli więc rolę rektora i zarządcy Gerardowi, będącemu osobą świecką. Po 1099 r. Gerard powiększył i przekształcił istniejący szpital, zbudował też kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Nowy kompleks pozwolił Gerardowi na uniezależnienie się od „czarnych mnichów” i założenie bractwa, które kilkanaście lat później zostało uznane za zgromadzenie zakonne. Jak pisał w XII w. kronikarz Jakub z Vitry: „[…] otoczywszy się kilkoma uczciwymi i pobożnymi mężami, przywdział habit zakonny, umieścił na swych szatach biały krzyż, który nosił na wierzchnim okryciu, na piersi, złożył uroczyste ślubowanie i zobowiązał się żyć wedle reguły oraz szlachetnych zasad […]”.
Błogosławiony założyciel
Brat Gerard, urodzony ok. 1040 r., pochodził z Włoch lub z Francji. Ta ostatnia hipoteza wydaje się bardziej prawdopodobna, choć nie potwierdza jej żaden dowód. Kartuz Hugon, autor kroniki opisującej owe czasy, spisanej ok. 1140 r., wspomina o narodzinach Gerarda w Martigues. Johannes von Hagen, inny kartuz, urodzony w 1415 r., wielki kompilator rękopisów spisywanych od czasów krucjat, również potwierdza francuskie pochodzenie brata Gerarda. W liście datowanym na 1727 r., a odnalezionym kilka lat temu w archiwach w Martigues, wielki mistrz Antonio Manoel de Vilhena zezwala na przekazanie władzom tego miasta relikwii błogosławionego, „[…] zważywszy, że ten wielki mąż pochodzi z waszego miasta, a jego narodziny są największą chlubą dla waszej ojczyzny […]”. Inny historyk, Auguste Donnadieu, odkrył w archiwach w Bouches du Rhône, że Gerard powrócił do Francji. Izoard I, który sprawował urząd biskupi do końca XI w., oraz wicehrabia Gap „przyjęli go godnie”. W 1112 r. podarowali mu kościół św. Marcina za Murami wraz ze wszystkimi przynależnymi włościami. Wkrótce potem Gerard założył w Gap pierwszy dom Braci św. Jana z Jerozolimy. Jak wynika z przekazu opata Expilly, prowansalskiego historyka, który opiera swe twierdzenia na akcie zamiany zawartym między arcybiskupem Arles a Rajmundem Berengarem I, hrabią Prowansji, joannici posiadali kościół i szpital w Martigues na długo przed 1222 r. Miasto to „[…] znaczyło wtenczas zbyt mało, aby jakiś założyciel, który z niego nie pochodził, zechciał postawić w nim szpital już w pierwszych latach po ustanowieniu zakonu”.
Trzecia hipoteza zakłada, że Gerard mógł być przedstawicielem jednego z rodów z Alzacji lub Lotaryngii, z których pochodzili papież Leon IX – jego najbliższym współpracownikiem był biskup Amalfi – i hrabina Matylda z Toskanii, której rodzina posiadała Manosque. Powiązania rodzinne czyniłyby go krewnym króla Francji Hugona Kapeta i świętej Otylii, której sarkofag ozdobiony jest krzyżem o ośmiu krańcach, a także krewnym księcia Lotaryngii Gotfryda z Bouillon. Ta seria zbiegów okoliczności wychwyconych przez Guya Perny’ego jest stosunkowo kuszącą hipotezą, należy jednak zachować sceptycyzm.
Liczne opracowania, a nawet marmurowe tablice podają jako nazwisko rodowe Gerarda „Tunc”, „Tenque”, a nawet „Thonc”. Ową fałszywą identyfikację zapoczątkowała praca Pierre Josepha de Haitze (ur. w Cavaillon w 1648 r., zm. w Trets w 1736 r.), zatytułowana „Histoire de la vie et du culte du bienheureux Gérard Tenque (ou Thonc) de Martigues, fondateur de l’ordre de Saint Jean de Jérusalem”, wydana w Aix en Provence w 1730 r. Autor w trakcie swych badań nieprawidłowo odczytał zdanie: „Fr. Gerardus tunc Hospitalis praefectus cum a Christianis duce Godefredo Hyerusalem capta est anno domini MLXXXIX” („Brat Gerard, w owym czasie przełożony szpitalników […]”). Błąd był uznawany za prawdę aż do czasu, kiedy wykrył go bibliograf Ferdinand de Hellwald. Jego praca ukazała się w 1885 r., wydaje się jednak, że przeczytało ją niewielu historyków, bo przekłamanie powielano aż do lat 90. XX wieku, a i teraz przewija się ono na licznych stronach internetowych.
Doczesne szczątki brata Gerarda, okrzykniętego przez lud błogosławionym, zostały ok. 1283 r., czyli jeszcze przez upadkiem Akki, złożone w zamku Manosque, przekazanym szpitalnikom w 1149 r. przez hrabiego Guigues’a. Zamek pozostał ich własnością aż do rewolucji francuskiej. Szczątki zostały ekshumowane i zniszczone przez rewolucjonistów. W XVII w. do kaplicy w Manosque zamówiono dwa srebrne popiersia brata Gerarda. Pierwsze opłacił baliw Jean François de Puget Chasteuil. Drugie zostało wykonane w 1675 r. przez Pierre’a Pugeta na zlecenie Jean Jacques’a d’Esparbès Lussan. Jedno przepadło bez śladu w 1792 r., drugie jest przechowywane w ratuszu w Manosque. 18 sierpnia 1749 r. wielki mistrz Manuel Pinto da Fonseca polecił wydobyć czaszkę błogosławionego założyciela i przewieźć ją na Maltę. Relikwiarz, w którym przechowywane są jego doczesne szczątki, umieszczono przy ołtarzu w kaplicy w rzymskiej siedzibie wielkiego mistrza.
Biały krzyż o ośmiu krańcach
Pojawienie się białego krzyża o ośmiu krańcach, który zyskał miano „krzyża maltańskiego” znacznie później, naszywanego „naprzeciw serca” na czarnej szacie i czarnym płaszczu ze „spiczastym kapturem”, datuje się na czasy rządów Gerarda. Krzyż został wyryty na jednej z wież zamku Krak des Chevaliers, przekazanego szpitalnikom w 1142 r. Kilku autorów zapewnia, że to Rajmund z Puy jako pierwszy dodał do płaszcza „szpic” oraz biały krzyż o ośmiu krańcach. Artykuł 19 reguły zaleca bowiem, aby bracia nosili krzyż na swoich szatach ku chwale Bożej i Świętego Krzyża, aby Bóg poprzez ten gonfanon (znak krzyża), poprzez ich wiarę, czyny i posłuszeństwo ochronił ich dusze i ciała przed szatanem. Ta sama reguła określa też ceremoniał przyjmowania rycerzy. Została ona zatwierdzona przez papieża Kaliksta II, sprawującego urząd w latach 1119–1124. Nie należy zapominać, że płaszcz pozwalał odróżnić szpitalników nie tylko od pozostałych śmiertelników, lecz także od członków innych zgromadzeń. Dla każdego przyszłego zakonnika „przywdzianie habitu” jest uroczystym wydarzeniem, a największą karą, jaką można ponieść, jest „utrata habitu”.
Zgodnie z przekazami, kiedy krzyżowcy wkroczyli do Jerozolimy, „odziani na czarno mnisi” zajmujący się pielęgnowaniem chorych nie nosili jeszcze słynnego krzyża o ośmiu krańcach. Według historyczki Claire Éliane Engel może się on wywodzić z zespołu rzeźb tworzących znak fenickiej bogini Tanit. Jedno z jej przedstawień, odkryte w Mezopotamii, znane jest archeologom pod nazwą „krzyża maltańskiego”. Jest to romb z rogami zakończonymi równobocznymi trójkątami.
Dwa dwudzielne ramiona uzupełniono dwoma identycznymi, prostopadłymi ramionami, tworząc w ten sposób krzyż o ośmiu krańcach. Taki sposób interpretacji należy jednak odrzucić jako co najmniej zawiły, tym bardziej że motyw krzyża o ośmiu krańcach istniał już wcześniej obok wielu innych form krzyża. Na przykład w skarbcu katedry w holenderskim Maastricht przechowywany jest wzór pochodzący z VI w. Powyżej wspomniano również o dekoracji sarkofagu św. Otylii.
Inni autorzy opierają swe twierdzenia na herbie włoskiego miasta Amalfi, na którym widać srebrny krzyż maltański na lazurowym tle. Twierdzą, że szpitalnicy wybrali ten kształt na pamiątkę amalfitańskich kupców, którzy ufundowali pierwszy przytułek pod wezwaniem św. Marii Łacinników. Choć ta interpretacja wydaje się kusząca, nie uwzględnia jednak chronologii. Reguły heraldyczne zostały tak naprawdę opracowane dopiero w XII i XIII w., czyli na długo po wyborze symbolu przez szpitalników. Jednym z pierwszych osobistych herbów był znak rodowy Gotfryda VI Andegaweńskiego, datowany na ok. 1090 r., który można zobaczyć w katedrze w Mans. Według heraldyka Adriana Stricklanda znaki rozpoznawcze pojawiły się po bitwie pod Hastings w 1066 r., w czasie której walczący ze sobą Sasi i Normanowie nie mogli rozpoznać swoich kompanów pod rynsztunkiem bojowym.
Forma krzyża ewoluowała na przestrzeni wieków, przybierając znany nam kształt pod koniec XV stulecia, czego dowodzą drzeworyty i miniatury ilustrujące dzieła Caoursina (w szczególności „Le Livre des éstablissements et statuts des chevaliers rhodiens” z 1499 r.). W rzeczywistości dopiero w pierwszym wydaniu reguły z 1496 r. jest mowa o ośmiu krańcach krzyża i ich symbolice. Najstarsze przedstawienia joannitów ukazują krzyż, który może przywodzić na myśl zarówno krzyż laskowany, jak i krzyż o ośmiu krańcach. „Nie byłbym zdziwiony, gdyby to krzyż laskowany był pierwszym symbolem zakonu […]”, napisał ekspert w tej dziedzinie Adrian Strickland, dla którego krzyż laskowany (nazwa pochodzi od szubienicy lub podpory) jest zbliżony formą do krzyża jerozolimskiego – z tym że bez krzyży zdwojonych (małych krzyży laskowanych umieszczonych w narożnikach między ramionami krzyża) – będącego dla bractwa szpitalnego symbolem doskonałym. Heraldyk Hervé Pinoteau usiłował zebrać prawie wszystkie przedstawienia herbów Jerozolimy z XIII i początków XIV w. Zaznacza, że „[…] z pewnością był to krzyż przypominający laskowany, z podstawą utrąconą niewątpliwie w celu umieszczenia go na końcu włóczni; zachowały się metalowe krzyże w tym stylu pochodzące z XII w.”.
Forma krzyża używanego przez joannitów ewoluowała aż do zakrzywienia ramion i powstania ośmiu krańców. Prawdą jest, że w dawnej ikonografii na habitach przedstawiano zarówno krzyże o ramionach rozwidlających się, kotwicznych, jak i prostych. Ernoul podaje w swojej kronice wyjaśnienie, które pokrywa się, w pewnym sensie, z tezą Adriana Stricklanda. Joannici, tak jak templariusze, przejęli część symboli habitowych od bożogrobców: „Na habitach bożogrobców jest czerwony krzyż z dwojgiem ramion (taki, jaki noszą szpitalnicy). A templariusze noszą pełny czerwony”.
Joannici z pewnością nie znali Tanit. Krzyżowcy nosili szaty z naszytym krzyżem łacińskim. Czy joannici wybrali na swój znak rozpoznawczy inną formę krzyża, krzyż laskowany lub dwudzielny, który mógł ewentualnie przypominać krzyże widoczne na zabytkowych stelach, wziętych za chrześcijańskie, zanim jeszcze Ziemia Święta została zajęta przez muzułmańskich Arabów? Symbol ten był bardzo łatwy do rozpoznania dla lokalnej ludności. „Krzyż o ośmiu krańcach posiada poza tym znaczenie bardziej religijne i jest noszony na szatach chórowych, tak jak w innych zgromadzeniach zakonnych, na przykład krzyż w kształcie litery T lub Tau u augustianów” – dodaje Adrian Strickland.
Wydane w 1620 r. opracowanie zatytułowane „Le Théâtre d’honneur et de chevalerie” opisuje znaczenie krzyża przekazywanego przyjmowanym braciom: „Krzyż ten został nam przekazany biały na znak Czystości, którą winniśmy zachować zarówno w głębi serca, jak i na zewnątrz, bez jakiejkolwiek skazy i zmazy. Osiem krańców, które tu widzisz na rzeczonym krzyżu, nawiązuje do ośmiu Błogosławieństw, które zawsze winniśmy w duszy zachowywać, pierwszym z nich jest szczęście duchowe; drugim życie w prostocie, bez złości; trzecim życie w pokorze; czwartym opłakiwanie swych błędów i grzechów; piątym umiłowanie sprawiedliwości, szóstym bycie miłosiernym; siódmym bycie czystym i szczerym w sercu i myślach; ósmym znoszenie cierpień i prześladowań dla sprawiedliwości; owe cnoty winieneś starać się wyryć i zapisać w sercu dla zachowania twej duszy” […].
Artykuł 19 reguły Rajmunda z Puy uściśla:
„Ponadto, niech wszyscy bracia wszelkich obediencji, którzy od tej chwili poświęcą się Bogu i świętemu Szpitalowi Jerozolimskiemu, noszą na piersi, na kapach i na płaszczach krzyż na chwałę Bożą i Świętego Krzyża. W ten sposób Bóg nas ochroni poprzez ten znak, jak i przez wiarę, czyny i posłuszeństwo i obroni nasze dusze i ciała, jako i dusze, i ciała wszystkich naszych chrześcijańskich dobroczyńców od potęgi szatana, zarówno na tym świecie, jak i na tamtym […]. Joannici mieli „nigdy go nie porzucać, tym bardziej że jest to prawdziwy sztandar naszej religii”.
Fragment książki „Joannici. Historia Zakonu Maltańskiego” Bertranda Galimarda Flavigny'ego, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Astra. Lead, skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.
zrodlo:https://historia.uwazamrze.pl/
zrodlo:miziaforum.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz