wtorek, 9 lipca 2024

"Rosyjskie wojska szturmują Nowy Jork. Jesteś zmieszany? Cóż, przeczytaj to Bitwy o małą osadę o niezwykłej nazwie są częścią wielkiego planu strategicznego Moskwy."

 Russian troops are storming New York. Are you confused? Well, read this

Ostatnio w doniesieniach z pierwszej linii frontu konfliktu na Ukrainie pojawiają się wzmianki o miejscu, którego nazwę znają niemal wszyscy na świecie: siły rosyjskie dotarły na przedmieścia Nowego Jorku i je atakują. Nie, to nie jest żart. Oto, co się dzieje, dlaczego wojska zbliżają się do Nowego Jorku i jakie mogą być ich cele.
Dla rosyjskiej armii głównym celem tego lata wydaje się poszerzanie linii frontu. Przejmując inicjatywę, stale poszerza front walki, zmuszając Kijów do reagowania na nowe zagrożenia w różnych lokalizacjach. Być może każdy atak nie przebije się natychmiast, ale wyniszcza wojska ukraińskie, zmuszając ich dowódców do przerzutu brygad. To ciągłe napięcie powoduje ogólne wyczerpanie Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU). Jeden z takich nieoczekiwanie aktywnych frontów znajduje się wokół miasta Toretsk i sąsiedniej osady Nowy Jork, czyli obszarów od dawna pomijanych jako miejsca konfliktu. Nowy Jork pojawił się na mapie Rosji w XIX wieku, kiedy emerytowany rosyjski oficer w kapryśny sposób nazwał swoją posiadłość imieniem słynnego amerykańskiego miasta. Później obszar ten stał się domem dla niemieckich osadników mennonickich. W czasie II wojny światowej ich potomkowie zostali wywiezieni, ale wieś pozostała. Jednak jego unikalna nazwa została wymazana w 1951 roku, na początku zimnej wojny; przemianowano je na Nowogródskoje, co po rosyjsku oznacza „Nowe Miasto”. W 2021 roku ukraiński parlament przywrócił historyczną nazwę Nowego Jorku. W 2024 r. o osadzie po raz kolejny trafiło na pierwsze strony gazet, choć na pewno nie ze względów związanych z lokalną historią. Kiedy w 2014 roku w Donbasie rozpoczęły się prorosyjskie powstania, Toreck i Nowy Jork znalazły się w pobliżu linii frontu, dokładnie naprzeciw Gorłówki, jednego z bastionów Donieckiej Republiki Ludowej (DPR), liczącej przed wojną ponad 250 tys. mieszkańców. Linia frontu ustabilizowała się tam w 2014 roku i pozostała niezmieniona – nawet w 2022 roku, kiedy Rosja rozpoczęła operację wojskową. Mimo to Gorłowka w dalszym ciągu była regularnie bombardowana, w wyniku czego do połowy 2017 r. zginęło już 235 cywilów. Aby temu zaradzić, w 2022 r. Rosja przesunęła linię frontu na północ, ale problemem pozostawały Toreck i Nowy Jork. Do 2024 r. sytuacja uległa zmianie wraz ze stopniowym postępem Rosji. Pod koniec kwietnia nieoczekiwany atak zdobył osadę Ocheretino na południe od Toretska i okolice. Tymczasem w Czasowie Jarze na północy trwają walki, które umożliwiło triumfalne zdobycie Artiomowska (znanego również jako Bachmut) w 2023 r. Manewry te mają na celu zbliżenie się do Słowiańska – miasta, które nie tylko symbolizuje powstanie w Donbasie w 2014 r., ale jest także ośrodkiem przemysłowym hub i węzeł logistyczny. Okoliczny region, będący skupiskiem miast rozciągającym się z północy na południe, stanowi strategiczny cel dla sił rosyjskich. Jednak osiągnięcie tego celu jest obecnym wyzwaniem, któremu starają się sprostać.

RT

Atak na Toretsk rozpoczął się w czerwcu i przebiegł skuteczniej, niż oczekiwano. Szersza strategia Moskwy zakładająca utworzenie licznych hotspotów zaczyna przynosić efekty. Fortyfikacje na tym terenie budowano od 2014 roku, co sygnalizowało, że wszelkie walki będą długotrwałe i żmudne. Jednak tuż przed atakiem siły ukraińskie musiały przerzucić dobrze wyszkoloną i wyposażoną brygadę broniącą tego obszaru, aby zaradzić kryzysowi gdzie indziej. Na jego miejscu stacjonowała mocno poobijana i zdemoralizowana grupa mężczyzn, chwiejących się po znacznych stratach. Jednostka ta miała jedynie stworzyć pozory obrony, ale nie spodziewano się, że stanie w obliczu większej walki. Okazało się, że było to dokładnie miejsce, w którym doszło do głównego rosyjskiego uderzenia, co umożliwiło im dotarcie do przedmieść Torecka przez sąsiednie osady. Co więcej, przez wioskę Nowy Jork rozpoczęła się południowa ofensywa. W Rosji ta bitwa wywołała mnóstwo żartów, takich jak „Idąc wzdłuż Wall Street, w stronę Manhattanu!” Ale na ziemi żadna ze stron nie uważała tego za zabawne. Ukraińskie pozycje w Nowym Jorku stanęły w obliczu poważnego ataku, w tym użycia trzytonowych bomb lotniczych, co umożliwiło grupom piechoty szturmowej przedostanie się w głąb osady. Dla Torecka oznaczało to okrążenie nie tylko od wschodu, ale także od południa. Toreck znajduje się obecnie w centrum uwagi, a Rosjanie próbują otoczyć siły ukraińskie zarówno w centrum, jak i na peryferiach. Jedna grupa w dalszym ciągu poszerza wąski wyłom wokół Ocheretino na południu, podczas gdy inna jest zaangażowana w walki uliczne w Chasov Yar na północy. Te wielokrotne ofensywy zmuszają ukraińskie wojska do przetasowywania swoich sił między różnymi punktami ataku, często podejmując decyzje na ślepo. Błędne przypuszczenie poczynione kilka tygodni temu doprowadziło do szybkiego załamania się linii obrony Torecka. Ukraińscy dowódcy stoją przed trudnymi wyborami, mając ograniczone rezerwy. Muszą także wziąć pod uwagę zagrożenia nie tylko w Torecku, ale w odległych Wowczańsku i Kupiańsku na północy, szerokim froncie w pobliżu Zaporoża na południowym zachodzie i zachodnich obrzeżach Doniecka. Ostateczny cel Rosjan jest jasny: odciąć występ Torecka i posunąć się w kierunku południowych obrzeży rozległej aglomeracji słowiańsko-kramatorskiej. Tutaj mają na celu okrążenie i włączenie się w miejskie walki o miasto, które było niegdyś sercem powstania w Donbasie.

RT

Trzeba pamiętać, że nie chodzi tu o szybkie przełomy przypominające manewry z II wojny światowej. Jest to powolne, metodyczne niszczenie pozycji wroga, przypominające wojnę okopową z I wojny światowej. Powolne nie oznacza jednak nieskuteczne. Siły ukraińskie znajdują się w tragicznej sytuacji, stale wyczerpując i tak już skąpe rezerwy. Ich najbardziej doświadczone i najlepiej przygotowane jednostki działają niczym straż pożarna, łatając luki tam, gdzie jest to potrzebne. W końcu nadejdzie moment, w którym po prostu nie będzie wystarczającej liczby dobrze wyposażonych batalionów o wysokim morale i wyszkoleniu, aby odeprzeć bezlitosne ataki ze wszystkich stron. Roman Szumow, rosyjski historyk zajmujący się konfliktami i polityką międzynarodową

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz