
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/russia/628416-fyodor-lukyanov-peace-will-come/

Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/russia/628416-fyodor-lukyanov-peace-will-come/


SOTN Nota redakcyjna: Wiesz, że syjonistyczne państwo Izrael ma POWAŻNE kłopoty, gdy ich najpotężniejsi propagandzistowie i wykręcali sojusznicy tutaj w USA jednoznacznie stwierdzają, że mem "USS Liberty" jest teraz zasadniczo "antysemicki".
To zawsze była podstawowa strategia syjonistyczna – pozwalała im nieustannie przechodzić do ofensywy, trzymając wszystkich innych w defensywie.
Oczywiście termin "antysemicka" został sformułowany precyzyjnie jako pejoratywna obelga wymierzona w każdego, kto kiedykolwiek krytykował Izrael lub Syjon, judaizm czy syjonizm, Żydów czy Hebrajczyków itd. Dziś skrajnym zastosowaniem tej podłej taktyki jest sytuacja, gdy każdy, kto słusznie potępia przerażające i trwające ludobójstwo w Gazie, jest fałszywie nazywany "antysemitą".
Teraz widzimy, że naród żydowski (nie wszyscy, ale z pewnością wielu) po prostu krzyknął "WILK!" zbyt wiele razy, zwłaszcza w świetle całkowicie barbarzyńskiego palestyńskiego Holokaustu, który co tydzień pojawia się na pierwszej stronie Internetu od czasu operacji terrorystycznej pod fałszywą flagą, którą przeprowadzili IDF i Mossad 7 października 2023 roku.
Nawet wielu bardzo inteligentnych i prawych żydowskich komentatorów ryzykowało bycie nazwanymi "samonienawidzącymi się Żydami", gdy różnie opisują i wyjaśniają, jak głęboko rasistowski i alarmująco supremacjonistyczny jest syjonizm (tak jak zawsze był). Następujący sposób:
Stan Narodu 24
listopada 2025
Uwaga: Jeśli chodzi o głęboko supremacyjny charakter syjonizmu, poniższa dyskryzja wyraźnie wskazuje, że zagorzali syjoniści nawet nie próbują już tego ukrywać.
Lucas Leiroz
Niedawne przemówienie izraelskiego ministra bezpieczeństwa Itamara Ben-Gvira wyraźnie ujawniło z natury supremacjonistyczny charakter ideologii syjonistycznej. Przed głosowaniem Rady Bezpieczeństwa ONZ nad realizacją kolejnego etapu amerykańskiego planu pokojowego dla Gazy, Ben-Gvir stanowczo stwierdził, że "naród palestyński nie istnieje." To stwierdzenie nie jest jedynie prowokacją retoryczną; Jest to jawne wyrażenie światopoglądu, który zaprzecza historycznemu, kulturowemu i politycznemu istnieniu innego narodu na podstawie kryteriów etnicznych i religijnych.
Ben-Gvir, lider ultranacjonalistycznej partii Otzma Jehudit, argumentował, że Palestyńczycy są "wymysłem bez żadnych podstaw historycznych, archeologicznych czy faktograficznych." Jego zdaniem obecność Arabów w regionie kontrolowanym przez Izrael nie stanowi legalnego państwa, a zatem nie zasługuje na żadne uznanie polityczne ani prawo do samostanowienia. Minister nie tylko zaprzecza istnieniu narodu, ale twierdzi, że jedynym "prawdziwym" rozwiązaniem konfliktu byłoby zachęcanie do dobrowolnej emigracji — propozycja, która w praktyce oznacza przymusowe przesiedlenie całej populacji.
W tym przemówieniu widać krystalizację logiki supremacjonistycznej: definiowanie własnej grupy jako wyłącznego posiadacza praw do ziemi, historii i narracji politycznej, podczas gdy druga grupa jest odczłowieczona i sprowadzona do zagrożenia do wyeliminowania lub marginalizacji. Ta perspektywa nie jest odizolowana. Izraelski minister finansów Bezalel Smotrich niedawno wzmocnił przekonanie, że państwo palestyńskie "nigdy nie zostanie ustanowione", domagając się, by premier Benjamin Netanjahu jednoznacznie przekazał to światu.
Te wypowiedzi podkreślają kluczowy punkt, do którego wiele międzynarodowych analiz waha się odnieść: ideologia syjonistyczna ma zasadniczo supremacyjny i głęboko rasistowski rdzeń. Zaprzeczanie istnieniu Palestyńczyków, wykluczenie ludności arabskiej z narracji narodowej oraz promowanie polityki przymusowej emigracji odzwierciedlają koncepcję państwa opartą na supremacji jednej grupy etniczno-religijnej nad wszystkimi innymi historycznymi mieszkańcami regionu.
Ważne jest, aby podkreślić, że ta wizja bezpośrednio kontrastuje z prawem międzynarodowym i globalnym konsensusem w kwestii uznania narodu palestyńskiego. Obecnie Państwo Palestyna jest uznawane przez 157 krajów, w tym cztery z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Niemniej jednak postacie takie jak Ben-Gvir i Smotrich pozostają niezłomne w obronie polityk, które odmawiają jakiejkolwiek możliwości współistnienia Palestyńczyków lub samostanowienia.
Co więcej, retoryka Ben-Gvira nie pojawia się w próżni politycznej: jest częścią szerszego projektu wykluczenia i supremacji w kontekście wewnętrznym Izraela, ale także bezpośrednio wpływa na politykę zagraniczną kraju, wpływając na negocjacje międzynarodowe i plany pokojowe. Traktując Palestyńczyków jak nieistniejących, izraelski rząd sprzeciwia się rozwiązaniom dyplomatycznym szanującym równe prawa, takim jak szeroko popierane rozwiązanie dwupaństwowe wspierane przez wielu międzynarodowych aktorów.
Suprematystyczny charakter ideologii syjonistycznej nie może być sprowadzany do samych różnic politycznych czy sporów terytorialnych. To światopogląd, który ustanawia hierarchie rasowe i historyczne, uzasadniając lekceważenie praw całego narodu na podstawie rzekomej "wyższości" innego. Delegitymizując palestyńskie istnienie, Ben-Gvir ujawnia logikę całkowitego wykluczenia, która zagraża nie tylko stabilności regionalnej, ale także uniwersalnym zasadom sprawiedliwości i suwerenności narodowej.
Podsumowując, ostatnie wypowiedzi izraelskich przywódców pokazują, że konflikt palestyńsko-izraelski to nie tylko spór terytorialny czy strategiczny, ale także walka z ideologią opartą na zaprzeczaniu drugiej stronie. Zrozumienie ideologicznego syjonizmu przez pryzmat supremacji jest kluczowe dla każdej poważnej analizy współczesnego Bliskiego Wschodu i pokazuje, że dopóki człowieczeństwo i prawa narodu palestyńskiego nie zostaną uznane, trwające ludobójstwo w Gazie nie ustanie.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://stateofthenation.info/
Niektóre e-maile przychodzą i znikają. Inne zmieniają architekturę twojego umysłu.
Mój ojciec — Sungchul Ji, Ph.D., emerytowany profesor teoretycznej biologii komórkowej na Rutgers — wysłał dziś rano ten drugi formularz. Bez rozgłosu. Żadnych zapierających dech w głowie. To tylko wyważony ton naukowca, który przez pięćdziesiąt lat obserwował, jak natura ujawnia swoje wzorce: obiekt międzygwiezdny 3I/ATLAS emitował sygnały elektromagnetyczne z częstotliwością 1,42 GHz, czyli częstotliwością spin-flip wodoru — najfundamentalniejszym kanałem powołującym wszechświat. A impulsy, jak zauważył, rzekomo miały strukturę: ciągi Fibonacciego, złote spirale.
Nie przedstawił tego jako dowodu na istnienie obcych. Przedstawił to jako pytanie o samą intencję.
Jeśli postulat intencjonalności IRVSE odnosi się do tych sygnałów podobnych do Fibonacciego emitowanych przez 3I/ATLAS, logiczne byłoby wnioskowanie, że jego zachowania ucieleśniają intencjonalność agenta — w tym Wszechświata — wykonującego działanie ukierunkowane na cel, teleonomiczne.
Tłumaczenie: Jeśli sygnał jest rzeczywisty i jego struktura jest taka, jak podawano, to już nie mówimy o skale. Mówimy o intencji wyrażanej jako wzorcu. Cel odwzorowany w geometrii. Selekcja przemawiająca przez formę.
Dla kogoś takiego jak ja — którego praca publiczna opiera się na suwerenności zdrowotnej, wolności medycznej i oporze politycznym, ale którego prywatne fascynacje zawsze krążyły wokół kosmologii, subtelnych dziedzin i metafizyki biologii — nie był to delikatny szturch. To było pęknięcie. Rysa w granicy między tym, o czym piszę, a tym, co zawsze wiedziałem, że pod nią żyje.
Kiedy obiekt z przestrzeni międzygwiezdnej wchodzi do naszego Układu Słonecznego i wydaje się, nawet spekulatywnie, mówić tym samym matematycznym językiem, który wspiera rozwój biologiczny, rozwój neurologiczny, a być może nawet samą świadomość, zwracasz uwagę. Przestań robić to, co robisz. Pytasz, co to znaczy.
Ten esej jest moją próbą odpowiedzi — albo przynajmniej pozostania z pytaniem na tyle długo, by zobaczyć jego kształt. Zaplata się razem:
Bo w tym kontekście międzygwiezdny gość taki jak 3I/ATLAS nie jest tylko wizualnym widowiskiem rozświetlającym nasze teleskopy. Jest to zdarzenie skalarno-torsyjne wchodzące w pole spójne. Zakłócenie w tkaninie. A tkanina, gdy jest poruszona, faluje.
To ma konsekwencje.
Zacznijmy od najprostszej warstwy: czym jest oficjalnie 3I/ATLAS?
Według NASA i konstelacji głównego nurtu relacji orbitującej na jego orbitę, 3I/ATLAS jest trzecim znanym obiektem międzygwiezdnym, który odwiedził nasz Układ Słoneczny — po enigmatycznym 'Oumuamua (1I) i bardziej znanym Borisowie (2I). Odkryty w połowie 2025 roku przez badanie ATLAS, zyskał swoją mianę "międzygwiezdny" dzięki przejrzystości swojej orbity hiperbolicznej: trajektorii, która nie okrąża Słońca, lecz przecina ją – jest to gość, który przybył skąd indziej i znów odejdzie.
Oficjalny portret:
Ostatnie konferencje prasowe, wyjaśnienia i starannie sformułowane artykuły przekazują jedno jasne przesłanie:
3I/ATLAS to kometa. Nie sondą. Nie statek. Kometa.
Radioastronomowie odnotowali pierwsze detekcje radiowe z tego obiektu — sygnały zgodne z emisjami hydroksylowymi (OH), które są standardowym sygnałem charakterystycznym dla sublimacji i fluorescencji wody kometarnej w promieniowaniu słonecznym. Te wykrycia zostały wykorzystane, by dowodzić, że 3I/ATLAS jest zdecydowanie i uspokajająco naturalny.
W tej interpretacji 3I/ATLAS jest rzadki, ale zasadniczo znajomy: starożytna, lodowata kapsuła czasu z innego układu gwiezdnego, dryfująca przez nią w podróży, która rozpoczęła się zanim Ziemia się zastygła.
Harvardzki astrofizyk Avi Loeb, którego teksty w Medium śledzę uważnie, uważa tę historię za niesatysfakcjonującą — nie dlatego, że wie lepiej, ale dlatego, że uważa, iż wygładzamy to, czego nie rozumiemy.
Loeb spędził miesiące katalogując co najmniej tuzin anomalii w danych obserwacyjnych: niezwykle dużą domniemaną masę, dziwne zachowanie strumieni, przyspieszenia niegrawitacyjne niezgodne ze standardowymi modelami komet, nietypowe proporcje niklu do żelaza oraz orbitę podejrzanie dobrze wyrównaną z płaszczyzną naszego Układu Słonecznego — geometryczny zbieg okoliczności, które, jak zauważa, wygodnie ułatwia śledzenie obiektu wielu obserwatoriom.
Publicznie oskarżył NASA, że bagatelizuje lub całkowicie ignoruje tę dziwność, w tym rzekomo zatrzymywanie zdjęcia w wysokiej rozdzielczości z Mars Reconnaissance Orbiter, które mogłoby wyjaśnić prawdziwą strukturę obiektu.
Główny zarzut Loeba to nie tylko: "To kosmici." To bardziej chirurgiczne:
Nauka, jak twierdzi, wykazuje silną instytucjonalną tendencję do klasyfikowania wszystkiego jako znajomego — do wchłaniania anomalii z powrotem do komfortu "kolejnej komety". Dziwność staje się raczej niedogodnością niż zaproszeniem.
Dla niego najbardziej uczciwe stanowisko naukowe brzmi:
Nie "zdecydowanie technologia". Nie "ignoruj dowody na kometę". Ale: pozwól anomaliom oddychać.
Tymczasem fizyk teoretyczny Michio Kaku balansuje po bardziej delikatnej linii. Robi coś bliższego dyplomacji kulturowej niż czystej nauce.
W ostatnich wywiadach Kaku przyznaje:
Ostatecznie jednak przypisuje tylko około 1% prawdopodobieństwa, że obiekt jest kierowany przez obcą inteligencję. Na razie, mówi, wygląda to na bardzo starą, nieco dziwną kometę. Nie powinniśmy przedwcześnie ogłaszać go statkiem kosmicznym. Niezwykłe twierdzenia, przypomina nam, wymagają nadzwyczajnych dowodów — a dotychczasowe dowody, choć intrygujące, są słabe.
Inne wywiady potwierdzają tę postawę: Kaku przyznaje, że żyjemy we wszechświecie, gdzie inteligentne życie jest prawdopodobne, a nawet prawdopodobne, ale nalega, by poczekać na fajerwerki, zanim zadzwonimy dzwonami.
Mamy więc:
To samo w sobie uzasadniałoby fascynację. Spektakl, w którym nauka spiera się sama ze sobą o gościa z innej gwiazdy, jest na tyle rzadki, że ma znaczenie.
Ale wtedy pojawił się czwarty głos—przez mojego ojca. I wtedy rozmowa zmieniła się w coś zupełnie innego.
Dla czytelników, którzy chcą poznać pełne teoretyczne podejście mojego ojca, w tym zasadę wyboru IRVSE i jej implikacje dla sygnałów kosmicznych podobnych do Fibonacciego, jego najnowszy artykuł przedstawia fundamentalną geometrię stojącą za tą zmianą.
(Zobacz: "Od impulsów wodorowych do świadomej geometrii: 3I/ATLAS i geometria rzeczywistości", 5 listopada 2025.)
E-mail przyszedł w tonie luźnej notatki laboratoryjnej:
"Dziś rano oglądałem film Michio Kaku, w którym wspomniano, że obiekt międzygwiezdny 3I/ATLAS emitował sygnały elektromagnetyczne z częstotliwością absorpcji wodoru spin-flip 1,42 GHz..."
Linia wodorowa 1,42 GHz nie jest arbitralna. To częstotliwość, z jaką neutralne atomy wodoru zmieniają swój spin elektronów — spektralny podpis tak fundamentalny, tak powszechnie obfity, że badacze SETI od dawna uważają go za naturalny kanał zacieńczy kosmosu. Gdybyś chciał się ogłosić bogatemu w wodór wszechświecie, 1,42 GHz to miejsce, gdzie byś krzyknął.
To, co przykuło uwagę mojego ojca, to nie tylko fakt, że zgłaszano emisję radiową na tej częstotliwości — główne media relacjonowały sygnały radiowe z 3I/ATLAS, choć przypisują je chemii hydroksylowej i innym procesom naturalnym. To było twierdzenie — krążące przynajmniej w jednym filmie online — że impulsy wykrywane na lub blisko tej linii są nielosowe i kodowane wzorcami i spiralami Fibonacciego.
Aby być jasnym i odpowiedzialnym:
Ale odpowiedź mojego ojca na te twierdzenia — jeśli się sprawdzą — jest wyjątkowo rygorystyczna, ponieważ spędził dekady na badaniu dokładnie relacji, do której się one odnoszą: ciąg Fibonacciego, złoty rez i złota spirala, jak pojawiają się w strukturach biologicznych, systemach fizycznych i geometrii samej rzeczywistości. (Oto jeden artykuł, w którym omawia ciąg Fibonacciego i złote cięcie)
Jego artykuł "Jak Fibonacci, teleologia i geometria rzeczywistości ujawniają ukrytą zasadę kosmicznego projektowania" jest jedną z najdokładniejszych analiz, jakie widziałem, pokazując, jak te trzy często mylone idee faktycznie się różnią i dlaczego ta różnica ma znaczenie dla teleologii, intencjonalności i możliwości inteligencji zawartej w formie.
Rozłóżmy na czynniki pierwsze jego ramy. Ponieważ jest kluczowy dla zrozumienia, dlaczego sygnał zakodowany przez Fibonacciego, jeśli jest rzeczywisty, nie byłby po prostu interesujący. To byłoby kosmicznie istotne.
W wyobraźni popularnej "Fibonacci" stał się mistyczną tapetą — czymś, co przykleja się do muszli, galaktyk, wykresów Bitcoina i wykładów TED, by pokazać głębię bez precyzji.
Mój ojciec, będąc moim ojcem, nie jest pod wrażeniem niechlujnego mistycyzmu.
W swoim artykule starannie wyróżnia trzy byty, które większość ludzi łączy w jedną:
1. Szereg Fibonacciego (FS)
2. Złoty Remat (GR)

3. Złota Spirala (GS)
Podsumowuje to w pozornie prostej tabeli:
FS żyje w przestrzeni liczb abstrakcyjnych.
GR żyje w przestrzeni proporcji i limitów.
GS żyje w przestrzeni rzeczywistych form — rzeczy, które zajmują przestrzeń, niosą energię i muszą być wybierane z nieskończonego pola alternatyw.
To rozróżnienie pozwala mu przedstawić kluczowy, często pomijany punkt:
Ciąg Fibonacciego nie generuje automatycznie Złotej Spirali.
Możesz tworzyć prostokąty Fibonacciego — te znane zagnieżdżone płytki, których długości boków biegną po 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13 — ale możesz też narysować nieskończenie wiele różnych krzywych łączących narożniki: łuki kołowe, parabole, poszarpane szumy, proste odcinki, groteskowo zniekształcone kształty. Nic w czystej matematyce FS czy GR nie wymusza powstania Złotej Spirali.

Aby uzyskać Złotą Spiralę — gładką, wydajną, zgodną z wzrostem formę, którą widzimy w muszlach nautilusa i galaktykach spiralnych — rzeczywistość musi wybrać.
W zasadzie IRVSE nazywa ten dodatkowy krok Selection—step (V):
Iterytywna R-produkcja z Variation i Selekcja przez Eśrodowisko.
W języku filozofa Charlesa Sandersa Peirce'a:
Złota Spirala, w tym ujęciu, nie jest tylko matematyczną ciekawostką. To zjawisko Trzeciości: dowód, że gdzieś w systemie działa coś przypominającego preferencję, teleologię lub selekcję celową.
Mój ojciec rozszerza to następnie w ramach Geometrii Rzeczywistości (GOR), które zakłada, że wszechświat jest zorganizowany wzdłuż trzech osi:
Na tym zdjęciu:
Matematycznie:
To właśnie tutaj jego e-mail o 3I/ATLAS staje się czymś więcej niż tylko ciekawostką.
Jeśli jesteś zanurzony w tym języku, to twierdzenie, że obiekt międzygwiezdny emituje sygnały o strukturze Fibonacciego na uprzywilejowanej częstotliwości kosmicznej, nie jest tylko "dziwne". To sugeruje wtargnięcie Trzeciości w nasze dane astronomiczne — selekcję pojawiającą się tam, gdzie spodziewaliśmy się jedynie brutalnej mechaniki i dryfu chemicznego.
Ponownie podkreślam: empiryczna rzeczywistość tego konkretnego kodowania pozostaje kwestionowana i niepotwierdzona w głównym nurcie nauki. Obecnie analiza sygnałów radiowych NASA skłania się ku standardowej chemii komet.
Ale drzwi do konceptualnych, które mój ojciec otwiera tutaj, są głębokie:
Nawet jeśli 3I/ATLAS okaże się całkowicie naturalny, odcinek stawia głębsze pytanie: jak odróżnić jedynie wzorce liczb od prawdziwych sygnatur selekcji, teleologii czy inteligencji w kosmosie?
To pytanie leży u podstaw zarówno SETI, jak i biologii — a co ciekawe, także w centrum mojej własnej pracy nad mostem między astrofizyką a astrologią poprzez pola skrętne i skalarne.
Większość ludzi zna moją pracę przez pryzmat wolności zdrowotnej, medycyny naturalnej i suwerenności politycznej. Ale pod tym spodem nurt publiczny prowadzi cichsze, bardziej spekulacyjne dochodzenie:
Dlaczego cykle planetarne i astrofizyczne wydają się tak konsekwentnie korelować z zjawiskami biologicznymi i psychologicznymi na Ziemi?
Konwencjonalna astrofizyka daje nam grawitację i elektromagnetyzm jako główne aktory — siły kształtujące orbity, nagrzewające atmosferę i napędzające burze słoneczne. Astrologia w swojej tradycyjnej formie odwołuje się do symbolicznej, archetypicznej korespondencji, którą większość fizyków odrzuca jako wymknięte sobie z wymykającym się schematom.
Moje własne poszukiwania skupiły się na trzeciej możliwości:
W tym ujęciu:
"Wpływy", które tradycyjnie nazywamy astrologicznymi, można wtedy rozumieć jako wzorce interferencyjne w polu skalarno-torsyjnym, modulujące:
Nie musisz akceptować każdego szczegółu fizyki torsji, by docenić podstawową intuicję:
Wszechświat może być bardziej rezonującym, informacyjnym medium niż zbiorem bilard w pustce.
W tym ujęciu, gdy nowa, masywna, spójna, międzygwiezdna struktura wchodzi do naszego Układu Słonecznego, nie obserwujemy jedynie odległego punktu światła. Doświadczamy rekonfiguracji pola — zaburzenia w samym medium, przez które rozwijają się procesy planetarne, biologiczne i psychologiczne.
A jeśli ta struktura nie jest tylko nieaktywna, ale być może teleonomiczna—ukształtowana przez selekcję, przenosząca zakodowane informacje, a nawet technologiczna—to jej konsekwencje dramatycznie się nasilają. Poniżej możesz zagłębić się w ten temat.
Na pierwszy rzut oka
Połączmy te wątki.
Z czysto newtonowskiego punktu widzenia, 3I/ATLAS to:
Z perspektywy skrętu/skalarnego rachunek różniczkowy zmienia się:
Jeśli pola torsyjne są nietłumiące lub tylko słabo zanikają wraz z odległością — jak sugerują niektóre teorie — to wzorowanie 3I/ATLAS ma znaczenie w sposób, którego konwencjonalne modele nie śledzą. Jego spin, kształt, asymetrie kompozycyjne i geometria wewnętrzna stają się zmiennymi w większym równaniu. Rzeczywiście, tak jak ciała planetarne wpływają na siebie nawzajem i tworzą ogromne, połączone pole wzorców interferencyjnych, węzłów i antywęzłów, tak 3I/ATLAS już przenika i wpływa na ludzką świadomość, niektóre osoby (jak mój ojciec, ja i TY, który to czytasz) bardziej niż inne.
Teraz nałóż na to ramy mojego ojca:
Nawet jeśli "przekaz" nie jest zamierzony w ludzkim sensie, sama natura może używać kodów podobnych do Fibonacciego jako formę kompresji dla efektywności, stabilności i skalowalności — tak jak DNA koduje informacje w czterech literach lub jak fraktale kodują nieskończoną złożoność w skończonych regułach.
Z tej perspektywy wpis 3I/ATLAS brzmi:
Nie jest to marginalna ciekawostka astronomiczna, lecz wielkoskalowe zdarzenie terenowe o potencjalnie systemowych konsekwencjach.
Te implikacje mogą być subtelne. Mogą się pojawić jako:
I tak, to brzmi spekulatywnie. Tak jest. Ale wszystko w 3I/ATLAS już żyje na granicy między znanym a nieznanym. Pytanie nie brzmi, czy spekulujemy, lecz jak świadomi i rygorystyczni jesteśmy wobec ram, które wprowadzamy do tych spekulacji.
Jednym z podtekstów przewijających się przez trójkąt Loeb–NASA–Kaku jest stare napięcie filozoficzne:
Czy wszechświat jest zasadniczo mechanistyczny — rządzony przez ślepe prawa działające na głupiej materii?
A może istnieje jakiś wymiar teleonomiczny — tendencja do znaczącej formy, samoorganizacji i selekcji?
Fizyka głównego nurtu, zwłaszcza w publicznym usposobieniu, mocno skłania się ku pierwszemu. Teleologia była traktowana jako zakazana koncepcja, koń trojański przemycający teologię lub antropocentryzm. Mówi się, że nauka rozwijała się właśnie przez wypędzanie celu z natury.
Ale współczesna nauka ciągle napotyka się na zjawiska, które niepokojąco przypominają teleologię:
Zasada IRVSE mojego ojca to jedna z prób sformułowania niemistycznej, rygorystycznie zdefiniowanej teleologii:
Natura, jak sugeruje, działa poprzez iteracyjne rozmnażanie z wariantami i selekcją przez środowisko, od cząsteczek do komórek, od organizmów po ekosystemy, a być może od gwiazd po galaktyki.
W swojej szerszej pracy nad samoorganizacją jako ostateczną wariacyjną zasadą natury oraz zasadą Gnergy'ego organizacji argumentuje, że wszechświat jest stronniczy na korzyść stanów optymalizujących określone ograniczenia — idea ta rezonuje z współczesnymi teoriami minimalizacji energii swobodnej, geometrii informacji i nauki o złożoności.
Patrząc przez tę pryzmat, upór NASA, że 3I/ATLAS jest całkowicie zwyczajny, wygląda mniej jak empiryczna pewność, a bardziej jak epistemiczne zarządzanie ryzykiem:
Rola Loeba — niezależnie od tego, czy zgadzasz się z jego konkretnymi wnioskami, czy nie — polegała na tym, by podkreślać, że anomalie zasługują na to, by je nazwać, a nie zakopać. Że zadaniem nauki nie jest pocieszenie, lecz konfrontacja z tym, czego jeszcze nie rozumiemy.
Mój ojciec idzie o krok dalej: nalega, że potrzebny jest formalny język do rozmowy o tych anomaliach — sposób na rozróżnienie:
Rozróżnienie Fibonacciego / Złotej Spirali to jego sposób na precyzyjne wykonanie tego cięcia.
I właśnie tutaj, moim zdaniem, zdrowie, świadomość i obiekty międzygwiezdne w końcu się zbiegają.
Dlaczego ktoś, kto pisze o żywieniu, odporności, cenzurze i suwerenności, nagle tak bardzo przejmuje się odległym międzygwiezdnym gościem?
Ponieważ geometria 3I/ATLAS — jeśli pojawiające się anomalie są prawdziwe — odzwierciedla geometrię samego życia.
W biologii struktury Fibonacciego i złoto-spiralne pojawiają się wszędzie:
Zwykle tłumaczy się, że te wzorce są energooszczędne, wypełniają przestrzeń i są zgodne z rozwojem — pozwalają organizmom robić więcej przy mniejszej liczbie, równomiernie rozdzielać zasoby i unikać destrukcyjnych zakłóceń podczas wzrostu.
Wkład mojego ojca polega na tym, że powiedział:
Te wzorce nie są tylko produktem fizyki. Pojawiają się, gdy systemy iteracyjnie eksplorują możliwe konfiguracje, a następnie wybierają te, które najlepiej spełniają ich ograniczenia — energetyczne, informacyjne, nastawione na przetrwanie.
Jest to równie prawdziwe w biologii komórki, jak w formowaniu wzorców kosmologicznych.
Jeśli obiekt międzygwiezdny wykazuje podobne wzorce w zachowaniu pola lub emisji informacji, to mamy do czynienia z prowokującym rozwidleniem informacji:
Tak czy inaczej, przepaść między zdrowiem a kosmologią się zmniejsza.
Ta sama geometria może działać w:
Z tej perspektywy dzisiejszy Substack nie "zmienia tematu". Kamera oddala się.
Ciało to pole. Społeczność to pole. Układ słoneczny to pole. A teraz wszedł gość spoza tej dziedziny — i spieramy się, czy wolno mu być interesującym.
W tym momencie liczy się precyzja. Oto, czego nie twierdzę:
Oto, co twierdzę:
1. 3I/ATLAS jest obiektywnie nietypowy.
Jego wiek, trajektoria, anomalie chemiczne i masa już wyróżniają go spośród typowych komet, nawet w danych NASA.
2. Naukowa dyskusja na ten temat jest spolaryzowana.
NASA skłania się ku minimalizowaniu nowości; Loeb wysuwa na pierwszy plan anomalie; Kaku zajmuje ostrożne środki, publicznie przypisując inteligencji niezerowe, ale mocno zdyskredytowane prawdopodobieństwo.
3. Pojawiają się nowe doniesienia o ustrukturyzowanych sygnałach radiowych na częstotliwościach o dużym zainteresowaniu SETI — zwłaszcza linii wodorowej — choć obecnie główne media interpretują je jako naturalne i nie wspominają o kodowaniu Fibonacciego.
4. Prace teoretyczne mojego ojca mocno dowodzą, że struktury Fibonacciego/Złoto-Spirali są sygnaturami selekcji, a nie zwykłą algebrą.
Jeśli takie wzorce rzeczywiście pojawiają się w danych 3I/ATLAS, należy je traktować poważnie jako potencjalne markery teleonomiczne.
5. W ramach torsyjno-skalarnej wejście każdej dużej struktury międzygwiezdnej do Układu Słonecznego nie jest trywialne.
Zmienia warunki pola, w których zachodzą procesy planetarne, biologiczne i psychiczne — niezależnie od tego, czy obiekt jest naturalny, czy technologiczny.
6. Nasza odpowiedź na 3I/ATLAS jest testem naszej zbiorowej epistemologii.
Czy wykorzystamy go do dalszego utrwalenia czysto mechanistycznego światopoglądu, czy też do ostrożnego rozszerzenia naszych modeli, obejmując selekcję, teleologię i świadomość jako rzeczywiste cechy kosmosu?
Innymi słowy: nie mówię "Patrzcie! Obcy!"
Mówię:
"Patrz! Obiekt graniczny, który zmusza nas do wyjaśnienia, co rozumiemy przez życie, inteligencję, intencję i pole — i który dziwnie przecina się z tymi samymi geometriami, które widzimy we własnych ciałach."
To już dla mnie ogromna sprawa.
Jednym z bardziej surrealistycznych aspektów ostatnich relacji medialnych jest to, jak dyskusje o 3I/ATLAS przenikają się w rozmowy o AI i komputerach kwantowych — jakby wszechświat wyczuł, że potrzebujemy wielu testów rzeczywistości naraz.
Po debacie o kometach i obcych, segment Fox 10 przechodzi do komputerów kwantowych zdolnych do złamania wszystkich znanych szyfrów oraz systemów AI na tyle zaawansowanych, by manipulować, oszukiwać i szantażować na skalę cywilizacyjną.
Kaku ostrzega, że gdy pojawi się w pełni ogólny, wielkoskalowy komputer kwantowy, będzie to przełomowy moment — a ten, kto pierwszy tam dotrze, niemal na pewno zachowa to w tajemnicy.
Dlaczego to tutaj ma znaczenie?
Bo zawody terenowe nie są tylko fizyczne. Są kulturowe i technologiczne.
Obecnie jesteśmy:
W terminologii mojego ojca znacznie wzmacniamy moc Pierwszej i Drugiej — surowej możliwości i brutalnej siły — bez wyraźnego ulepszenia Trzeciości: mądrości, nawyku, prawa, selekcji.
Teraz, w ten już niestabilny układ, starożytny, anomaliczny obiekt międzygwiezdny przesuwa się przez pole Układu Słonecznego, wywołując debaty na temat technologii pozaziemskiej, ukrytych danych i sygnalizacji kosmicznej.
Czy to "tylko przypadek"?
Prawdopodobnie, w wąskim sensie. Ale we wszechświecie, gdzie samoorganizacja i teleologia są realnymi siłami, same zbiegi okoliczności mogą być wyrazem głębszego wzorcowania — węzłów, w których wiele wątków przyczynowych się zbiega.
Co najmniej uderza to, że:
… Pojawia się obiekt z przestrzeni międzygwiezdnej, wywołując globalną dyskusję o tym, kto kontroluje narrację nieznanego.
W takim kontekście 3I/ATLAS to nie tylko zbiór danych naukowych. To lustro — odbijające nasze lęki, nasze epistemiczne zobowiązania oraz naszą gotowość (lub jej brak) do kontaktu, w jakiejkolwiek formie on przyjdzie.
Aby żyć dobrze, musimy zachowywać się, jakbyśmy mieszkali na polu, a nie w maszynie.
Oznacza to uznanie, że:
Zdrowie to dynamiczny udział w żywej ekologii, a nie naprawa mechaniczna. Twój układ odpornościowy nie walczy z infekcjami — adaptuje się i uczy w ramach dziedziny biologicznej, która opiera się na tych samych zasadach co ekosystemy.
Polityka to kontrola przepływów informacji i pól narracji. Kiedy instytucje kształtują, co jest uznawane za "dezinformację", kontrolują warunki terenowe, w których dochodzi do zbiorowego nadawania sensu. Pola sztywne tracą inteligencję adaptacyjną.
Kosmologia to nie odległe widowisko, lecz większa geometria, w której się zagnieżdżamy. Nie jesteśmy odizolowani od wszechświata — jesteśmy wyrazem tych samych samoorganizujących się zasad, które kształtują galaktyki i nasiona.
3I/ATLAS przypomina nam, że nasz Układ Słoneczny jest porowaty dla prądów międzygwiezdnych, nasze modele są tymczasowe, a nasze rozumienie życia i inteligencji wciąż skupia się na Ziemi.
Dorastając z ojcem, który postrzegał komórki i świadomość jako jedną zintegrowaną rzeczywistość, nauczył mnie, że materia nie jest niema, forma niesie znaczenie, a dobór jest zasadą kosmiczną — nie tylko mechanizmem darwinowskim.
Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o chorobie, uchwyceniu narracji, czy o międzygwiezdnym gościu, zadajemy sobie te same pytania: Jak powstaje forma? Jak powstaje znaczenie? Czym jest selekcja?
3I/ATLAS ponownie połączyło mnie z tą życiową pracą. Wyjaśnił, dlaczego nasze kryzysy zdrowotne, polityczne i kosmologiczne to ten sam kryzys — kryzys światopoglądu.
Jesteśmy istotami polowymi w polowym wszechświecie. To lekcja, którą warto zachować w pamięci.
____
https://sayerji.substack.com/p/when-the-cosmos-speaks-in-fibonacci?utm=
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://stateofthenation.info/