Autor: Tyler Durden
Autorzy: Jeff Carlson i Hans Mahncke za pośrednictwem TruthOverNews.org,
Większość z nas wiedziała od zawsze, że narracja o Powstaniu 6 Stycznia była mistyfikacją – choć bardzo skuteczną – której dopuściła się lewica. Ale jest jeszcze ktoś, kogo czyny tego pamiętnego dnia uniknęły wnikliwej analizy, na jaką zasługują. Człowiek, którego pozornie idealnie wymierzone w czasie działania mogły odegrać większą rolę w wydarzeniach tamtego dnia niż jakakolwiek inna pojedyncza osoba.
Mowa oczywiście o działaniach byłego wiceprezydenta Trumpa, Mike'a Pence'a. Podczas gdy wielu wie, że Pence później zbagatelizował zarzuty o oszustwa wyborcze i zatwierdził prezydenturę Bidena, niewielu jest w pełni świadomych działań Pence'a w tym pamiętnym dniu i prowadzących do niego.
Ale Pence nie skończył rozpalać zwolenników prezydenta Trumpa, którzy mieli nadzieję, że wybory zostaną skutecznie podważone. Dwa dni przed wydarzeniami na Kapitolu, podczas płomiennego przemówienia w poniedziałek 4 stycznia 2021 r., Pence wezwał Republikanów z Georgii do głosowania na senatorów Davida Perdue i Kelly Loeffler, zapewniając jednocześnie entuzjastyczny tłum, że "stoi po stronie prezydenta Trumpa".
Pence zapewnił tłum, że wykorzysta swoją pozycję przewodniczącego Senatu do przeglądu wyborów w 2020 roku, mówiąc wiwatującym masom: "Wszyscy mamy wątpliwości co do ostatnich wyborów. Chcę Państwa zapewnić, że podzielam obawy milionów Amerykanów dotyczące nieprawidłowości w głosowaniu. I obiecuję wam, że przyjdźcie w tę środę, będziemy mieli nasz dzień w Kongresie. Wysłuchamy zastrzeżeń. Wysłuchamy dowodów".
Tłum ryknął z aprobatą:
Pomimo swojej płomiennej retoryki, Pence wiedział, że jego słowa były prawie naOstatni pozew - który naszym zdaniem był całkiem dobry - został złożony przez Kena Paxtona z Teksasu 8 grudnia 2020 r., kwestionując wiele niekonstytucyjnych zmian w prawie wyborczym w 2020 r. w kluczowych stanach. Zamiast skupiać się na oszustwach wyborczych, Paxton podkreślił, w jaki sposób cztery stany wykorzystały Covid i późniejsze zamknięcie, aby uzasadnić ignorowanie federalnych i stanowych przepisów wyborczych oraz bezprawne wprowadzanie zmian w ostatniej chwili, wypaczając w ten sposób wyniki wyborów powszechnych w 2020 roku.
W pozwie Paxtona zwrócono również uwagę na to, jak te stany zalewają swoich obywateli nielegalnymi wnioskami o karty do głosowania i kartami do głosowania, ignorując ustawowe wymogi dotyczące tego, w jaki sposób są one odbierane, oceniane i liczone. To był bardzo dobry pozew. Został on również niemal natychmiast odrzucony przez Sąd Najwyższy, który najwyraźniej nie chciał mieć udziału w decydowaniu o wyniku wyborów. To odrzucenie oznaczało prawdziwy koniec wszelkich wyzwań wyborczych.
Dzień po przemówieniu Pence'a w Georgii, rankiem 5 stycznia 2021 r., prezydent Trump wysłał tweeta, w którym stwierdził, że "wiceprezydent ma prawo odrzucić oszukańczo wybranych elektorów". Nie było publicznej odpowiedzi ze strony Pence'a, chociaż tego popołudnia New York Times opublikował artykuł, w którym zarzucano Pence'owi, że powiedział Trumpowi podczas lunchu tego dnia, że "nie wierzy, że ma władzę, aby zablokować certyfikację zwycięstwa Bidena przez Kongres".
Ale ta historia została szybko obalona przez Trumpa, który wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że Pence "nigdy tego nie powiedział. Trump kontynuował, oświadczając, że "wiceprezydent i ja jesteśmy całkowicie zgodni co do tego, że wiceprezydent ma prawo do działania". Trump powiedział, że Pence ma "kilka opcji w ramach Konstytucji USA". Może cofnąć certyfikację wyników lub odesłać je z powrotem do stanów w celu zmiany i certyfikacji. Może również zdecertyfikować nielegalne i skorumpowane wyniki i wysłać je do Izby Reprezentantów w celu przeprowadzenia jednego głosowania na jednym stanie w tabeli.
Przez cały ten czas Pence nie powiedział nic publicznie.
Ani Pence, ani jego biuro nie wydały żadnego oświadczenia, w którym obaliłyby twierdzenia prezydenta lub powtórzyły stanowisko Pence'a – aż do następnego dnia, kiedy Trump wygłaszał swoje przemówienie na Kapitolu, które rozpoczęło się w południe 6 stycznia.
O 12:53, na kilka minut przed wspólnym posiedzeniem Kongresu, na którym miało zostać wybrane prezydent – i gdy Trump wciąż wygłaszał swoje przemówienie – biuro Pence'a opublikowało list do członków Kongresu, w którym po raz pierwszy publicznie określił swoje stanowisko w sprawie certyfikacji wyborczej, mówiąc: "Nie wierzę, że założyciele naszego kraju zamierzali obdarzyć wiceprezydenta jednostronną władzą decydowania o tym, które głosy elektorskie powinny być policzone podczas wspólnej sesji Kongresu"Stanowisko Pence'a, że nie ma on jednostronnej władzy decydowania o tym, które głosy elektorskie powinny zostać policzone, nie było jawnie nierozsądne. Ale niewyjaśniony brak wyjaśnienia przez Pence'a swojego stanowiska, dopóki Trump nie zbliżał się do końca swojego przemówienia 6 stycznia, był problemem. Duży.
Oświadczenie Pence'a dla Kongresu zostało po raz pierwszy opublikowane o 12:53. Cztery minuty później ludzie zaczęli przeskakiwać przez ogrodzenie znajdujące się przy 1st Street, a o 12:58 tłum przedarł się "przez ogrodzenie w pobliżu Pomnika Pokoju". Aby uczynić sprawę potencjalnie bardziej zapalną, Pence również szeroko rozesłał swoje oświadczenie w tweecie o 1:02 czasu wschodniego – dokładnie 10 minut przed tym, jak Trump zakończył swoje przemówienie przed ogromnym tłumem dziesiątek tysięcy ludzi.
Dokładnie w momencie tweeta Pence'a ogrodzenie na schodach Kapitolu zostało naruszone. O godz. 13:06 odbyło się wspólne posiedzenie Kongresu w celu policzenia głosów elektorskich. O 13:12 Trump zakończył swoje przemówienie w The Ellipse.
Tymczasem sytuacja na Kapitolu nadal gwałtownie się pogarszała i o godzinie 14:08 Kapitol został objęty lockdownem. Między 14:11 a 14:18 budynek Kapitolu został "naruszony", a o 14:18 Izba Reprezentantów zarządziła przerwę podczas debat nad zastrzeżeniami do głosów elektorskich w Arizonie.
O 2:24 Trump wysłał tweeta, w którym stwierdził, że "Mike Pence nie miał odwagi zrobić tego, co powinno było zostać zrobione, aby chronić nasz kraj i naszą konstytucję". Dwie minuty później, o 14:26, Senat zarządził przerwę w obradach z powodu sprzeciwu wobec głosów elektorskich z Arizony.
Na tym zakończyły się wszelkie zastrzeżenia prawne i debaty w Kongresie. O 2:38 prezydent Trump wysłał tweeta wzywającego do pokoju na Kapitolu, prosząc wszystkich: "Proszę, wspierajcie naszą policję i organy ścigania na Kapitolu. Oni naprawdę są po stronie naszego Kraju. Zachowaj spokój!"
Około godziny 17:00 na Kapitolu przywrócono względny porządek, co pozwoliło Senatowi wznowić obrady o 20:06, a o godzinie 3:42 7 stycznia Pence zatwierdził wyniki wyborów. Pence ogłosił Bidena "prezydentem elektem" bez dalszych zastrzeżeń co do wyników wyborów
Po certyfikacji głosów Pence podzielił się "uderzeniem łokciem" z przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Warto zauważyć, że Pence nie powiedział później nic w obronie konserwatywnych kongresmenów, takich jak Ted Cruz i Josh Hawley, kiedy byli demonizowani w mediach za zgłaszanie zastrzeżeń konstytucyjnych do głosów elektorskich – coś, co Demokraci zrobili trzy razy w ciągu ostatnich dwóch dekad.
19 stycznia Pence wysłał tweeta, w którym zauważył, że przez ostatnie cztery lata miał zaszczyt pełnić funkcję "waszego wiceprezydenta". Nie wspomniano ani słowem o Trumpie, ani o jego rodzinie. Dwa miesiące później Pence przerwał milczenie na temat wydarzeń z 6 stycznia, starannie przerabiając słowa z pamiętnego przemówienia z 4 stycznia.
Pence powiedział, że "zobowiązał się zapewnić, że wszystkie zastrzeżenia prawidłowo zgłoszone" podczas procesu liczenia głosów elektorskich "zostaną w pełni wysłuchane przed Kongresem i narodem amerykańskim". Nic dziwnego, że Pence obwinił wydarzenia z 6 stycznia za "pozbawienie Amerykanów merytorycznej dyskusji w Kongresie na temat uczciwości wyborów w Ameryce".
Bezczelność Pence'a w redefiniowaniu swojej roli była i nadal jest odrażająca. Dlaczego tak się stało, że Pence nie wyraził otwarcie swojego zamierzonego stanowiska w dniach poprzedzających 6 stycznia? Dlaczego Pence zdecydował się wygłosić przemówienie zaledwie dwa dni przed 6 stycznia, w którym poruszył kwestię możliwości – i nadziei dziesiątek milionów swoich współobywateli – że osobiście zainterweniuje, aby pomóc w zakwestionowaniu wyniku wyborów w 2020 roku, chociaż wiedział, że tego nie zrobi?
Pence rozumiał wpływ i rezultaty swoich słów, kiedy ogłosił, że będzie walczył, dopóki wszystkie nielegalne głosy nie zostaną odrzucone. Pence zrozumiał, co to znaczy, kiedy powiedział Amerykanom, że będą mieli swój dzień w Kongresie.
Co gorsza, Pence rozumiał również wpływ swojego strategicznie zaplanowanego odwrócenia, kiedy nagle stwierdził, że nie ma jednostronnej władzy do decydowania o tym, które głosy elektorskie powinny zostać policzone.
Mike Pence wiedział, co się stanie.