środa, 19 listopada 2025

" Droga do decywilizacji: inflacja i moralna erozja społeczeństwa"

 autor: Tyler Durden

Utworzone...

Autor: Michael Matulef za pośrednictwem The Mises Institute,

Każda poważna iluzja ekonomiczna zaczyna się od zniekształcenia słowa. Inflacja kiedyś oznaczała to, co w rzeczywistości oznacza do dziś — sztuczną ekspansję pieniądza i kredytu. Jednak z czasem został on zdefiniowany na nowo, by opisywać jego konsekwencje, a nie przyczynę.

To celowe odwrócenie języka służy celowi politycznemu: przerzuca winę z tych, którzy tworzą pieniądze, na tych, którzy je jedynie wydają, przekształcając akt oszustwa finansowego w zwykłe statystyczne "zjawisko".

Efekt jest głęboki.

Redefiniując inflację, rządy zaciemniły jej charakter, ekonomiści stracili jej sens, a obywatele zaczęli akceptować swoje stopniowe zubożenie jako nieunikniony fakt życia.

Austriacka tradycja — bardziej niż jakakolwiek inna — dąży do przywrócenia tej utraconej jasności: nazywania rzeczy ich właściwymi nazwami i przypominania nam, że inflacja nie jest objawem porażki kapitalizmu, lecz ataku rządu na same pieniądze.

Natura inflacji

Inflacja, rozumiana przez Szkołę Austriacką, nie jest ogólnym wzrostem cen, lecz sztucznym rozwojem podaży pieniądza. Wszystko inne wynika z tej przyczyny. Ceny nie rosną równomiernie, ani nie rosną spontanicznie. Istnieją powody, dla których ceny mogą rosnąć, są powody dotyczące podaży i popytu. Jednak ceny obecnie w dużej mierze rosną, ponieważ do gospodarki wprowadzane są dodatkowe jednostki monetarne, co zmienia strukturę produkcji i zniekształca kalkulację gospodarczą od podstaw.

Jak podkreślał Ludwig von Mises w książce Wolność Ekonomiczna i Interwencjonizm.

Obecnie panuje bardzo naganne, a nawet niebezpieczne zamieszanie semantyczne, które sprawia, że osoby niebędące ekspertami bardzo trudno jest zrozumieć prawdziwy stan rzeczy. Inflacja, jak to określenie było zawsze używane wszędzie, a szczególnie w tym kraju [Stanach Zjednoczonych], oznacza zwiększenie ilości pieniądza i banknotów w obiegu oraz ilości depozytów bankowych podlegających kontroli. Ale dziś ludzie używają terminu "inflacja" do określenia zjawiska, które jest nieuniknioną konsekwencją inflacji, czyli tendencji wszystkich cen i stawek płac do wzrostu. Skutkiem tego opłakanego zamieszania jest to, że nie pozostało już żadne określenie oznaczające przyczynę tego wzrostu cen i płac. Nie ma już żadnego słowa, które określiłoby zjawisko, które do tej pory nazywano inflacją. Wynika z tego, że nikogo nie obchodzi inflacja w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Tak jak nie możesz mówić o czymś, co nie ma nazwy, nie możesz z tym walczyć. Ci, którzy udają, że walczą z inflacją, w rzeczywistości walczą jedynie z nieuniknioną konsekwencją inflacji – rosnącymi cenami. Ich przedsięwzięcia są skazane na porażkę, ponieważ nie atakują źródła zła.

Dopiero później, gdy wymagała tego polityczna wygoda, definicja została zniekształcona do oznaczania "ogólnego wzrostu cen". Ta semantyczna sztuczka pozwalała rządom twierdzić, że są niewinni, jednocześnie popełniając akt, który zdefiniowały na nowo.

Murray Rothbard doprowadził spostrzeżenia Misesa do logicznego wniosku w książce The Case Against the Fed:

Jedynym winowajcą za inflację, Rezerwa Federalna, nieustannie wszczyna atak wokół "inflacji", za którą praktycznie wszyscy inni w społeczeństwie wydają się odpowiadać. Widzimy stary trik rabusia, który zaczyna krzyczeć "Stop, złodzieju!" i biegnie ulicą, wskazując przed siebie na innych. Zaczynamy rozumieć, dlaczego zawsze ważne było, by Fed i inne banki centralne obdarzały się aurą powagi i tajemnicy. Bo gdyby społeczeństwo wiedziało, co się dzieje, gdyby mogło rozerwać zasłonę zasłaniającą nieprzeniknionego Czarnoksiężnika z Krainy Oz, wkrótce odkryłoby, że Fed, daleko od bycia niezbędnym rozwiązaniem problemu inflacji, jest samym sercem i przyczyną problemu.

Każde rozszerzenie, argumentował Rothbard, stanowi formę legalizowanego fałszowania, które "okrada wszystkich posiadaczy pieniędzy", redystrybuując majątek od oszczędzających i producentów do tych, którzy są najbliżej punktów wejścia nowego pieniądza. Ceny dostosowują się nierównomiernie, ponieważ nowe pieniądze nie trafiają do wszystkich kieszeni naraz. Przepływa — najpierw do kredytobiorców, banków i wykonawców państwowych — zanim rozprzestrzeni się na szerszą gospodarkę. Ten "efekt Cantillona" jest kluczowy dla austriackiego rozumienia: nowa waluta zmienia ceny, co rodzi kolejne szanse, z punktów wstrzyknięcia; Inflacja przynosi korzyści tym, którzy otrzymają nowe pieniądze jako pierwsi, a karze tych, którzy otrzymają je ostatni.

Jak pokazuje Jörg Guido Hülsmann w książce Jak inflacja niszczy cywilizację, inflacja wynika "z naruszenia podstawowych zasad społeczeństwa", przekształcając to, co powinno być uczciwą wymianą gospodarczą, w systematyczne oszustwo. Inflacja to nie tylko zniekształcenie monetarne, ale ryzyko moralne, które psuje sam język komunikacji gospodarczej. Gdy inflacja fiducjarna "zamienia ryzyko moralne i nieodpowiedzialność w instytucję", niszczy zdolność systemu cenowego do przekazywania prawdy. W takim środowisku, gdzie "wszystko jest takie, jak się nazywa, trudno jest wyjaśnić różnicę między prawdą a kłamstwem", ceny przestają działać jako wiarygodne sygnały koordynujące decyzje gospodarcze. Inflacja "kusi ludzi do kłamstwa na temat swoich produktów, a nieustanna inflacja zachęca do nawyku rutynowych kłamstw", rozprzestrzeniając tę korupcję "jak raka na resztę gospodarki." W rezultacie społeczeństwo jest społeczeństwem, w którym sam środek koordynacji ekonomicznej został u źródła sfałszowany, pozostawiając przedsiębiorców do nawigacji za pomocą systematycznie zniekształconych sygnałów, które uniemożliwiają zrównoważone kalkulacje ekonomiczne.

Jednak szkody wykraczają daleko poza fałszywe sygnały cenowe, wkraczając w moralną tkankę cywilizacji. Inflacja "stale zmniejsza siłę nabywczą pieniądza" oraz "konsekwencją jest rozpacz i likwidacja norm moralnych i społecznych." Poprzez politykę opartą na zadłużeniu "rządy zachodnie wprowadziły swoich obywateli w stan zależności finansowej nieznany wcześniejszemu pokoleniu." Ta zależność niszczy charakter :

Wysokie długi są niezgodne z finansową samowystarczalnością, a zatem mają tendencję do osłabiania samodzielności także we wszystkich innych obszarach. Osoba zadłużona ostatecznie przyzwyczaja się zwracać o pomoc do innych, zamiast dojrzeć do ekonomicznego i moralnego filaru swojej rodziny i szerszej społeczności. Życzeniowe myślenie i uległość zastępują trzeźwość i niezależną ocenę.

Co gorsza, "Inflacja czyni społeczeństwo materialistycznym. Coraz więcej osób dąży do dochodu pieniężnego kosztem osobistego szczęścia." Wyłania się kultura, w której "inflacja fiducjarna pozostawia charakterystyczną kulturową i duchową plamę na społeczeństwie ludzkim" — plamę, która przekształca niezależnych obywateli w zależnych poddanych, podważa standardy podtrzymujące cywilizację i ostatecznie ujawnia inflację jako "potęgę społecznej, ekonomicznej, kulturowej i duchowej destrukcji."

Inflacja jako doświadczenie życiowe

Prawdziwym teatrem inflacji nie jest arkusz kalkulacyjny, lecz dom. Szkoda jest intymna — odczuwalna nie w agregatach ekonomicznych, lecz w cichych przekształcaniach codziennego życia. Inflacja działa jak najokrutniejszy i najbardziej nierozważny podatek, bo uderza niewidzialnie, podkopując siłę nabywczą tych samych ludzi, którzy są najmniej przygotowani, by się przed nią zabezpieczyć. Niszczy to związek między wysiłkiem a nagrodą, między roztropnością a bezpieczeństwem.

Inflacja karze oszczędności i nagradza dług. Ci, którzy oszczędzają na pieniądzach, tracą; ci, którzy pożyczają pieniądze, przynajmniej tymczasowo. Cnota oszczędzającego staje się głupotą, a lekkomyślność spekulanta zyskuje na korzyść. Z czasem całe społeczeństwa zmieniają swoje preferencje czasowe — niecierpliwość zastępuje pilność, konsumpcja zastępuje produkcję i oszczędzanie. Gdy sygnał pieniądza zostaje skorumpowany, społeczeństwo traci poczucie orientacji na przyszłość. Inflacja decywilizuje, ucząc ludzi żyć dla teraźniejszości. To jest cywilizacyjny upadek.

W codziennym życiu objawia się to stopniowo. Rodzina klasy średniej, która kiedyś co tydzień wychodziła na mieście, teraz je w domu. Młody pracownik oszczędzający na dom odkrywa, że marzenie z roku na rok się wycofuje. Emeryt, któremu obiecano bezpieczeństwo poprzez "stabilne" inwestycje, zdaje sobie sprawę, że stabilność była wyceniana nominalnie, a nie rzeczywiście. Każdy się dostosowuje — ekonomicznie, psychologicznie, moralnie. Szkody są powolne, indywidualne i kumulacyjne.

Austriacki ekonomista postrzega inflację nie jako statystykę, lecz jako historię zniekształceń — historię moralnej inwersji, niewłaściwego przydziału i postępującej demoralizacji społecznej. Katastrofą nie są tylko wyższe ceny, ale także zamieszane wartości i zniekształcone wybory. Inflacja jest w istocie kłamstwem przeciwko czasowi i wartości, i jak każde kłamstwo, ostatecznie załamuje się pod własnymi sprzecznościami.

Podsumowanie: Solidne pieniądze jako fundament cywilizacji

Droga naprzód nie jest tajemnicza; To jest wybór. Społeczeństwa, które chcą się podnieść po moralnym i gospodarczym zniszczeniu inflacji, muszą zacząć tam, gdzie zaczęła się korupcja: od samych pieniądzów. Austriackie rozwiązanie wymaga przywrócenia uczciwych pieniędzy — pieniędzy, których nie można nadmuchać według własnej woli, które zachowują wartość przez czas i które ponownie łączą wysiłek z nagrodą.

Wzywanie do zdrowych pieniędzy to domaganie się przywrócenia prawdy jako fundamentu życia gospodarczego. Inflacja to przede wszystkim kłamstwo — kłamstwo zakorzenione w medium, którego używamy do komunikowania wartości. Gdy to medium zostaje skorumpowane, wraz z nim upada moralna architektura społeczeństwa. Przywrócenie zdrowego pieniądza oznacza przywrócenie warunków, w których cywilizacja może się rozwijać: gdzie oszczędności się kumulują, a nie niszczą, gdzie długoterminowe planowanie zastępuje krótkoterminową desperację, a waluta staje się sojusznikiem cnoty, a nie silnikiem występku.

Inflacja, która zuboczy i demoralizuje, trwa nie z konieczności ekonomicznej, lecz z woli politycznej i społecznej zgody. Historia nie daje pocieszenia tym, którzy ignorują prawo ekonomiczne w nieskończoność. Wybór zdrowych pieniędzy to wybór cywilizacji zamiast rozkładu. Austriacka szkoła nie oferuje utopijnych obietnic, tylko wyraźną jasność: rozsądne pieniądze są warunkiem wolnego i cywilizowanego społeczeństwa, a ich brak jest warunkiem barbarzyństwa.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

""Teraz wiemy, dlaczego Izrael nakazał Trumpowi mianować prokuratora generalnego Pam Bondi i dyrektora FBI Kasha Patela.

 


Przesłane przez ZOG Watch
SOTN Exclusive


KLUCZOWE PUNKTY: Jedynym praktycznym sposobem, by Izrael mógł zapobiec ujawnieniu autentycznych akt Epsteina — a nie tych fałszywych, które Trump teraz obiecuje dostarczyć — jest to, by Tel Awiw wywierał żelazną kontrolę nad Departamentem Sprawiedliwości USA. Oznacza to, że Prokurator Generalny i dyrektor FBI działają w praktyce jako agenci Izraela (i agentów Mossadu), aby zapewnić, że nic o realnym znaczeniu nigdy nie zostanie ujawnione w sprawie skandalu Epsteingate.

Jeśli chodzi o kluczową syjonistyczną rolę dyrektora FBI Kasha Patela w imieniu jego przełożonych z Mossadu, co jeszcze należy powiedzieć po tym, jak poniższy artykuł ujawnia wszystko.

Kash Patel's Honey Pot
– Alexis Wilkins
– syjonistyczna opiekunka

Zespół FBI pilnuje dziewczyny Kasha Patela,
Alexis Wilkins, po fali gróźb

ZOG Watch
State of the Nation 18
listopada 2025

Nota redakcyjna SOTN:

THE REAL EPSTEIN FILES: Bomby prawdy spadają z wsparciem Trumpa lub bez niego



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://stateofthenation.info/?

"Rosja to ostatnia deska ratunku Berlina w walce z opozycją polityczną. Niemieckiemu establishmentowi skończyły się opcje: rusofobiczna propaganda jest ich jedyną bronią przeciwko opozycji, zarówno po prawej, jak i po lewej stronie."

 

@tarikcyrilamartarikcyrilamar.substack.com
Russia is Berlin’s last resort in shutting out political opposition

Obecne elity polityczne Niemiec są jeszcze bardziej uległe wobec USA niż elity RFN z czasów zimnej wojny. Co jest ironiczne, ponieważ zimna wojna dawno się skończyła, a przynajmniej po II wojnie światowej Ameryka nigdy nie traktowała Niemców tak okrutnie i z tak otwartą pogardą jak teraz. Ale ewidentnie stare, złe nawyki zamierają w Berlinie.


W rzeczywistości mnożą się jak grzyby po deszczu, jakby jutra miało nie być. Nic więc dziwnego, że główny nurt niemieckiej kultury politycznej powraca do oczerniania opozycji w zmowie z Moskwą – werble i bardzo straszna muzyka!


Szczerze mówiąc, w pewnym sensie jest to idealne połączenie czegoś tradycyjnie niemieckiego z pewną wierną kopią USA: obrzydliwy, stary trik wyśmiewania opozycji jako „vaterlandslose Gesellen” (w istocie piątej kolumny), zakorzeniony w podłej, militarystycznej polityce półautorytarnych Niemiec wilhelmińskich, połączony teraz z imitacją nieco przestarzałego, amerykańskiego stylu „Russian Rage”. Kult „dalekiej drogi na Zachód”, wciąż tak ukochany przez dogmatycznych niemieckich atlantystów, spotyka się z przedwojenną, nacjonalistyczną wojną informacyjną.


Ofiary tego brudnego triku pochodzą zarówno z nowej lewicy, jak i nowej prawicy. Kiedy nowa lewicowa partia BSW, wówczas pod przywództwem Sahry Wagenknecht i Amiry Mohameda Aliego (obecnie pod przywództwem Alego i Fabia De Masiego), zyskiwała na popularności w zeszłym roku, stała się głównym celem propagandy opartej na poczuciu winy przez skojarzenie z Rosją.


Niemiecka, de facto państwowa telewizja, która stała się skrajnie konformistyczna, wprowadzająca w błąd i – mówiąc wprost – podła, oskarżyła Wagenknechta o „zgodność z rosyjską propagandą”. Były minister gospodarki, katastroficzny, lecz błogo zadowolony z siebie Robert Habeck – obecnie na synekurze Uniwersytetu Berkley – posunął się nawet do nazwania BSW „całkowicie kupioną” przez Moskwę. Partia pozwała go, a on słusznie przegrał. Wagenknecht został oczyszczony z zarzutów, ponieważ „kłamstwa” i „fałszywe wiadomości” Habecksa nie wytrzymały kontroli prawnej.

Do tej pory jednak BSW została wykluczona z niemieckiego parlamentu z powodu wyjątkowo smrodliwego połączenia błędnych obliczeń wyborczych i czegoś, co wygląda na skoordynowaną próbę partii establishmentowych, by opóźnić rozwiązanie tej ogromnej porażki tego, co pozostało z demokracji w Niemczech. W obliczu tych posunięć, które – jak się nauczyliśmy – opierają się na „podręczniku” manipulacji wyborczych, obecnie uznawanych za normalne w UE, BSW się nie poddała i wciąż może odnieść zwycięstwo. W takim przypadku jest bardzo prawdopodobne, że wejdzie do parlamentu, obecna koalicja rządząca nieodróżnialnych centrystów (CDU i SPD) upadnie, a niemiecka polityka zostanie mocno wstrząśnięta – i tak właśnie powinno być.


Na razie jednak niemiecka namiastka amerykańskiego oszczerstwa Rosja-Rosja-Rosja (znanego również jako Russia Rage) skupiła się na innej, obecnie silniejszej partii opozycyjnej, AfD – nowej prawicy. Nawet Habeck już wcześniej zaatakował zarówno BSW, jak i AfD swoją nieodpowiedzialną i polaryzującą demagogią. AfD, mając ponad 150 miejsc w Bundestagu, parlamencie Niemiec, stanowiąc jedyną poważną siłę opozycyjną i prowadząc w wyborach krajowych, została ewidentnie wytypowana do ponownego, intensywnego nawału rusofobicznej propagandy.


Na przykład, szef komisji obrony Thomas Röwekamp z CDU kanclerza Merza ostrzegł, że parlamentarzyści AfD mogą nadużywać swojej pozycji do szpiegowania na rzecz Rosji. Dowodów – zero. Zamiast tego Röwekamp spekuluje na temat ich całkowicie legalnych wniosków o informacje. Żądań, które każdy parlamentarzysta ma prawo – a wręcz obowiązek – składać w ramach mandatu nadanego mu przez wyborców do kontrolowania władzy wykonawczej.


Ministerstwo Obrony, które właśnie przechodzi przez kolejny poważny skandal związany z marnotrawieniem miliardów euro na iście szalony plan modernizacji radiotelefonów wojskowych, najwyraźniej nie podoba się również kontrola ze strony opozycji parlamentarnej i dodatkowo ujawnia bezpodstawne – i anonimowe – ostrzeżenia dotyczące tych samych wniosków AfD. Prawdziwym skandalem jest oczywiście to, że Röwekamp i ministerstwo wykorzystują swoją pozycję, prawdopodobnie w sposób skoordynowany, do wysuwania takich oskarżeń.


W podobnym duchu, wyjazd do Rosji czterech czołowych polityków AfD – deputowanych Bundestagu Steffena Kotré i Rainera Rothfußa, lidera partii w Saksonii Jörga Urbana oraz posła do Parlamentu Europejskiego Hansa Neuhoffa – w celu wzięcia udziału w konferencji na temat współpracy między BRICS a Europą, spotkał się z ostrą i szokująco nieuczciwą krytyką: kolejny przedstawiciel CDU mówił o „zdradzie”. Niemieckie media głównego nurtu nagłośniły te absurdalne zarzuty.

Kotré i Urban bronili swojej podróży, twierdząc, że dbają o niemieckie interesy narodowe, zaniedbywane przez obecny rząd, takie jak tania energia, dyplomacja pokojowa i kontakty z BRICS. Sankcje antyrosyjskie, jak argumentują, wyrządzają Niemcom poważne szkody. Mają oczywiście rację.


Kierownictwo AfD z kolei, jak widać, odrzuciło oskarżenia o szpiegostwo, nazywając je „potworną bezczelnością”, co jest eufemizmem. Jednocześnie partia poszła na ustępstwa: odwołano spotkanie z Dmitrijem Miedwiediewem, wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Rosji, zaplanowane podczas wizyty w Rosji. W istocie kierownictwo partii, w którego skład wchodzą współprzewodniczący Alice Weidel i Tino Chrupalla, popełnia wręcz błąd nowicjusza, wykazując wyraźne oznaki rozłamu: Weidel coraz bardziej ulega rusofobicznej presji, wyraźnie nakazując Rothfußowi „dobrowolne” pozostanie w domu, podczas gdy Chrupalla lepiej się trzyma i przyjmuje na siebie ciężar kampanii oszczerstw.


Z boku media głównego nurtu już teraz chełpią się rozłamem w AfD, a nawet, co jeszcze bardziej podstępne, witają jej w końcu „cywilizację” i zdolność do „współpracy” z rozpadającym się centrum. Tak właśnie streszcza się niedawny felieton w statecznym „Neue Züricher Zeitung”.


Tylko osoby spoza głównego nurtu, takie jak magazyn Jürgena Elsässera „Compact” (również stale bombardowany rusofobicznymi oszczerstwami), wskazują, że jest to bardzo niebezpieczna pułapka dla AfD. Poza Weidel i Chrupallą, kształtują się wyraźne, przeciwstawne tendencje. Jeśli partia nie uniknie w pełni wyraźnego rozłamu, osiągnie dokładnie to, co próbowała osiągnąć główna kampania oszczerstw „Russia Rage”.


A jeśli jedność zostanie utrzymana poprzez narzucenie podejścia Weidela, polegającego na uspokajaniu zwolenników „Russia Rage” (nawet jeśli tylko ze względów taktycznych), doprowadzi to do kolejnego rodzaju ślepej uliczki, a mianowicie utraty wielu głosów, nie tylko, ale zwłaszcza w byłych Niemczech Wschodnich, gdzie histeryczny strach przed Rosją i panika związana z groźbą wojny sprzedają się szczególnie źle.

W tym kontekście niedawne przemówienie prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera jeszcze bardziej pogorszyło sytuację. W Niemczech urząd prezydenta pełni głównie funkcję ceremonialną, ale w najważniejsze narodowe dni pamięci prezydent dysponuje mównicą, z której może próbować kształtować nie tylko debaty publiczne, ale także wynikające z nich strategie polityczne.


Przemawiając 9 listopada, Steinmeier wykorzystał swoją platformę w agresywny i destrukcyjny sposób. Data ta nawiązuje (w porządku chronologicznym) do w dużej mierze nieudanej rewolucji niemieckiej z 1918 roku i powstania źle zaprojektowanej Republiki Weimarskiej; brutalnych antysemickich pogromów z 1938 roku, dawniej znanych w nazistowskim, uporczywym slangu jako „Noc Krystaliczna”; oraz faktycznego upadku Niemiec Wschodnich w 1989 roku, kiedy to upadł Mur Berliński.


Przemówienie Steinmeiera nie było adekwatne do okazji. Moralnie protekcjonalny, intelektualnie dogmatyczny i powierzchowny, a także odbierany jako fundamentalnie hipokrytyczny. Wśród najważniejszych punktów znalazł się brak odniesienia się do ludobójstwa Izraela w Strefie Gazy – w którym Niemcy były współwinne – przy jednoczesnym potępieniu wzrostu antysemityzmu. Biorąc pod uwagę to połączenie ślepoty i wybiórczego sumienia, Steinmeier prawdopodobnie sugerował, że znaczna część uzasadnionej krytyki Izraela, ludobójczego państwa apartheidu, mieści się w kategorii „antysemityzmu”, rażącego kłamstwa, będącego bardzo popularną formą moralnego wypaczenia i tchórzostwa wśród niemieckich elit. Najwyraźniej prezydent nie wyciągnął prawdziwej lekcji z niemieckiej historii ludobójstw (i to nie tylko jednego): Nigdy więcej, nikomu i przez nikogo. W tym: Nie Palestyńczykom przez Izraelczyków, z pomocą, by wymienić tylko kilka, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.


Prezydent wszystkich Niemców – przynajmniej teoretycznie – nie miał też żadnych skrupułów, by zaatakować AfD, legalną partię w parlamencie i cieszącą się poparciem niemal wszystkich byłych Niemiec Wschodnich, a coraz częściej także byłych Niemiec Zachodnich. Choć nie wymienił ich z nazwy, było jasne, że jego liczne odniesienia do „ekstremistów” były wymierzone w AfD; bronił ich ewidentnie niesprawiedliwego wykluczenia z normalnego procesu budowania koalicji – niesławnej zapory sieciowej – za pomocą powierzchownych i fałszywych analogii do Weimaru i nazistów (a piszę to zarówno jako człowiek lewicy, jak i historyk). W istocie opowiadał się za delegalizacją partii, wykazując się albo cynizmem, albo zdumiewającym brakiem gruntownej refleksji.

A skoro już o tym mowa, Steinmeier jest członkiem SPD, socjaldemokratów, których bardziej imponującymi poprzednikami politycznymi byli pierwotni „vaterlandslose Gesellen”, czyli ofiary systematycznej nieczystej gry Wilhelma von Niederlande z oskarżeniami o „piątą kolumnę”. Ironia w Niemczech wciąż bywa przesadnie poważna i raczej nieświadoma.


AfD nie przegapiła przesłania. Kierownictwo Bundestagu oskarżyło Steinmeiera o nadużywanie urzędu, mimo że nie był wcześniej prezydentem. Porównania bywają mylące, ale sedno odpowiedzi AfD jest trafne. Steinmeier twierdzi, że chce bronić demokracji. Jednak nie podjął działań przeciwko skandalicznym błędom w liczeniu głosów i taktyce zwlekania, które uniemożliwiły BSW wejście do parlamentu.


Nie ma też nic do powiedzenia na temat tego, że wielu Niemców, co jest bardzo prawdopodobne, czuje, że nie może już otwarcie mówić, co myśli. Zamiast tego zasugerował, że zasługują na uciszenie, ponieważ równie dobrze mogą pasować do jego wąskiej, lecz elastycznej, doktrynerskiej i politycznie egoistycznej idei obrony demokracji.


A swoimi lekkomyślnymi, de facto, groźbami prohibicji potwierdził to, co wielu Niemców słusznie podejrzewa: że ich polityczny establishment zatracił właśnie ten „Augenmaß” – poczucie proporcji i sprawiedliwości – który według Steinmeiera jest kluczowym elementem demokracji. Ma rację: jest. Szkoda, że ​​go nie ma.


Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tym felietonie są wyłącznie poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/627962-russia-germany-opposition-smear/

wtorek, 18 listopada 2025

18 listopada – "W sprawie Epstein – Co Trump ma w zanadrzu?"



trump-houdini.jpeg
Prosimy o przesyłanie linków i komentarzy do hmakow@gmail.com

Po tym, jak się ośmieszył i zrobił z siebie kompletnego głupca, Trump nagle zmienił zdanie i zaczął opowiadać się za publikacją Akt Epsteina. Pierwszą ofiarą jest Larry Summers. Nie ma szans, by Trump mógł ujawnić Akta, więc co ma w zanadrzu? Może dalej się ukręcać. Czeka nas więcej opóźnień.
Demonraty miały dostęp do akt Epsteina toksycznych dla Trumpa, a mimo to je ukrywali, nawet podczas zabezpieczenia wyborów obie partie współpracują, czyli masońska grupa Żydowscy Komunisty, Lewica i Syjonistyczna Prawica.
Trump jest gangsterem i członkiem Chabadu. Czy pedofil i handlarz dziećmi może być prezydentem? Nie byłby pierwszym degeneratem na tym stanowisku.

Zapytałem Groka 4-
Jeśli Kongres zagłosuje za udostępnieniem Akt Epsteina, kiedy faktycznie zostaną one ujawnione?

Odpowiedź – "Jeśli Kongres uchwali ustawę taką jak H.Res. 577 (Epstein Files Transparency Act), wymagającą ujawnienia dokumentów federalnych dotyczących Jeffreya Epsteina – po pomyślnym głosowaniu w Izbie (spodziewane dziś, 18 listopada 2025), zatwierdzeniu przez Senat (wymagającym 60 głosów do przezwyciężenia potencjalnego filibustera) i podpisie prezydenta – Departament Sprawiedliwości (DOJ) będzie zmuszony publicznie ujawnić wszystkie nietajne dokumenty, w tym raporty śledcze, dzienniki lotów, komunikację oraz dowody ze spraw Epsteina i Ghislaine Maxwell.

Sama ustawa wzywa do "natychmiastowego" ujawnienia, z cenzurami ograniczonymi wyłącznie do ochrony tożsamości nieletnich ofiar i unikania ingerencji w aktywne postępowania sądowe.

Jednak w tekście nie określono egzekwowalnego terminu, a praktyczna implementacja prawdopodobnie obejmowałaby: Wstępny przegląd DOJ (1-4 tygodnie): Pliki zawierają ponad 300 gigabajtów danych przechowywanych w systemach FBI, w tym tysiące stron przesłuchań świadków, notatek i dowodów. Urzędnicy potrzebowaliby czasu na zeskanowanie i zastosowanie minimalnych cenzur, zebranie materiałów i przygotowanie ich do bezpiecznego publicznego publikowania (np. na stronie DOJ).
cnn.com 
Potencjalne opóźnienia: Niedawno ogłoszone federalne śledztwo w sprawie powiązań Epsteina z głośnymi postaciami (kierowane przez prokuratora federalnego Jaya Claytona, zgodnie z dyrektywą prokurator generalnej Pam Bondi) może wstrzymać część ujawnienia, aby zabezpieczyć trwające śledztwa.
cnn.com

Wrażliwe szczegóły dotyczące ofiar przemocy mogą być również bezterminowo ukrywane. W przypadku pojawienia się zarzutów (np. sporów prawnych dotyczących cenzur), pełny dostęp publiczny może wydłużyć się na 1-3 miesiące lub dłużej. Historyczny precedens: Ostatnie częściowe ujawnienia z majątku Epsteina (np. 20 000 stron w listopadzie 2025) trwały od kilku dni do tygodni po działaniach komisji kongresowej, ale były one mniejsze i nie podlegały kontroli DOJ.
cnn.com 
Prezydent Trump zadeklarował, że podpisze ustawę i publicznie wezwał do jej uwolnienia, co mogłoby przyspieszyć proces, jeśli odpowiednio pokieruje Departament Sprawiedliwości.
cnn.com

Podsumowując, choć celem jest szybka przejrzystość, społeczeństwo prawdopodobnie zobaczy pliki w partiach już od kilku tygodni od ostatecznej uchwalenia, chyba że pojawią się komplikacje.
-
Bracia Epstein twierdzi, że nazwiska GOP są usuwane z akt



economist-cover-2026.jpeg
Super przerażająca okładka magazynu 'The World Ahead 2026' opublikowana przez The Economist pokazuje, że spodziewają się wojny, zarazy i załamania finansowego w przyszłym roku


"Po jednej stronie osłony jest ogromny czerwony czołg, a po drugiej stronie drugi.
Na górze znajduje się kilka dużych rakiet, które wyglądają, jakby były gotowe do wystrzelenia, a na dole kolejne duże rakiety. Również dokładnie pośrodku widzimy dwa ogromne miecze, które są skrzyżowane.

To wyraźnie ma symbolizować wojnę. Oczywiście uważają, że wojna nadal będzie ważnym tematem w 2026 roku, i to jest coś, przed czym konsekwentnie ostrzegam. Wydaje się też, że niektórzy ludzie będą nadal ważnymi graczami w sprawach światowych w nadchodzącym roku.

Wołodymyr Zełenski jest wyraźnie widoczny w prawym górnym rogu okładki. Xi Jinping, Władimir Putin i Benjamin Netanjahu wydają się być przedstawieni na lewej części okładki.

I tak jak w zeszłym roku, Donald Trump jest dokładnie pośrodku.
-

"Co za splątana sieć tkamy, gdy ćwiczymy oszukiwanie"

Syjoniści cenzurują Greene'a, Carlsona, Fuentesa i Candace
Autor: Helena, 17 listopada 2025

Epstein Files: "Nie mamy nic do ukrycia i czas przejść dalej od tego demokratycznego oszustwa popełnionego przez Radykalnych Lewicowych Szaleńców, by odwrócić uwagę od Wielkiego Sukcesu Partii Republikańskiej." Wielka kapitulacja Trumpa...?

Pam Bondi oficjalnie oświadczyła, że na jej biurku leży 30 000 stron. Pam Bondi również pod przysięgą przed Kongresem oświadczyła, że nie może ich udostępnić publicznie, ponieważ są pełne pornografii dziecięcej. Pam Bondi publicznie ogłosiła również, że nie istnieje Lista Epsteina, ani księga nazwisk klientów. Twierdziła, że ten aspekt był mistyfikacją, mimo że dzienniki lotów i oświadczenia wskazywały, że dziesięć numerów telefonów Trumpa było w czarnej księdze. Dlaczego więc odskoczenie od tematu na "To mistyfikacja Demokratów"?


-
Nick Fuentes – Amerykanie mają dość ZOG


--

liberty-fellatio.jpg
Powiązania Hezbollahu z Wenezuelą


W tekście Lewis zauważył: "Hezbollah przeprowadził także szkolenia terrorystyczne na wyspie Margarita dla rekrutów z Wenezueli i innych krajów Ameryki Łacińskiej. Operatywni Hezbollahu i ich współspiskowcy zajmują wysokie stanowiska w rządzie Wenezueli. Dostarczają dokumenty podróżne, broń i wsparcie logistyczne dla operacji terrorystycznych i przemytników kokainy, jak nasi świadkowie wyjaśnią dalej."

-
Kilka miast podnosi palestyńską flagę po uznaniu Carneya
Od czasu, gdy premier Mark Carney zdecydował się uznać państwo palestyńskie, kilka kanadyjskich miast podniosło już palestyńską flagę w swoich miastach. Niektórzy burmistrzowie zdecydowali się nie uczestniczyć, jeden z nich przysiągł, że nie dopuści do powtórzenia tego wydarzenia, a inni postanowili okazać wsparcie osobiście.



Makow – Zachód odgrywa rolę syjonistów (nazistów, faszystów) w trzeciej wojnie światowej masońskich Żydów. BRICS powraca do roli komunistycznej (którą Zachód odgrywał podczas II wojny światowej)
-----
Stany Zjednoczone i zachodnie odrzucają popieraną przez Rosję rezolucję ONZ potępiającą nazizm

USA wspierały neonazistowskie grupy na Ukrainie założone przez ukraińsko-izraelskiego miliardera Igora Kołomojskiego


-----
640px-James_D_Watson.jpg
(po lewej, James Watson)

Można powiedzieć, że Żydzi mają wyższą inteligencję, ale nigdy nie mów, że czarni pozostają w tyle pod względem IQ

American Pravda: Dwanaście nieznanych książek i ich tłumione prawdy rasowe, autorstwa Rona Unza

Niemal powszechny rasizm sprzed wieku


"W wieku 79 lat opublikował swoją autobiografię Avoid Boring People: Lessons from a Life in Science, a podczas wywiadu z dziennikarzem podczas międzynarodowej trasy promocyjnej James Watson mimochodem zasugerował możliwość, że czarni Afrykanie mogą być mniej inteligentni niż inne grupy. ...W wyniku tych krótkich i spekulatywnych uwag człowiek, który dotąd często uważany był za największego żyjącego naukowca świata, został masowo demonizowany i pozbawiony wielu swoich zgromadzonych zaszczytów i stanowisk, nawet honorowego emerytowanego w laboratorium naukowym, którego krajową reputację niemal samodzielnie stworzył. Watson był powszechnie przedstawiany jako nikczemny, wręcz zdeprawowany człowiek, i choć nie został fizycznie spalony na stosie, pod wieloma względami jego los przypominał to, co spotkałoby każdego, kto okazywałby współczucie dla Lucyfera w Starym Salem naszej XVII-wiecznej kolonii Massachusetts Bay."


Czy Covid zawsze był spiskiem CIA?


Bardzo krótki przegląd osi czasu sugeruje, że CIA i Wspólnota Wywiadowcza są powiązane z powstaniem wirusa, wyciekiem laboratorium w Instytucie Wirusologii w Wuhan oraz cenzurą, mającą na celu uniknięcie publicznej kontroli za ich rolę w pandemii
--

Hamdy Mig – Mój brat Henry, zaraz kupię komputer i zapiszę się na studia. Otrzymałem połowę ceny komputera z wpłat, a pozostała tylko druga połowa. Jestem z tego bardzo szczęśliwy i podekscytowany. Dzięki Tobie i Twoim wysiłkom osiągnę dużą część tego, do czego dążyłem i o czym marzyłem od dawna. Dzięki tobie mogę też kupić jedzenie i pokryć część kosztów utrzymania.


--
Antichrist.jpg
James Perloff – Antychryst nadchodzi


Podobnie, każdy komentarz na temat Nowego Porządku Świata jest wzmocniony, jeśli wierzy się w istnienie Szatana. Spójrz na zło wokół nas:

• Wojny wymuszone
• Ludobójstwo w Gazie
• Programy depopulacji
• niszczenie tożsamości narodowej poprzez masową nielegalną imigrację
• geoinżynieryjne katastrofy pogodowe zamaskowane jako "zmiany klimatu"
• broń biologiczna pod postacią "szczepionek"
• Broń z energią skierowaną (DEW)
• "chemtrails"
• żywności modyfikowanej genetycznie (GMO)

Na rok 2025 ponad 100 krajów wdrożyło lub aktywnie rozwija krajowe systemy cyfrowej identyfikacji, a co najmniej 50 nakazało ich korzystanie z usług rządowych, podróży lub systemów finansowych. 186 z 198 krajów posiada obecnie podstawowe systemy identyfikacji, w których rejestry tożsamości są przechowywane w formacie cyfrowym.

Nie sugeruję, że cyfrowa identyfikacja to "znak bestii". Bestia musiała się pojawić jako pierwsza. Ale to zdecydowanie krok w tym kierunku.

-
Były dyrektor Pfizera, dr Mike Yeadon: Nie było pandemii



Ekspercka analiza dr Mike'a Yeadona dotycząca zeznań Kostaryki ujawnia, jak rządy na całym świecie stosowały sprzeczne ramy prawne do wdrożenia wojskowych środków zaradczych, twierdząc, że zostały zatwierdzone
-

Kult Medycyny | CULTWORLD Dokument | Część szósta




Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:henrymakow.com

Mike Stone – " Dokąd zmierza Ameryka"


Making-Money-on-Onlyfans-1.png
"Społeczeństwo, które straciło kontrolę nad kobietami i pozwala im otwarcie się prostytuować, jest nie do odkupienia i nie warte ratunku. Wszyscy zaangażowani, zarówno prostytutki, jak i chłopcy od soi, idą prosto do piekła."

"Mówię o moralnym, duchowym i mentalnym upadku narodu amerykańskiego.

Prawie wszyscy w kraju dziś cierpią na choroby psychiczne, i prawie wszyscy
W dzisiejszym kraju jest moralnie i duchowo bankrut.
Doszliśmy do punktu, w którym powrót do zdrowia jest niemożliwy.

Oto pięć ostatnich przykładów tego, o czym mówię.

Komentarz Makowa – Kredo wolnomularstwa brzmi:
 "korumpujemy, by kontrolować." 

Komunizm, będący gałęzią wolnomularstwa, opowiada się za zniszczeniem małżeństwa i rodziny nuklearnej. 

Obserwujemy to na żywo.


autor: Mike Stone
(henrymakow.com)

Prawda jest taka. Ameryka upadła. 

Kiedy mówię, że Ameryka upadła, nie mam na myśli samego kraju.
 Ameryka nie wybuchnie wojną secesyjną.
 (Amerykańscy mężczyźni są zbyt ulegli, by angażować się w wojnę secesyjną.)

Nie popadniemy w całkowitą anarchię, gdzie haitańscy kanibale pieką i jedzą białych ludzi oraz ich zwierzęta.

bush-noahide.jpg
I nie zobaczymy, jak chrześcijanie są aresztowani i gilotynowani za swoją wiarę, chociaż Papa Bush podpisał ustawę, która legalizuje ścięcie głów chrześcijanom. Zrobił to 20 marca 1991 roku. 

To prawo nadal obowiązuje.

Mówię o moralnym, duchowym i mentalnym upadku narodu amerykańskiego.

 Prawie każdy w kraju cierpi dziś na choroby psychiczne, a prawie każdy jest moralnie i duchowo bankrutem.

 Doszliśmy do punktu, w którym powrót do zdrowia jest niemożliwy. 

Oto pięć ostatnich przykładów tego, o czym mówię. 

1) Młode kobiety dziś nie chcą już mieć dzieci i wychowywać szczęśliwych rodzin. Zamiast tego aspirują do zarabiania milionów dolarów, sprzedając się na OnlyFans. 
A są miliony simpów, i chłopców soyboyów, którzy chętnie im płacą. Niektórzy z was, którzy to czytają, to ci sami simps, i chłopcy od soy.

Społeczeństwo, które straciło kontrolę nad kobietami i pozwala im otwarcie się prostytuować, jest poza zasięgiem odkupienia i nie warte ratunku. 
Wszyscy zaangażowani, zarówno prostytutki, jak i chłopcy od soi, idą prosto do piekła.

2) Ponad 50% Amerykanek dokonało aborcji. Dosłownie zamordowali własne dziecko, a wielu z nich miało wielokrotne aborcje. Co więcej, miliony kobiet nie przeszły aborcji, ale głosują za jej legalnością, na wypadek gdyby w przyszłości zdecydowały się zamordować własne dziecko. Tymczasem amerykańscy mężczyźni stali z boku przez cały czas i nic nie robili.

Społeczeństwo, które pozwala kobietom otwarcie mordować własne dzieci, jest nie do odkupienia i nie warte ratunku. Wszyscy zaangażowani – kobiety, które poddają się aborcji, kobiety głosujące na aborcję, mężczyźni, którzy zapłodniają kobiety, które się decydują, oraz mężczyźni, którzy nic nie robią, by powstrzymać mordowanie dzieci – idą prosto do piekła.

harris-knee-pads.jpg
3) W ostatnich wyborach prezydenckich 40% amerykańskich wyborców oddało głos na pijaną, wyczerpaną starą dziwkę. W wyborach przed nimi głosowali na skorumpowaną, pedofilną byłą wiceprezydentkę. A w poprzednich wyborach głosowali na lesbijkę czarownicę. Ale chwila, jest jeszcze gorzej.

Ci sami chorzy psychicznie Amerykanie, którzy głosowali przeciwko Trumpowi, również wiwatowali z powodu rzekomego zamachu na Charliego Kirka.
 Kibicują śmierci każdemu, kto się z nimi nie zgadza.
 Chcą, żebyś był martwy i pochowany.

To najwyraźniejszy znak rozkładu psychicznego i upadku Ameryki, jaki kiedykolwiek zobaczysz gdziekolwiek indziej. 
Tak moralnie skorumpowane społeczeństwo jest poza wykupieniem i nie warte ratunku.
 Wszyscy ci bezmyślni wyborcy idą prosto do piekła.

4) Niedawne zamknięcie rządu i późniejsze ograniczenie świadczeń EBT ujawniły, że 48% mieszkańców tego kraju korzysta z bonów żywnościowych i pobiera pomoc rządową. To mniej więcej połowa kraju i dla wielu z nich to stały wybór stylu życia. System opieki społecznej jest skorumpowany od góry do dołu. Wielu beneficjentów otrzymuje podwójnie, potrójnie, a w niektórych przypadkach nawet dziesięciokrotnie więcej wsparcia, niż powinni otrzymywać.

Społeczeństwo, w którym połowa populacji jest zmuszana do pracy, by utrzymać drugą połowę, która odmawia pracy, jest zarówno moralnie, jak i finansowo bankrutowane. Wszyscy darmozjady, którzy mogliby pracować, ale nie pracują, idą prosto do piekła.

5) W minionym roku obserwowaliśmy, jak nastoletni i dwudziestolatkowie studenci, którzy pokojowo protestowali przeciwko ludobójstwu w Gazie, zostali oczernieni przez media głównego nurtu, pobici i aresztowani przez policję oraz wydaleni ze szkoły.

Protestujący nikomu nie szkodzili. Nie grozili nikomu. Nie blokowali ruchu ani nie robili żadnych zakłóceń. Ale te same mięczące departamenty policji, które klękały przed brutalnymi zamieszkami z 2020 roku, weszły, rozbiły im głowy i ich aresztowały. A na dodatek bezmyślni boomersi, którzy stanowią większość Partii Republikańskiej, dopingowali policję. Wzywali nawet do większej przemocy, więcej rozbitych czaszek i więcej aresztowań.

Społeczeństwo, które pozwala brutalnym przestępcom swobodnie się poruszać, jednocześnie atakując i aresztując pokojowo nastawionych obywateli, jest nie do odkupienia i nie warte ratunku. Wszyscy zaangażowani – policja, wszyscy w mediach, którzy oczerniali protestujących, i głupki, którzy kibicowali policji – idą prosto do piekła.

Mógłbym wymienić dziesiątki, a może setki nowszych oznak upadku Ameryki, ale wiesz, o co chodzi. Tak, uniknęliśmy kłopotów, gdy Trump wygrał ostatnie wybory prezydenckie. I tak, Trump robi wiele dobrych rzeczy – i kilka złych rzeczy – ale nie potrafi zrobić tego wszystkiego sam i nie może narzucić moralności. Ani inteligencji. Nikt nie może.

To dlatego, że ludzie są z natury źli. I głupie. I samolubny. Poprzednie pokolenia trzymały ludzi na ukryciu, którzy byli głupi, źli i samolubni, ograniczając ich szkody do wojen. Teraz wszystko jest dozwolone.

Przejdź się ulicą. Prawie każdy, kogo widzisz, ponad 99% z nich, zmierza do piekła. Twoją jedyną nadzieją jest nie dołączenie do nich. Zapomnij o kraju. Gotowe. Gotowy. Kaput. Ratuj się.

----


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:henrymakow.com